Przyjemny letni wietrzyk odgarniał jej długie włosy z twarzy, kiedy siedziała przy drewnianym stoliczku. Z kawiarni przed którą czekała unosił się delikatny zapach czekolady i kawy.
Kiedy brała kolejny łyk orzechowej latte dostrzegła starego przyjaciela.
-Tęskniłaś?- uśmiechnął się szeroko okularnik. Jako jedyny z golden trio potrafił ucieszyć się na widok Lavender.-Bardzo- odwzajemniła gest i przytuliła chłopaka.
Harry nie powiedział przyjaciołom, że od dłuższego czasu pisze z Brown. Wiedział, że większość z nich nie będzie w stanie jej wybaczyć.
-Zaraz opowiesz mi jak było mieszkać w tak pięknym miejscu, ale najpierw dawaj tę ważną sprawę o której chciałaś pogadać.
-Jako jedyny jesteś ze mną szczery i wiem, że zapomniałeś o przeszłości. Chciałam, żebyś pomógł mi udobruchać resztę- powiedziała praktycznie na jednym wdechu, po czym spojrzała na niego prosząco, nerwowo bawiąc się licznymi bransoletkami oplatającymi jej nadgarstek.
-Wiesz, że najgorzej będzie z Herm i Ronem.
-Nie muszą mnie lubić. Chce poprostu zacząć od nowa. Udowodnić, że się zmieniłam.
-Wątpię, że będą chcieli z tobą przebywać- Harry przez chwilę patrzył zamyślony w nieznany punkt, po czym na jego twarzy pojawił się chytry uśmiech- Chyba, że będą musieli...
-Co masz na myśli?
-Nevill i ja oragnizujemy tripa do Francji. Może chcesz jechać z nami?
-Powrót na stare śmieci brzmi dobrze. Jesteś świetnym przyjacielem Potter- uśmiechnęła się do okularnika z wdzięcznością w oczach.
W międzyczasie Hermiona zmierzała pod nieznany jej adres. Nie wiedziała czemu Draco wybrał jakieś inne miejsce, skoro zazwyczaj siedzieli w jego rezydencji.
Z każdym krokiem coraz mniej podobała jej się dzielnica, w której się znalazła.
- Old Street 14, to chyba tu- szepnęła do siebie.
Podniosła wzrok na dość wysoką kamienice. Ceglane ściany pokryte były niewielkimi pęknięciami. Farba z drzwi w niektórych miejscach była zadrapana, a w innych odpadała ze starości.
Pociągnęła za klamkę potrzebując do tego dość sporej ilości siły. Szybko przemknęła po rozsypujących się schodach dostrzegając mieszkanie numer 21. Zapukała pewnie, nie wiedząc jednak czego ma się spodziewać.-Zapraszam słoneczko- wyszczerzył się blondyn opierający o futrynę.
-Co tu robimy? -rozejrzała się po wnętrzu. Biorąc pod uwagę wygląd budynku, wnętrze urządzone było bardzo ładnie i schludnie. Ciemnozielone zasłony, czarna kanapa i ogromny barek przysłaniając jedną ścianę. Cały Malfoy.-Tsa, rodzice wyjebali mnie z domu...- jego oczy, w których wcześniej dostrzegała iskierki posmutniały.
-Co się stało? Czemu?- usiadła obok Draco.
-Posprzeczaliśmy się trochę o studia i skończyłem tutaj. Najgorsze jest to, że to mieszkanie mojego kuzyna, a na wynajem własnego mnie nie stać- schował twarz w dłoniach.
-Coś wymyślimy nie martw się.
-Oni mnie nienawidzą Herm. Powiedzieli, że jeśli chcę iść na mugolskie studia, to mnie wydziedziczą. Nie chcę stracić najbliższej rodziny. Wiesz że przeraża mnie samotność- głos chłopaka stał się bardziej zachrypły niż zwykle. Granger ujęła jego twarz w swoje drobne dłonie, aby spojrzeć mu w oczy. Większość ludzi uznałaby, że są niebieskie, ale dla niej wpadały w hipnotyzującą szarość. Niby zimne jak stal, ale dodające otuchy w każdej sytuacji. Teraz te same oczy były smutne i zeszklone.
-Będzie dobrze. Zawsze masz jeszcze mnie i innych. Pamiętaj, że cię kochamy- uśmiechnęła się pocieszająco, a następnie przytuliła siedzącego obok chłopaka gładząc dłonią jego kark.
-Uwielbiam cię mała- wyszeptał do jej ucha wciąż trwając w uścisku.
-Wiem- mimowolnie się uśmiechnęła- A teraz chodź poprawimy ci humor i opowiesz swój genialny plan.
// Podzieliłam opisówke na 2 części i sama się teraz zastanawiam, czy zostawić teomione, czy zrobić dramione.
CZYTASZ
f•r•i•e•n•d•s~ 𝑯𝑷 𝒊𝒏𝒔𝒕𝒂𝒈𝒓𝒂𝒎
RomantizmNazwa mówi sama za siebie Notowania #2 w bad guy #1 w teomione #1 w theodornott