Ciężarówka 81 i Squad 3 byli na kolejnym wezwaniu. Płoną dom, w którym według sąsiadów mieszkała matka z dzieckiem. Strażacy sprawnie przeszukiwali budynek. Matthew Casey i Christopher Herrmann przeszukiwali pierwsze piętro, a Kelly Severide i Tony Ferraris parter. "Mamy kobietę! Wyprowadzamy ją!" krzyczał Severide przez radio. Casey słysząc oświadczenie przyjaciela i szybciej przemierzał pokoje w celu znalezienia dziecka. Po chwili zobaczył małą dziewczynkę schowaną pod łóżkiem w swoim pokoju. Matt szybko podszedł i schylił się by wyciągnąć dziecko spod łóżka. Casey próbował wyciągnąć dziewczynkę, ale ta szybko odsunęła się od strażaka. "Hej, spokojnie, jestem tu żeby ci pomóc." Powiedział kapitan spokojnym głosem. "Ja jestem Matt, a ty?" Zapytał i nie musiał długo czekać na odpowiedź. "S-Sophie." Odpowiedziała cicho dziewczynka i przysunęła się w stronę Casey'ego. "Świetnie, zaraz cię stąd wyciągnę dobrze?" Dziewczynka kiwnęła głową i wysunęła rękę by Matt mógł jej pomóc. On nie zmarnował okazji i szybko wyciągnął ją spod łóżka, zabrał ją na ręce i zaczął wychodzić z płonącego budynku. Na zewnątrz czekały karetki i reszta strażaków. Matt podbiegł do najbliższej karetki i chciał odstawić dziewczynkę, ale ona jeszcze mocniej do niego przylgnęła.
Pov. Matthew Casey
Gdy chciałem odłożyć Sophie zdziwiłem się, kiedy poczułem jak ściska mnie mocniej, jakby bała się zostać sama. "Chcesz żebym został z tobą Sophie?" Zapytałem, i w ramach odpowiedzi dostałem nieśmiałe kiwnięcie głową. Uśmiechnąłem się i razem z nią wszedłem do karetki. Powoli ściągnąłem kask i grubą kurtkę, zostałem tylko w koszuli i spodniach. Przez cały czas siedziała na moich kolanach i mocno ściskała moją dłoń, widać było że się bała. Gdy Shay skończyła sprawdzać Sophie, znowu się do mnie przytuliła. "Sophie chcesz żebym się tobą zajął dopóki mama nie poczuje się lepiej?" Zapytałem a dziewczynka znowu kiwnęła głową. Rozmawiałem z nią jeszcze przez chwilę, i dowiedziałem się że nie ma innej rodziny, i ma 6 lat. Znowu zabrałem ją na ręce i wyszedłem z karetki. Skierowałem się w stronę wozów i wsiadłem do swojej ciężarówki. Położyłem Sophie na kolanach, a ta i tak cały czas mocno się do mnie przytulała. Kątem oka zobaczyłem że moja drużyna patrzy się na mnie i Sophie pytającym spojrzeniem. Było to dla nich coś nowego, bo przecież nie zawsze widzi się swojego kapitana z obcym dzieckiem na kolanach. Odwróciłem się w ich stronę i spojrzałem na nich z uniesioną brwią. Od razu odwrócili się i jak gdyby nigdy nic jechaliśmy do remizy. W drodze rozmawiałem z Sophie, i czułem że koledzy dalej się na mnie patrzą, ale tym razem ich twarze mówiły coś w rodzaju: "Jakie to uroczę." Po kilkuminutowej rozmowie poczułem jak uścisk Sophie staje się słabszy. Spojrzałem na nią, a ona po prostu zasnęła. Uśmiechnąłem się i delikatnie pogłaskałem jej policzek. Na ten gest wtuliła się we mnie jeszcze bardziej. Znowu czułem jak wszyscy się gapią z tym samym spojrzeniem co wcześniej. Gdy dotarliśmy do remizy, delikatnie podniosłem Sophie z moich kolan i wziąłem ją na ręce. Cały czas spała spokojnie na moim ramieniu. Poszedłem do mojego biura i położyłem ją na mojej pryczy, przykryłem ją kocem, a sam siadłem do papierkowej roboty. Wszyscy mieliśmy nocną zmianę, więc miałem nadzieję że nie będzie żadnych wezwań aby Sophie mogła spokojnie spać. Gdy chciałem wyjść z pokoju usłyszałem za sobą cichy głos "Gdzie idziesz wujku Matt?" To była Sophie, nie byłem pewien dlaczego nazwała mnie wujkiem, ale nie przeszkadzało mi to. Odwróciłem się do niej i zobaczyłem, że przecierała dłonią oczy, była zmęczona. Podszedłem do niej i usiadłem obok na łóżku. "Czemu nie śpisz Sophie?" Zapytałem a dziewczynka spuściła wzrok. "Hej możesz mi powiedzieć." Powiedziałem i pogłaskałem ją po głowie. Popatrzyła na mnie swoimi dużymi niebieskimi oczami, w których teraz lśniły łzy "Miałam koszmar." Wyszeptała, a z jej oczu wypłynęło kilka łez. Przytuliłem ją i zacząłem ją uspokajać, po chwili przestała płakać i znów siedziała na moich kolanach przytulając się do mnie. "Możesz ze mną zostać wujku Matt?" Cicho zapytała i popatrzyła się na mnie. "Oczywiście Sophie." Odpowiedziałem, No bo kto mógłby oprzeć się tym dużym oczom? Sophie położyła się na łóżku i przykryłem ją kocem. Położyłem się obok niej, ale leżałem na kocu. Przytuliła się do mojego boku a ja objąłem ją ramieniem. Po chwili usłyszałem cichy szmer dobiegający zza drzwi. Podniosłem się trochę aby zobaczyć co wywołuje hałas. To co zobaczyłem przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Wszyscy strażacy stali przed szybą oddzielającą mój gabinet od korytarza, wszyscy gapili się na mnie tym samym wzrokiem co wcześniej w ciężarówce. Powoli zszedłem z łóżka tak aby nie obudzić Sophie, i wyszedłem przed biuro. "Co wy robicie?" "Patrzymy na ciebie i Sophie." "To akurat wiem, po co to robicie?" "Bo ona jest urocza i każde z nas pierwszy raz widzi cię jak zachowujesz się jak tata." Prychnąłem i wróciłem do mojego gabinetu i tym razem zasłoniłem rolety. Położyłem się obok śpiącej Sophie i zasnąłem. Niestety kolejnego dnia zadzwonili ze szpitala że matka Sophie jest w porządku i Sophie może już wrócić pod jej opiekę. Było mi przykro bo nigdy nie miałem dziecka i młodszego rodzeństwa, więc jeszcze nigdy nie miałem okazji poczuć się jak prawdziwy opiekun.
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Ok kolejny rozdział tym razem z opiekuńczym Mattem.
CZYTASZ
Chicago Fire one shots
Short StoryOne Shoty z Chicago Fire, serial opowiada o losach strażaków z remizy 51. Moje opowiadania będą głównie o moim ulubionym bohaterze tego serialu którym jest Matt Casey. Będę przyjmować zamówienia tylko związane z Mattem. Rozdziały będą się pojawiać n...