Obietnica -Eldarya ( W trakcie remontu!)

One-shot ,,To nie tak miało być"

Często idąc łatwą drogą nie dostajemy najlepszego efektu.

Często idąc trudną drogą tracimy innych wokół siebie.

A więc co jest najlepsze?

Takie pytanie mogliśmy sobie zadać, zanim to się zaczęło.

Ale jest już za późno. Stanowczo za późno.

Jeszcze wczoraj żyliśmy w zgodzie , dziś żyjemy w chaosie.

Oczy mnie bolą, od zła tego świata, kiedy widzę cierpienie brata.

Już innych dopadła, żądza okropna.

Już innych zabija, ta głupia wredota.

Najstraszniejszej nie widać, lecz słychać po dźwięku,

Po waleniu się trupów, po ranionych jęku.

Trzeba uciekać tylko to mamy w głowach.

Wiemy już że nic nie zdziałamy, gdyż innych otacza krwista żądza.

Brawa tak ciemna że można się zgubić, barwa tak pociągająca że można się zatracić.

Altruizm wygasa, a na jego miejscu jest mroczna barwa.

Ze słowa do chaosu, a co będzie dalej?

Nie jest tu bezpiecznie.

Więc uciekamy.

Z pociechą i ukochanym uciekam do portalu.

Do zwykłego świata...

Przechodzę z dzieckiem na rękach.

Są migoczące światła a po chwili zieleń nas otacza.

Chowam swe magiczne wdzięki, gdyż nie chcę znów uciekać.

Odwracam się i wzdycham.

Czekam na brata.

Jest błysk, chwila cicho i wrzask na stu gromów.

Po chwili wychodzi kobieta, też z dzieckiem na rękach. Ale sama bez mego brata.

Pociemniało mi w oczach, a gdy łzy ocierałam, usłyszałam że mówi do mnie ta kobieta.

Gdy skończyła portal otoczył dym. Nie ma go...

Nie widzę, znajdę, dojrzę, śród dymu się schował.

Jeszcze dziś dawał rozkaz na ewakuację po walce.

Znów blask, kilka sylwetek, znajome twarze o różnych rasach. I widzę go, a za nim mężczyzna, oby dwaj ranni. 

Po chwili znów wybuch i mój brat pada. Krew się leje, a za nim mężczyzna z psychicznym uśmiechem. Po chwili i ten pada i zmienia się w proch. Daje dziecko memu ukochanemu a sama idę leczyć rany brata. Biorę go pod ramię i idę ku wolności. Do nowego domu. 

Będziemy się modlić o pokuj i dobro dla Eldary'i. Wiem że moja daleka pra wnuczka kiedyś tam przybędzie i naprawi zepsutych...