💐Cichan x Dybson💐// Urodziny

69 1 1
                                    

Poniedziałek

Pov Dybson

Już miałem wstawać z łóżka żeby wyłączyć budzik w telefonie (specjalnie położyłem dalej żeby nie iść again spać) ale ktoś wyłączył go przede mną
Otworzyłem oczy a tam stała moja mama z pączkiem i wbitą w niego świeczką w rękach.

<Aha?>
<racja, mam urodziny>
Przez myślenie o tym co działo się przez weekend, totalnie zapomniałem.

Uśmiechnąłem się nie szczerze do mamki, zdmuchnąłem świeczkę i odebrałem pączka.

Moje życzenie? Żeby umrzeć.

Mamie gdy o to spytała, odpowiedziałem typową formułką że "jak powiem to się nie spełni"
Tępa dzida mi uwierzyła
Spojrzałem na telefon, kilka powiadomień, ja w nich wszystkich szukałem jednego.
Nie było.

-Dobra Dybson, jest 7:30, każdy normalny człowiek jeszcze śpi. W szkole na pewno mu się przypomni.

Nie chciało mi się odpowiadać na te życzenia od innych.

Ojciec🕸️:
Najlepszego synek

O kurwa proszę o brawa, mój ojciec pamiętał o moich urodzinach. Albo nie pamiętał, tylko jego kalendarz mu przypomniał, co jest owiele bardziej prawdopodobne.

Życzenia od Drzewka, życzenia od Olafa, życzenia od Kacpra - wysłane przed chwilą

Nic specjalnego. Nie ma życzeń od niego. Mógłbym dostać jedne życzenia na rok, te od niego zamiast tego całego gówna od plebsu. Ughh może odpisze w szkole, chociaż wątpię. Te zwierzęta nie zasługują na takie traktowanie.
Czas się ubrać. Mam tak wyjebane w całe moje życie, że już ostatnio ubieram się cały czas tak samo.

*ubierańsko*

Założyłem białą koszulkę i jeasny oczywiście z dziurami.

<wiedziałem że zapomni>

Mama próbowała zatrzymać mnie na śniadanie, ale wziąłem dwie dychy co leżały na stole i wychodząc rzuciłem szybkie "kupię coś sobie"

Time skip: przed pierwszą lekcją

D- siema Dybson, wszystkiego naj
- *cisza*
D- yyy
- *zdejmuje słuchawki* mówiłaś coś?
D- tak mordo, powiedziałam najlepszego, masz dzisiaj urodziny
- ta no mam, dzięki
D- co ci jest typie
- nie wiem o co ci chodzi

DZWONEK NA LEKCJE

<nawet nie wiem co teraz mamy>

Okwso się że mamy chemię, także trochę słabo, bo klasycznie nic nie umiem a ta wstrętna szmata pewnie będzie pytać jak co lekcje. Love my life.

Time Skip

<już kilka razy go minąłem a ten nic>

C- znowu księżniczka jest obrażona?
- o ch^j ci chodzi
C- nie popłacz się mały

Chciał powiedzieć coś innego, to było po nim widać, ale znowu jakąś tępa szmata do niego podbiła. Nie dziwię im się, że tak do niego lgną, jest kurewsko piękny. ALE MÓJ.

Tak więc dzień szkolny powoli mijał, ja słyszałem życzenia, BA! Nawet "sto lat" mi zaśpiewali a Cichan wciąż milczał.

<nienawidzę tej szmaty>
<ale też kurewsko kocham>
<nienawidzę. >

Przed ostatnią lekcją, długa przerwa

*Cichan zaciąga mnie do szkolnego kibla - znowu*

-czego chcesz
C- ciebie, ale nie po to cie tu zaciągnąłem
*zaczerwieniłem się*
-serio pytam
C- nie udawaj debilu
-coś dokładniej?
C- *przybija mnie do ściany chwytając za moje biodra*
Słuchaj laleczko, nie baw się tak ze mną, bo ja się z Tobą zabawię inaczej, zrozumiałeś?
-tak...
C- więc od początku. Co się królewnie takiego stało, że się do mnie nie odzywa
-mam dzisiaj urodziny... Tylko Ty nie pamiętałeś...
C- *przeklina pod nosem* yyy, nie to że nie pamiętałem, szykowałem dla ciebie największą niespodziankę
- ta jasne
C- jeszcze zobaczysz

Po tych słowach jako że jego uścisk lekko odpuścił, ja, jako że jestem kwalifikowanym ninja, wymsknąłem się i wyszedłem z łazienki.

Akurat w dobrym momencie, bo właśnie zabrzmiał głośny, wkurwiający wszystkich, dzwonek na lekcje.
<tera chyba niemiecki>

Siedząc na lekcji przy oknie, zaważyłem znajomą mi postać
<przecież Cichan ma jeszcze godzinę lekcji lol>

Jebać. Pewnie zerwał się, żeby nie było niekomfortowej sytuacji pomiędzy nami, albo idzie wyruchać kolejną naiwną nastolatkę. Jebane dziwki. Spierdalac od niego

Z moich rozmyślen wyrwała mnie ta tępa dzida (ekhemdrzewkoekhema) yyy znaczy nauczycielka niemieckiego

Kazała mi costam powiedzieć, to jebnąłem jej cokolwiek jakieś
isz live disz
ajn cwajn draj fija zamknij kurwo ryja

<widzę że ze mnie nie tylko ninja, ale i poeta, proszę o brawa>

Drzewko śmiała się ze znajomymi na drugim końcu sali, więc nie musiałem się martwić o pytania z jej strony o związek, o Cichana czy inne gówno

<Drzewko jebana yaoistka>

Time skip
DZWONEK NA PRZERWĘ

<nareszcie kurwa wolność, idę się najebać>
A tak serio to pewnie pójdę na kebsa bo jestem już trochę głodny.

Wychodzę ze szkoły żegnając się tylko z wybranymi
<szlachcic kurwa jestem>

Tak czy inaczej, wychodzę ze szkoły, idę kilkanaście metrów gdy nagle ktoś mnie ciągnie w ciemną uliczkę

<no i Jebać nowy telefonik i kebsa>

Ale wyrywam się, próbuje patrzeć na mojego oprawcę, gdy nagle ten, odwraca mnie, przybija do ściany i...
Daje bukiet kwiatków?
<co do kurwy>
Oczywiście że to był Cichan
Wziąłem bukiet, jestem pewny że byłem cały czerwony na mordzie, ale no sory, byłem pewien że za chwilę mnie okradną, zgwałcą, zabiją i sprzedadzą moje organy na czarnym rynku.

C- wszystkiego najlepszego
- dzięki stary
C- i?
-...
C- "dzięki stary"? Na tylko tyle cie stać? Uciekłem dla ciebie z lekcji kurwa
- to już u ciebie klasyk
C- zamknij mordę
- może trochę grzeczniej
C- bo Ty to kurwa Święty jesteś
-Cichan uspokuj się, dzięki, daj mi iść do domu
C- nie wiedziałem że tak kochasz swój dom
- bardzo zabawne. Daj mi odejść
C- chyba cie dupa boli
-ciebie za chwilę będzie bolała twarz jak mnie nie puścisz
C- aj, jaki niegrzeczny chłoptaś
*złapał z całej siły moją brodę i skierował tak, żebym patrzył mu prosto w oczy*
To ja wyznaczam koniec i początek zabawy. Jeszcze nie skończyłem.

Po tych słowach do ust napłynęły mi łzy. Chyba tego nie widział.

Zaczął szybko zdejmować swój a następnie mój plecak. Wyrwał mi bukiet kwitów z rąk i

Zaczął namiętnie całować. Rzucil się jak Reksio na szynkę. Przyssał sie do moich ust, podgryzał je. Swoim językiem prosił o dostęp do moich ust. Próbowałem się bronić, ale to on jest dominujący...
Gdy jego język dostał się już do środka mnie, tańczył wraz z moim. Gonily się po raz moich a raz jego ustach. Pomimo wcześniejszego oporu, całowanie się z nim sprawiało mi taką przyjemność, że nie mogłem się mu oprzeć.
Powoli przysuwał się do mnie coraz bliżej, poczułem na sobie jego twardego fiuta. Mój też już był w formie, ale no kurwa. Nie będziemy się pieprzyć w miejscu publicznym. Chociaż Cichan potrafi zrobić wiele...
Tak czy inaczej, przybliżył się do mnie i lekko odsunął od ściany bloku do której byłem przybity jego ciałem.
Mocno złapał mnie za pośladki, na co ja lekko pisnąłem i uniosłem się do góry.
Widziałem na jego twarzy grymas radości i przyjemności jaką dostarczało mu traktowanie mnie jak dziwki. Szkoda że mi za to kurwa nie płaci.
Namiętne pocałunki zjeżdżały w dół. Calowaj moją szyję, robił na niej wiele malinek. Zjeżdżając dalej były moje obojczyki, na nich też nie mogło nie być widocznego różowego śladu mojego kochanka.
Moje jęki rozkoszy, spowodowane zaistniałą sytuacją, tylko go coraz bardziej nakręcały. Byłem cały rozpalony i na 100% cały czerwony na ryju. Ale no kurwa kto w takiej sytuacji by nie był

Czułem jakby ta chwila trwała wiecznie, jednak co dobre szybko się kończy.
Pocałował mnie namiętnie po czym...
Uciekł.
Tak.
Uciekł.
Zaczął powoli się oddalać, patrząc mi głęboko w oczy, zdążył puścić jednego buziaczka i odbiegł bez słowa.

I tak oto znalazłem się cały rozpalony, w ciemnej uliczce, z rozwalonym bukietem kwiatów obok mnie i dziwnym uczuciem w głowie.

<ja chce więcej... >

beka z ludzi sp35Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz