Obudziłam się około dziewiątej. Leżałam na kanapie ubrana w bluzę Igora. Nie wiem jak znalazła się na moim ciele. Mało pamiętałam z poprzedniego dnia.
Mężczyzna kręcił się między kuchnią, a salonem. Przyniósł mi kawę i usiadł obok. Spojrzałam w ekran telefonu, nie było tam żadnych nieodebranych połączeń od rodziców.
Bugajczyk spojrzał mi głęboko w oczy. Położył dłoń na mojej szyi, przysunął mnie do siebie. Nasze usta były już bardzo blisko siebie, ale przerwał nam dzwonek do drzwi.
Igor otworzył gościowi. Nie widziałam kto przyszedł.
- Jest tu ta suka?! - usłyszałam znajomy głos
Wyszłam na korytarz, aby upewnić się czy to on.
W progu stał wysoki, dobrze zbudowany, ogolony na krótko mężczyzna. Spojrzał na mnie wściekły.
- Tu jesteś zdziro! Zabije się, rozumiesz?! - krzyczał robiąc się cały czerwony
W tej samej chwili Bugajczyk wypchnął go na klatkę schodową i wychodząc razem z nim zatrząsnął za sobą drzwi.
Słyszałam tylko odgłosy wymierzanych przez mężczyzn ciosów i donośny głos ReTo. Bałam się. Wiedziałam, że mężczyzna może być niebezpieczny.
Po kilku minutach Igor wszedł do mieszkania. Z wargi leciała mu krew.
- Uważaj z kim się zadajesz mała. - powiedział ozięble i zapalił papierosa
Oparł się o parapet i wyglądał za okno. Jego mętny wzrok nie dawał poznać po nim żadnych uczuć. Objęłam chłopaka w pasie i wtuliłam się w jego umięśnione ciało.
Łza spłynęła mu po policzku. Nie spodziewałam się po nim takiej reakcji, z pozoru nie wydawał się zbyt wrażliwy.
- Nie chce, żeby ktoś Cię skrzywdził... - wyszeptał
- Z Tobą nic mi nie grozi. - pocałowałam Igora w policzek
Staliśmy tak przytuleni do siebie przez długi czas. Było mi dobrze w jego objęciach, czułam się bezpieczna. Mimo, że nie znaliśmy się długo, czułam jakbyśmy mieli kontakt od dawna.
Przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Dzwonił Patryk. Miałam przeczucie, że ma to związek z powrotem do domu.
- Halo?
- Ej Julka, złaź na dół. - mówił szybko
- Dobra daj mi jeszcze czas... - chciałam zostać u Bugajczyka
- Nie ma, rodzice czekają i już coś podejrzewają. - w jego głosie słyszałam zdenerwowanie
- Dobra lecę.
Spakowałam swoje rzeczy. Zawiesiłam się Igorowi na szyi i pospiesznie dałam mu buzi.
Pod blokiem czekał na mnie Lubaś. Od zawsze charakteryzował się ogromną niecierpliwością. Byłam tego świadoma, ale irytowanie chłopaka sprawiało mi przyjemność.
- Co tam? - uśmiechnęłam się szeroko
- Co tam?! Będziesz miała problemy w domu, obiecuje Ci. - wsiadł do samochodu
Jechaliśmy w korkach. Z każdą minutą coraz bardziej bałam się reakcji rodziców.
CZYTASZ
Julia w chillwagonie
FanfictionMam na imię Julia. Prawie wszyscy widzą we mnie grzeczną, pilną uczennicą drugiej klasy liceum, ale pozory mylą, czego jestem przykładem. Od lat fascynuje mnie rap, pragnę tworzyć, pokazać wszystkim swoje umiejętności wokalnye. Dzięki przyjacielowi...