Prologue

193 14 12
                                    

Codziennie rano w jego mieszkaniu światło załamało się o godzinie 6:30, chociaż nie było mu potrzebne. Był sam. 23 lata, średniego wzrostu. Szczupły, o bladej cerze, ładny. Piegi pokrywały jego policzki. Usta były malinowe, zawsze wykrzywione w pięknym uśmiechu. Nos zadarty, mały, ale dosyć długo. A oczy... Oczy były najpiękniejsze... Szare i wielkie, z ciemnymi rzęsami. Często przysłaniała je grzywka w kolorze karmelu, bądź okrągłe okulary. Chłopak wiecznie szczęśliwy, z pozytywnym nastawieniem do wszystkiego i wszystkich. Więc dlaczego nikt go nie chciał? Właśnie... Problem był taki, że nie widział. Nie widział nic.

ιт'ѕ darĸ нere... (TomTord)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz