Opisowy

2.9K 50 73
                                    

Tej nocy prawie żadne z tu obecnych czarodziei nie było trzeźwe. Jedni wracali już do domów, a inni wciąż tańczyli w świetle sufitowych ledów. Ich blask odbijał się fioletową poświatą od drobnego ciała Luny, która siedziała w rogu pokoju na kanapie. Nie mogła przebywać w jego obecności. Mogła udawać przed innymi, ale nie jest w stanie ukryć przed samą, że coś do niego czuje. ,,Właśnie tak, czuję coś do tego kretyna Malfoy'a i nic z tym nie zrobię" - pomyślała wzdychając i wlepiając spojrzenie na tańczących ludzi.

-Czemuż siedzisz tu tak sama panno Lovegood?- zlękła się trochę, kiedy blondyn usiadł obok niej. Zanim zwróciła na niego wzrok przymknęła delikatnie powieki i zaciągnęła się jego zapachem wyczuwalnym między nieprzyjemną wonią alkoholu.

-Nie mam nastroju na zabawę Malfoy- chciała zabrzmieć wrednie, ale nie potrafiła, kiedy zatracała się w szarości jego oczu.

-A ja teraz mam. Stwierdziłem, że jebać Astorie i powinienem zakończyć ten rozdział w życiu- oznajmił zarzucając rękę na jej ramiona. Dziewczyna spięła się pod jego dotykiem, ale ilość alkoholu w jego organizmie nie pozwoliła mu tego zauważyć. Astoria jest jej przyjaciółką, ale wypowiedź blondyna poprawiła jej humor.

-Dobry pomysł- odparła zdobywając się na delikatny uśmiech. Znów zwróciła spojrzenie na parkiet, z coraz mniejszą grupą ludzi. Czuła jednak wzrok Malfoya, który mierzył każdy centymetr jej twarzy zatrzymując się na ustach.

-Mogę cię pocałować? -rzucił jakby nigdy nic, wywołując u Luny dreszcz. Przetwarzała te pytanie kilka razy w głowie, ale nie zdążyła odpowiedzieć. Chłopak położył swoją ciepłą dłoń na jej policzku i przyciągnął do siebie. ,,To się nie dzieje..." - pomyślała. Oddała jednak pocałunek w głębi serca mając nadzieję, że jej miłość nie jest dla niego tylko chwilową zachcianką.


Hermoina tego wieczora bawiła się świetnie. Tańczyła popijając drinka, jakby miało nie być jutra. Śpiewała ruszając się wśród swoich przyjaciółek, kiedy zakręciło jej sie w głowie. Złapał ją Blaise, który gadał obok z Ronem.

-Chcę na powietrze- wymamrotała, więc szatyn pomógł jej wyjść. Posadził przyjaciółkę na jednym z leżaków tuż obok basenu.

-Już lepiej?- zapytał zmartwiony brunet. Granger w odpowiedzi zaczęła się śmiać z niczego.-Widzę, że tobie alkoholu starczy na dziś Herm.

-Nie psuj zabawyy- przeciągnęła i wstała.

-Może lepiej połóż się już.

-Chcę popływać- oznajmiła i zanim Zabini zdążył zareagować zrzuciła szpilki z nóg i była w wodzie.

-Świetnie..- szepnął sarkastycznie pod nosem. Przewrócił oczami, zdjął koszulkę i wskoczył do basenu.

-Ahhh Blaisiku orzeźwiająco nie prawdasz?- podpłynęła oplatając nogi wokół jego bioder. Chłopak nie wiedział co się dzieje, a przede wszystkim co zamierza jego przyjaciółka.

-Jesteś pijana. Nie wiesz co robisz- mówił spokojnie próbując jakoś uratować sytuację. Nagle zrobiła coś, czego żadne z tej dwójki by się nie spodziewało, a przede wszystkim nie chciało. Pocałowała go, a on był zbyt sparaliżowany, aby ją odepchnąć.

-Tu jesteście- krzyknął Teodor wychodząc na zewnątrz. Dopiero po chwili dostrzegł co się tu dzieje. Znalazł się w tym miejscu w najgorszym momencie. Jego serce rozsypało się na milion malutkich kawałeczków, a oczy stały szkliste. Kochał ją. Kochał Hermione Granger od piątego roku w Hogwarcie. Najmocniej zabolał jednak fakt, że całowała się z jego najlepszym przyjacielem, który wiedział o jego sympatii. Odwrócił się i ruszył do łazienki. Nie chciał psuć znajomym imprezy użalaniem się nad sobą.

// Oto jest. Krótki, ale napisany rozdział opisowy. Koniecznie dajcie opinie i napiszcie, czy chcecie takich więcej❤️

f•r•i•e•n•d•s~ 𝑯𝑷 𝒊𝒏𝒔𝒕𝒂𝒈𝒓𝒂𝒎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz