✨ Figa 💖

59 7 0
                                    

Nigdy nie sądziłam, że kiedyś tutaj wrócę.
Albo chociaż, że wrócę tu tak szybko...
Za szybko...



Zapamiętajcie jedno - rozległy nowotwór nerek (oraz wszystkie te świństwa, które odbierają Nam wszystkim nasze szczęście na czterech łapach) to jeden z tych chujów, który wykopał sobie 10 krąg w piekle u Dante'go. I piszę to z całą szczerością.

5 lat temu, gdy odszedł Tytus, miałam 13 lat. Nie rozumiałam pewnych rzeczy i rozpaczałam mając na względzie własne potrzeby. Byłam po prostu egoistką.

Teraz byłam świadoma, że Figuś się męczy. Jednak nie mogę przeboleć tego, że byłam oddalona od niej o 4 tysiące kilometrów, gdy ona leżała w agonii.

Od szczeniaka posikiwała. Zawsze sądziliśmy, że to tylko przez młody wiek, później, że po prostu tak ma, że to ze szczęścia. W połowie 2019 zaczęły bardzo przetłuszczać jej się włosy na karku. Sądziliśmy, że ma nieodpowiednią dietę, nawet kupiliśmy jej specjalny szampon. Terriery to nie labladory - nie lubią zbytnio czułości a ona ostatnio non stop chciała być głaskana. Nawet wieczorami, a przecież zawsze, gdy do niej podchodziłam jak leżała na fotelu, warczała jak tylko zdrobilam krok w jej stronę.

Mama jest zdania, że to, że ona tyle wytrzymała i jak się trzymała wywodzi się przez miłość, którą dostawała od nas. I chyba coś w tym jest. Plus psy ponoć bardzo szybko przyzwyczajają się do bólu i myślą, że tak po prostu musi być.

Co ciekawe lekarze, którzy widzieli ją i jej wyniki leczenia łapali się za głowę. Wyniki były fatalne a mała nadal wyglądała jak przeciętny, zdrowy pies.

Nie miała nawet pięciu lat.

Możliwe, że chorowała już od 3 lat a my nic nie zauważyliśmy.

Jestem w totalnej rozsypce.

Po raz drugi nie mogłam być z moim szczęściem do samego końca tylko być świadkiem tego, jak tata mówi przez telefon do babci: Uśpijcie...

Pierwszy raz od 5-ciu lat, gdy obudziłam się nad ranem nikt nie wskoczył na łóżko i położył się w zgięciu moich kolan. Nie słyszę pazurów, które uderzają o panele podłogowe..

I wiele więcej...

Kochajcie swoje zwierzaki, proszę.. 💖

×××

13 lutego 2020.

Figuś, od momentu, w którym po raz pierwszy Cię zobaczyłam, chciałam, żebyś była szczęśliwa. Teraz wiem, że na pewno jesteś. Że już nic Cię nie boli. Że jesteś teraz cała i zdrowa za Tęczowym Mostem i razem z Tytusem, którego (mam nadzieję) poznałaś, biegasz po lasach, ujadasz na rowerzystów oraz jesz co chcesz i ile chcesz ✨

Kochałam Cię, kocham i będę kochać Szczurku 💖

I wiem, że nie zapomnisz. Ja NIGDY nie zapomnę 🕊️💕

🐾💖 Szczęście ma cztery łapy 🖤🐾Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz