trzydzieści siedem

1.3K 60 16
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

❤2

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


2.4MLN
k.jofficial: 🥰 @ljp

💬183K
wariatec: ze starym na plecach

Haddidka: moje szczęśliwe słoneczko, tak bardzo się cieszę twoim szczęściem kochanie! 😭

TrishaMalik: super chłopcy :)

___

Drobne ciało bruneta uwięzione było pod ciężarem masywnego cielska Liama, przez co łapanie powietrza stało się odrobinę trudniejsze. Szatyn siedział na wysokości jego bioder, mocno trzymając jego nadgarstki jedną dłonią, gdyż druga była zbyt zajęta łaskotaniem chłopca o niewypażonej buźce.

-Przeprosisz? -Liam przestał na chwilę, dając Zaynowi chwilę odpoczynku, ale ten wykorzystał ją na kolejną próbę ucieczki, szarpiąc się oraz wyrywając jednak starszy wydawał się tego nie zauważać.

Malik zatrzymał się na chwilę, spoglądając wprost w czekoladowe oczy Liama, powolutku się do niego zbliżając. Payne zastygł spoglądając na kuszące usta Zayna, będące coraz to bliżej niego. Ciarki przeszły przez całe jego ciało, gdy poczuł przyjemnie ciepły oddech chłopaka na swojej twarzy, przez co jego powieki opadły samowolnie, oczekując pocałunku. Był w takim transie, że nie zorientował się kiedy tak naprawdę został zepchnięty na ziemię, a zadowolony z siebie Zayn najszybciej jak potrafił uciekł z sypialni.

Szatyn potrzebował chwili, aby zanalizować to co właśnie się stało, więc kiedy pobiegł za uciekinierem, ten zaskakiwał już z ostatnich schodków, biegnąc wprost do ogrodu. Nie chcąc dać za wygraną ruszył za nim starając się biec jak najszybciej się dało, jednocześnie się przy tym nie zabijając. Gdy przeleciał przez otwarte drzwi od tarasu, zatrzymał się prawie się przy tym obalając, gdy zauważył, że nie tylko Zayn tam był.

Poczuł jak jego ciało się spina, a dłonie zaczynają się pocić, kiedy zauważył Mayę podającą dłoń Milikowi. Wysłał mordercze spojrzenie w stronę wyraźnie spiętej Kendall stojącej obok dziewczyny.

Gdy brunetka skończyła się witać z jego chłopcem, spojrzała na swojego byłego czując się jeszcze gorzej niż dotychczas.
Liam był wkurwiony do momentu, aż nie zauważył że oczy Mayi były przekrwione, a czarne smugi rozmazanej maskary zdobiły jej zazóżowione policzki.

-To ja idę. -Zayn wskazał na duże, szklane drzwi, chcąc jak najszybciej uciec do domu aby wymigać się z tej niezręcznej sytuacji. Co prawda bardzo lubił Mayę jako influencerkę i nie miał nic przeciwko poznaniu byłej swojego chłopaka, ale na pewno nie w chwili gdy nakrył ją na płakaniu w ramię przyjaciółki. Po prostu nie mógł trafić gorzej.

Szybko wyminął Liama z zamiarem zeszycia się w kuchni.

-Cześć. -było jedynym co powiedział Liam zanim nie poszedł za Zaynem, woląc nie wtrącać się w to, w co po części już się wtrącił. Postanowił jednak poważnie porozmawiać z Kendall na temat tej całej sytuacji i poprosić ją o to, aby w jakikolwiek sposób ograniczyć wizyty jego byłej w ich domu. Oczywiście, że był świadomy tego, że były przyjaciółkami i nie miał prawa się w to wtrącać. Przecież to tak naprawdę dzięki Kendall w ogóle się poznali. Jednak była możliwość tego, aby rzadziej widywały się w akurat jego domu.

Gdy wszedł do kuchni Zayn już zajadał się jednym z jabłek leżących w misie umiejscowionej idelanie na środku kuchennej wyspy. Nie odzywali się, jedynie patrząc na siebie, w momencie gdy ciało Liama wciąż było spięte.

-Cóż... -to Malik był pierwszym, który postanowił to zmienić. -Nadal jesteś miękką fają. -wymruczał uważanie skandując soczysty czerwony owoc, wywołując tym samym śmiech Payne'a oraz powodując, że ten rozluźnił się minimalnie. -Gdzie chłopaki?

-Pojechali po to koło. -wzruszył ramionami, podchodząc do bruneta, aby ukraść od niego kęsa jabłka, na co ten fuknął zdenerwowany.

-To moje jabłuszko, weź sobie swoje. -zmarszczył brwi, opierając głowę na klatce piersiowej szatyna. Starszy zaczął składać całusy na czubku jego głowy, oplatając jego talię ramionami.

-Trochę głupio wyszło.

-No, to nie kulturalne tak kraść ludziom owocki. -wzruszył ramionami, starając się zachować powagę.

-Ale tak serio, pogadam o tym z Kendall.

-Liam. -brunet odłożył owoc na blat, obrażając się w ramionach ukochanego tak, aby spojrzeć mu w oczy z rękoma uwieszonymi na jego szyi. -Ja nie mam z tym najmniejszego problemu i szczerze to bardzo chętnie bym ją poznał, gdyby nie okoliczności.

___

Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału, ale byłam na osiemnastce i nie miałam za bardzo możliwości

meet up || ziam (+larry) || 20-00 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz