<<<<Tyson>>>>

2.9K 190 55
                                    

Głowa mi dymiła. Widziałem, że schlanie się do nieprzytomności było beznadziejnym pomysłem. Wszystko kurwa przez Tylera. Wiedział, jak nienawidziłem gdy jeździł do niej. Nie chciała nas, więc ja nie chciałem jej. On jak szczeniak z podkulonym ogonem przybiegał zawsze na każdą jej komendę.
Jebało mnie to, co ona ze sobą robi, ale nie jebało mnie to, czego ona chciała ode mnie. Bałem się, że ona go zabierze, że on odejdzie od nas, tak jak zrobiła to matka. 

Ciągle w głowie miałem wizję, że tej dzień nadejdzie. Musiałem zrobić coś, by do tego nie dopuścić. 

Zszedłem na dół, wyjmując z szafki aspirynę, nalałem z kranu szklankę wody. Jednym haustem wypiłem jej zawartość, połykając tabletki i z głośnym dźwiękiem odstawiłem na stół. Luźne spodnie od dresu zwisały na moich biodrach. Wyszedłem przed dom, wkładając papierosa do ust,  wystawiłem  prawie nagie ciało na promienie słoneczne. Pogoda była piękna. Usiadłem, jak miałem to w zwyczaju na schodach prowadzących do środka i zerknąłem na dom naprzeciwko. 

Ruch w jej oknie sprawił, że momentalnie się spiąłem. Ta dziewczyna, ta mała słodka i naiwna dziewczynka, była czymś zakazanym i dobrym. Ja już planowałem się nią pobawić, nie mogłem patrzeć, jak ktoś mógł być taki jak ona? Widziałem w oknie jej postać. Właśnie szła, w samym ręczniku przez pokój stając na chwilę, na jego środku jakby oglądając się w lustrze, zaczęła się obracać. Kurwa, pomimo że nie widziałem jej całej, mój fiut zasalutował jej na odległość. Byłem tylko młodym chłopakiem ciągle głodnym kobiecego ciała. Wróciłem do domu i zadzwoniłem po pomoc, by uporać się ze sterczącym problemem.

- Hej Rob- w końcu odebrałem, bo telefon dzwonił już chyba z piąty raz- tak jestem, nie mam za wiele czasu, więc streszczaj się no, Nicole właśnie ujeżdża mojego kutasa,
Dziewczyna spojrzała na mnie jakby urażona i zatrzymała swe ruchy.

- Nancy,ty dupku nie Nicole- a więc to rozwiązywało zagadkę jej irytacji, zdarzało mi się nie raz pomylić imiona lasek, które pierzę, więc nie wiem, czemu robi aferę.

- Dobra Nancy, nie przestawaj - zachęcająco poruszyłem biodrami, by znów zaczęła się na mnie poruszać.

-No, mów, tak pamiętam. W starym tartaku o jedenastej. Będę na pewno.

Rozłączyłem się i rzuciłem telefon na blat przy łóżku. Zacisnąłem palce na biodrach dziewczyny i mocno wbiłem się w jej mokrą cipkę. Szybkim i stanowczym ruchem, przełożyłem ją pod siebie i trzymając jej jedną nogę w górze, pieprzyłem ją, ostro. Nie musiałem się hamować. Widać, że lubiła ostrą jazdę, a ja zamierzałem jej ją dać. Szybkimi ruchami chciałem wyrzucić z siebie wściekłość na brata na kobietę, która nazywała siebie moją matką, a nawet na Valentine za to, że była tak kusząca i niewinna zarazem, że powinienem się jej bać. Ostro posuwałem Nancy. Odgłosy naszych ciał odbijających się o siebie wypełniły pokój. Czułem, jak mój fiut robi się coraz większy, a jej cipka ciasno go otula. 

Dziewczyna jęczała głośno, co niezbyt mi się podobało. Wziąłem więc leżące obok majtki i wsadziłem jej do ust, tłumiąc jej jęki. Jej oczy rozszerzyły się na moment w przerażeniu, ale po chwili przymknęła powieki pogodzona z sytuacją, a jej cipka zaczęła mocniej ociekać sokami na znak, że jej się to podoba. Nie chciałem czekać, złapałem jej różowe sutki i mocno za nie pociągnąłem, na co zareagowała natychmiast, orgazm przetoczył się przez jej ciało, a ja wyjąłem z niej swojego kutasa i zalałem jej brzuch gorącą spermą.

Od razu wstałem i włożyłem bokserki. Chciałem iść pod prysznic a później do ojca do restauracji. Musiałem mu powiedzieć, że nie wrócę na noc i może sobie sprowadzić Gretę, by zerznąć ją, o ile jeszcze jest w stanie. Najpierw jednak miałem ciężkie zadanie, by wyrzucić z pokoju niepotrzebną mi już do niczego, dziewczynę.

- Dobra Nancy zbieraj się już- podniosłem z podłogi sukienkę i rzuciłem w jej stronę.
Usiadła zaskoczona na łóżku, była widocznie wkurwiona. Trudno, nie ona pierwsza i na pewno nie ostatnia.

- Tyson wiesz, że jesteś kutasem?- powiedziała wyraźnie wzburzona gdy trzęsącymi rękoma zaczęła naciągać na siebie wygnieciona sukienkę.

- Ale tak się składa, że zajebiście dużym kutasem skarbie, nie ty jedna mi to mówisz- odpowiedziałem, kierując swoje kroki do łazienki- Wiesz, gdzie są drzwi, idę wziąć prysznic, lepiej będzie, gdy jak wrócę, to cię tutaj nie zastanę.

- Pożałujesz tego Tyson.

- Tak, tak to też kiedyś słyszałem- powiedziałem i wszedłem do łazienki, zamykając za sobą drzwi.

Odkręciłem kran i wszedłem pod chłody strumień wody. Szybkimi ruchami namydliłem swoje ciało ulubionym żelem. Umyłem włosy i po chwili wyszedłem z kabiny, przetarłem zaparowane lustro i spojrzałem w swoje odbicie. Wyglądałem jak gówno.

 Podkrążone oczy i cienie wyraźne sugerowały, co robiłem w nocy. Jak chciałem jakoś przekonać tatuśka, by pozwolił mi zostać u Roba, musiałem doprowadzić się trochę do porządku. Byłem dorosły fakt, ale gdy na każdym kroku słyszałem, że jego dom jego zasady nie pozostawało mi nic innego jak się podporządkować na tyle, chociaż na ile potrafię, dopóki nie wyjadę na studia, muszę go jakoś znosić. Już nie mogę się doczekać kiedy mój parszywy tyłek zawita na uniwersytet Massachusetts.

Podjechałem pod naszą restaurację po godzinie. Byłem lekko głodny, więc najpierw poszedłem przywitać się z ojcem, a później poprosiłem Luciano o makaron z krewetkami. Usiadłem w kącie sali i obserwowałem gości. Uwielbiałem to robić jako dziecko. Kiedyś myślałem nawet, że przejmę interes po ojcu a teraz miałem to głęboko w dupie, od odejścia matki pomiatał mną na każdym kroku, zresztą Tylerem też niejednokrotnie, nie wiem, czy czasem nie obwiniał nas za jej odejście.

 Poprawili się, dopiero gdy poznał Gretę i jak podrośliśmy na, tyle że moglibyśmy sami mu dokopać. Nie umiałem sobie z tym radzić, dlatego byłem ciągle zły i agresywny wtedy Rob pokazał mi, jak mogłem wyrzucić z siebie negatywne emocje . Zacząłem bić się za pieniądze. 

Najpierw odstraszałem dupków, którzy dokuczali słabszym, a skończyłem na walkach na gołe pięści. Była z tego niezła kasa. Wszystko odkładałem na to, by móc być w końcu niezależnym od ojca. Nie chciałem od niego nic i im prędzej się uwolnię z jego macek, tym lepiej. Brałem więc tyle walk, ile pozwalało mi na to moje ciało. Było to zależne również od odniesionych obrażeń. Zazwyczaj bilem się dwa razy w tygodniu. Dziś właśnie był ten dzień. 

W starym tartaku dziś były dwie walki zwycięzca każdej dostaje pięćset baksów. Wiedziałem, że muszę uważać, bo skurwiel, z którym walczę, miał zawsze nieczyste zagrywki, miałem jednak nadzieję, nie co ja pierdole ja wiem, że dam mu wycisk, jakiego jeszcze nie dostał od nikogo. Po walce znowu utopię smutki w alkoholu i wezmę do domu przypadkową laskę. Tak wyglądało moje życie a bynajmniej czas do rozpoczęcia studiów, zapewne tak właśnie będzie wyglądał.

Kochani macie kawałek świata Tysona. Jak widać, nie jest taki kolorowy, ma swoje demony. Mam nadzieję, że wrócicie po więcej i zostawicie po sobie ślad. Buziaki i do następnego ❤️ Ada

Zakazana namiętność(BĘDZIE WYDANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz