🍆Olek + Boguń🍆 /gwałt?

60 2 0
                                    

B- Bogunisko
A- Artur
N- nauczycielka

Pov Oleczek

Nie chce iść do szkoły. Boję się. Autentycznie się boję. Moja matka nie uwierzyła mi jak jej powiedziałem że gorzej się czuje. Szkoda. No ale przecież nie przyznam się mamie, co się dzieje u nas w szkole.
Może zapomniał? Jak ja go nienawidzę...

Time skip - w szatni

B- No hej Oleczku...
-Ta cześć.
B- Co jest myszko?
-Nie mów tak do mnie
B- Skarbuś, uspokój sie
Chodź się psytul skarbie

*próbuje mnie przytulić*
Ale ja taki ninja, nie dam sie
Zrobiłem szybki unik i zacząłem wychodzić z szatni

B- Olek wracaj tu!
- *cisza*
B- Olek kurwa powiedzialem wracaj!
- *cisza*

Usłyszałem kroki Boguniska jednak byłem już bezpieczny, spotkałem Gabrysia i Kubę to poszliśmy pogadać.

Time set - pierwsza lekcja
*Boguń co jakiś czas wysyła mi buziaczki czy inne sprośne sygnaly*

<Zjebany oblech>

A- jak tam weekend?
- *cisza*
A- halo?
-y... A weekend, był ok a Twój
A- nie udawaj młody
- nie wiem o co ci chodzi
A- po co kłamiesz?
- mówię kolejny raz, nie mam pojęcia o co ci chodzi
A- to jak wytłumaczysz zachowanie Bogunia?

*spojrzeliśmy się na niego nie kryjąc obrzydzenia, gdy ten dalej wysyłał sprośne znaki*

- Nie daje mi spokoju. Cały weekend do mnie wypisywał
A- mam to załatwić?
-nie dzięki, poradzę sobie

N- Artur i Olek, nie gadać!

A- dobrze przepraszamy

W tym samym czasie dostałem karteczkę od Bogunia

"przed wf, czekam w męskim, masz przyjść ;*"

Obrzydzała mnie sama myśl o tym czego ode mnie chce ta masa tłuszczu.

Artur na szczęście (a może nieszczęście?) nie zobaczył karteczki od mojego prześladowcy

I tak miały lekcje, aż do wf

ROZMOWA NA LEKCJI WF

B- Miałeś przyjść, czekałem na ciebie
-na tej przerwie? O sory, zapomniałem
B- nie baw się w takiego cwanego
- ćwicz nie gadaj
B-*szeptem* nie chcesz po dobroci? To będzie po zlosci

Boję się go. Cholera wie co ten oblech chce mi zrobić.

Time skip - po wf

Akurat tak się złożyło, że Boguń i ja wychodziliśmy z sali jako jedni z pierwszych. Niestety

Boguń złapał mnie za nadgarstek i zaczął gdzieś ciągnąć. Siłą wepchnął mnie do męskiej kabiny.

<nie mam jak uciekać, Boże pomocy>

Zakręcił zamek w drzwiach i położył swoją tłustą łapę na moich ustach, żeby stłumić ewentualne prośby o wypuszczenie albo próby krzyku czy wołania o pomoc.

<kurwa ręce to się myje, blee>

W tym samym czasie przygwoździł mnie do ściany tym swoim wielkim cielskiem i zaczął od całowania szyi. Z cych sił próbowałem się wyrwać, ald każda próba ucieczki wiązała się z większym naciskiem - bólem - z jego strony.

Całował mnie po szyi, zaczął robić kolejne i kolejne malinki. Błagałem żeby skończył.

O dziwo w którymś momencie zabrał rękę z moich ust
Jednak nie nacieszyłem się długo wolnością, ponieważ przyssał się do moich malutkich ust.

Jego język czekał na dostęp do wnętrza mojej buzi, jednak ja z całych sił nie pozwalałem i trzymałem gębę na kłódkę.
Jednak moje starania poszły na nic, bo jednym mocnym ruchem ręki jakimś cudem otworzył mi szczękę.

Jego język biegał po moich ustach, co jakiś czas przygryzając mój. Nie chciałem tego. Tak cholernie bardzo tego nie chciałem.

Gdy mój oprawca wędrował swoim jęzorem po moich ustach, stwierdziłem że to dobry czas na ucieczkę. Jednak Bogunisko przypinało mnie do ściany całym swoim ciężarem.

Próba ucieczki okazała się błędem, gdyż za karę ten oblech złapał mnie za moje krocze.
Masował mnie przez spodenki, chyba czekał aż się podniecę.

<Otóż kurwa nie tym razem hehe>

Im dłużej mnie masował jednocześnie penetrując moje usteczka, tym bardziej chciałem płakać. Chciałem kurwa uciekać. Najlepiej zmienić szkole.

<Ale w tedy stracę Arturka... >

O wilku mowa!
Uslyszałem w bieganie do toalety a po chwili walenie i próbę otwarcia wszystkich drzwi. Domyśliłem się, że ktoś chce mnie uratować

B- *szeptem* teraz cicho skarbie, ktoś nam chce chyba popsuć zabawę.

Spojrzałem na niego jednocześnie że łzami w oczach ale i pewnością siebie.
Uslyszałem głos Artura próbującego nas znaleźć.
Wpadłem na genialny pomysł!
Zaczolem lekko pukać w ścianę i w drzwi.
Na moje szczęście Artur to usłyszał i próbował wyrwać drzwi.
Po tej nieudanej próbie Uslyszałem... oddalające się kroki?

<Nie, to nie może być prawda. Nie zostawił by mnie tak... >

Boguń gdy usłyszał to samo co ja, złapał mnie mocniej za krok i szybciej zaczął machać ręką

Gdy nagle zobaczyłem znajomą mi twarz nad kabiną.

Tak, to Artur, mój kurwa Artur.

Wszedł do kabiny od góry i szybkim mocnym ruchem odciągnął tą masę tłuszczu ode mnie, po czym sprzedał mu mocną piąchę w ryj.

<należało mu sie>

Ja przestraszony wtuliłem się w mojego kochanego Arturka, mojego wybawcę.

Boguń zaskoczony tak nagłą i agresywną reakcją Artura próbował mu oddać, jednak mój Skarbek sobie z nim poradził

Bójka chwile trwała, w tym czasie ja otworzyłem drzwi i zaczęliśmy się kiedowac do wyjścia, zostawiając krwawiącego z nosa Bogunia, leżącego na klozecie.

A- martwiłem się o Ciebie
- *wtulam się w niego mocniej*
A- od dawna?
-...
A- od dawna? - powtórzył lekko głośniej patrząc na mnie z góry
-... Tak
A- kurwa. Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś?
-Bałem się twojej reakcji
A skąd wiedziałeś co się działo?
A- gdy zobaczyłem że nie ma was w szatni, zacząłem was szukać, przepraszam że chwilę to trwało

*dał mi buziaka w czółko nie kryjąc łez w jego oczach*

-nie płacz, proszę
A- to moja wina...
-nie mów tak...
A- mogłem cie ochronić! Nie zrobiłem tego
-to moja wina, nie powiedziałem Ci o moich problemach

Weszliśmy do męskiej szatni i zaczęliśmy się przebierać. Gdy zostaliśmy ostatni, namiętnie się pocałowaliśmy.

Kocham go. Mój wybawca...

beka z ludzi sp35Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz