Chłopak któremu otworzyłam drzwi na chwilę się na mnie zapatrzył co spowodowało lekkie zakłopotanie z mojej strony. Delikatnie się zarumieniłam.
- Hej... Ładnie wyglądasz. - Powiedział z równie słabiutkim, jednak widocznym rumieńcem.
Po chwili jednak się opanował i przybrał swoją nienaganną, zwyklą pozę. - Mieliśmy się spotkać przy tarasach ale nie chciałem żebyś szła sama przez miasto. Mam nadzieję że to nie problem, że przyszedłem i to trochę wcześniej? - Zapytał mnie z wyraźnym, ciepłym uśmiechem jak i tonem głosu przy którym nie sposób mi było się nie rozpłynąć.
Musiałam się pilnować aby nie bujać w obłokach. - Nie, skądże. Poradziłabym sobie ale i tak dziękuję. Właściwie to możemy już iść. -
Bruno kiwnął głową i oparł się o ścianę czekając aż zamknę drzwi od mieszkania.
Myślałam że będzie trochę drętwo, jednak chłopak odrazu rozpoczął temat który przerodził się w żywą dyskusję. Zawsze potrafiliśmy znaleźć szybko wspólny język i rozmawiać na różne tematy. Oczywiście odstępem od tego był temat uczuć.
Dobrze się z nim czułam, jednak brakowało mi tego dotyku albo ciepłego przytulenia. Nawet teraz nie szliśmy razem za rękę. Zasmuciło mnie to trochę.
Sama wykonałam więc pierwszy krok. Ku mojemu zaskoczeniu gdy tylko delikatnie otarłam swoją dłonią o rękę Buciarattiego, ten natychmiast w pewnym siebie uścisku splotł nasze palce, patrząc na mnie z wygiętymi góry kącikami ust.* * *
Przystanęliśmy na chwilę na tarasach, na których planowaliśmy początek spotkania. Był stamtąd piękny widok na gwieździste niebo, oraz pełny księżyc który dodawał doskonałego, romamtycznego klimatu.
Opierając się o werandę poczułam czyiś dotyk na swojej skórze.
Bruno stał za mną, obejmując mnie ramieniem gładził moją zewnętrzną część dłoni.
Może to być głupie, że po miesiącu związku dorosłych ludzi, odczuwałam po takim czymś motylki w brzuchu.
Bardziej czułam się wtedy jak zakochana nastolatka, ale cóż zrobić.
- [Twoje Imię] powiesz mi w końcu dlaczego się tak na mnie zezłościłaś? - Zaczął szepcząc do mego ucha.
Czułam wtedy dreszcze, ale uspokoiłam się po paru głębokich wdechach.
- Bo... Przytuliłam cię na powitanie, a ty patrzyłeś na mnie wtedy jak na zwykłą wariatkę, upokorzyło mnie to. No i w ogóle... Nie okazujesz mi uczuć Bruno... Robisz to tylko wtedy kiedy sama się tego domagam. Traktujesz mnie bardziej jak przyjaciółkę niż dziewczynę. Mamy wiele wspólnego, dobrze nam się rozmawia ale... - Przestałam mówić gdy położył głowę na moim ramieniu i objął mnie chowając w swoich ramionach.
- Poprostu mnie to zdziwiło. Zazwyczaj jesteś dla mnie oschła. Nie raz się zdarzyło że trzymałaś mnie na dystans albo odtrąciłaś. Myślałem że potrzebujesz trochę czasu. Wiem że wcześniej starałaś się stronić od ludzi... To nie tak że specjalnie tak robiłem. Właściwie to miałem z tobą na ten temat porozmawiać, bo trochę mnie to męczy. Ale wiesz... I tak cię kocham. - wyszeptał to ostatnie zdanie powoli i subtelnie, miałam wrażenie że dlatego aby zostało mi na zawsze w pamięci.
Serce przyspieszyło rytm, a ja odwróciłam się do niego przodem i spojrzałam prosto w oczy. Czułam że głos mi się będzie łamał.
- Tak bardzo chciałam to usłyszeć... Tak bardzo mi tego brakowało... Ja też cię kocham.-Zaczęłam z wielkimi emocjami. - Ja.. Nie wiedziałam że to tak naprawdę moja wina, nie dostrzegałam tego, widziałam winę tylko w tobie. - Powiedziałam trzymając chłopaka za dłonie.
- Jeśli... Jeśli dalej chcesz ze mną być to obiecuję że już taka nie będę. Chcę chodzić z tobą za rękę gdziekolwiek byśmy nie poszli, przytulać się w każdym momencie i bezwstydnie całować kiedy będę miała na to ochotę. - Piekły mnie policzki, a mimo to nie starałam się tego ukryć.
-Mogę cię pocałować? - Zapytał podnosząc mój podbródek.
-Oj głupku, nie pytaj się o takie rzeczy.- Mruknęłam w odpowiedzi sama wpijając się w jego usta...
Resztę randki spędziliśmy na jednej z ławek na tarasach gdzie okazywaliśmy sobie czułości, nadrabiając stracony czas.* * *
Następnego dnia Buciaratti jako pierwszy wszedł do restauracji.
Tym razem to ja się spóźniałam.
-Jest [Twoje imię]? - Spytał przyjaciół siedzących przy stoliku, rozglądając się po sali.
Akurat wchodziłam do budynku.
Widząc to, mężczyzna podszedł do mnie i wziął natychmiastowo w objęcia. - Cześć skarbie, jak się spało?----------------------------------------------
1. Dedykacja dla mojej żonuli Toulose Beltrán Brando. Wielkiego fana dziwnej przygody jojo oraz wyznawcy wielkiego pana Dio. Kocham cie skarbie.
Will you marry me?
No i mean musisz kotku to skradłeś mi serce
2. Następny fanfik z h0ttie b0iem z Jojos będzie z Mistą.
Wystartuje prawdopodobnie niedługo.3. Dzięki za odczytanie!
Zapraszam na ff na podstawie rp
Z Gyro Zeppeli w roli głównej
CZYTASZ
Te dwa słowa || Bruno Buciaratti x Reader || Jojo's
FanfictionSeria przypadkowych zdarzeń pchnęła cię w ramiona mafii. Po przejściu testu wstepnego Polpo, i zdobyciu standa trafiasz do grupy Buciarattiego. Od razu znajdujecie wspólny język i po głębszym poznaniu zostajecie parą. Mimo wszystko Bruno wciąż nie w...