Listopad- mój znienawidzony miesiąc. Nienawidzę go najbardziej ze wszystkich w roku. Nie dość, że cały czas pada deszcz i jest pochmurno to na dodatek temperatura waha się od zera do dziesięciu, w wyjątkowych okolicznościach dwunastu, trzynastu stopni Celsjusza. Jak wiecie, albo nie, jestem typem zmarźlucha. Nie znoszę zimna. Zawsze, wykorzystuje sytuacje, aby zostać w ciepłym i przytulnym domu, pod kocem z dobrą książką. W szkole też wszystko działa przeciw mnie. Dyrekcja postanowiła pooszczędzać sobie i w okresie jesiennym nie włączać ogrzewania. Istny koszmar. Niestety, nic nie możemy na to poradzić. Rodzice składali skargi, domagali się poprawy. Ale to i tak nic nie dało. Już nie mogę się doczekać ciepłego lata. To moje ciche, tymczasowe marzenie.
***
Dopiero co wstałam z łóżka. Na szczęście dzisiaj sobota, więc mogłam sobie dłużej pospać. W ciepłym szlafroku w kwiatuszki i w za dużych, puchatych kapciach udałam się do kuchni.
Jest to pomieszczenie, gdzie z rodziną spędamny najwięcej czasu. Gotujemy tam, rozmawiamy, jemy. Należy ono do moich ulubionych w całym domu (nie licząc mojego łóżka). Jest urządzona w naszym własnym stylu. Przeważa tam biel i przenajróżniejsze odcienie drewna. Czarne i zielone dodatki urozmaicają przestrzeń.
Gdy weszłam do pomieszczenia uderzył we mnie cudowny zapach. Nie do końca wiedziałam co moi rodzice znów wymyślili. Zapach nie wydawał się znajomy. Ostatnio przygotowali łososia z owocami! Dość nietypowe rozwiązanie, lecz smakowało obłędnie.
- O córcia, nareszcie wstałaś! Dłużej się nie dało?- zaśmiał się tata- Rozumiem, że w tygodniu masz dużo nauki, ale żeby wstawać po pierwszej. Biegnij się ubrać, bo zaraz obiad.
- Dobrze, dobrze. Co dziś przygotowaliście? Cudownie tu pachnie.
- Niespodzianka. A teraz biegnij do garderoby i załóż ładne ubrania. Dzisiaj jedziemy w odwiedziny do twoich kuzynów.
- A propo, córcia, dlaczego wczoraj nie odbierałaś telefonu? Dzwonił do ciebie Lucas- twój kuzyn. - wtrąciła mama.
- Oh, przecież wiesz, że nie odbieram nieznanych numerów. Nie miałam go zapisanego. Przepraszam- powiedziałam, łapiąc za szklankę i nalewając do niej wody.
- Rozumiem, rozumiem. A teraz szybko się ogarnij. Za dziesięć minut jedzenie!
Po wypiciu napoju, wybiegłam z kuchni. Udałam się najpierw do garderoby, a następnie wpadłam do toalety. Ubrałam się, zrobiłam makijaż, uczesałam włosy i byłam już gotowa na kolejne wyzwania. W drodze na obiad zerknęłam jeszcze w lustro. Podobał mi się mój dzisiejszy strój. Założyłam czarną sukienkę przed za kolano w białe grochy. Do tego ubrałam żółtą marynarkę. Dla urozmaicenia wyglądu włożyłam na włosy ciemną, błyszczącą opaskę. Takie stylizacje są zdecydowanie w moim stylu. Byłam już gotowa.
Weszłam do jadalni i zrobiłam obrót.
- Tadam! I jak wyglądam? - zapytałam rodziców. Zaś oni z zachwytem wpatrywali się we mnie. Niby to tylko zwyczajny strój, ale na nich robi to ogromne wrażenie. Oboje, a zwłaszcza tata, są wręcz zauroczenie w moim stylu ubierania. Podziwiają mnie za odwagę i nieprzejmowanie się opinią innych.
Staliśmy tak dobrą chwilę, aż stwierdziłam, że trzeba to niezręczne milczenie.
- Hej, nie gapcie się tak na mnie. To strasznie niekomfortowe, gdy się we mnie wpatrujecie. To jak, co na obiad? - zapytałam, a rodzice w końcu oderwali ode mnie oczy. Ich zachowanie jest czasami bardzo komiczne.
- O tak, tak. Dzisiaj będziemy jeść pieczoną gęś z jesiennymi warzywami oraz sosem żurawinowym. - z lekkim zakłopotaniem oznajmiła mama. W tym samym czasie tata wyjął z piekarnika nasz obiad. Po chwili siedzieliśmy wszyscy przy stole zajadając się nieziemską potrawą. Przyjemną ciszę przerwał tata.
CZYTASZ
Reversion- powrót
Short StoryCzy da się odmienić człowieka? Czy można zmienić jego zachowanie? Czy są na świecie rzeczy, dzięki którym się zmieniamy? Jak dochodzi to tych przemian? Czy jest to trudne? Co trzeba przejść, aby dotrzeć do samego siebie? Czy Elenora znajdzie prawdzi...