Draco poznaje Greengrassów

154 7 0
                                    

Ojciec nie chciał słyszeć o tym, że chcę ożenić się z kobietą, którą będę kochał... a nie przez interesy... Stanąłem przed wielkimi drzwiami trzypiętrowej willi. Lucjusz nie odstąpił mnie na krok. Otworzyła nam roześmiana blondynka.
- Cześć Draconie- jako jedyna mnie tak nazywała, choć nie cierpiłem tego imienia- Dzień dobry, panie Lucjuszu.
- Hej, Dafne. Wiedziałaś o tym głupim i bezsensownym pomyśle?- zapytałem. Ojciec szturchnął mnie i szepnął: ,,Zachowuj się". Weszliśmy do środka.
- Mój tata powinien zaraz wrócić, rozgoście się, jesteśmy sami- oznajmiła blondyna- Skoro masz być moim przyszłym mężem, to musisz poznać rezydencje moich rodziców, gdzie zamieszkamy i się zestarzejemy. Czyż to nie cudowne?
- Ani trochę- odparłem.
- Draconie Lucjuszu Malfoy'u! Przeproś panienkę Greengrass!- krzyknął ojciec
- Przepraszam- mruknąłem.
- Nie szkodzi- miała uśmiech jak lalka barbie, nie dało rady, aby zniknął- Oprowadzę cię po domu- pokazywała kuchnie, salon, spiżarkę, ale nie skupiałem się na tym zbytnio...
-Gdzie toaleta?- zapytałem.
- Prosto i w prawo- odpowiedziała.
Przemierzając długie korytarze jej domu, usłyszałem kroki w jednym z pokoi. Dziwne. Podobno jesteśmy sami... pociągnęłam za klamkę od drzwi. Za nimi siedziała dziewczyna... rozczesywała swoje bujne, brązowe loki. Przez lustro, które stało przed nią, zobaczyłem jej twarz. Topiłem się w jej błękitno- zielonych oczach, które kolorem przypominały wzburzone fale oceanu. Miała na sobie zieloną bluzę i czarne spodnie...
- Hej!- krzyknęła, zauważając mnie- Jakim prawem wchodzisz mi do pokoju?!
- Ja... Przepraszam zgubiłem się... Dafne mówiła, że jesteśmy sami...
- Malfoy, nie wiem co ty sobie wyobrażasz, ale słuchając mojej siostry, zimą będziesz chodził w sandałach.
- Skąd mnie znasz?
- Wiem, za kogo ma wyjść Dafne...
- A wiesz czemu... Nie mam wyjść za ciebie?- spytałem. Ciekawiło mnie, czemu akurat blondynka Barbie? Zaśmiała się- Zdaje sobie sprawę z tego jak to brzmi, ale... Ojciec powiedział, że tylko Dafne jest godna...
- Tylko ona... Tak jak zawsze... A teraz wyjazd!
Podeszłem do niej i wyciągnęłem rękę:
- Draco Malfoy.
Chwilę się zastanawiała, po czym podała mi swoją dłoń.
- Astoria Greengrass...- nagle stało się coś nieoczekiwanego. Rękaw jej bluzy zsunął się na dół i na ręcę zobaczyłem wycięty nożem napis ,,mugol". Zerknęła na niego i szybko zabrała rękę. Była przerażona.
- Wyjdź!- rozkazała.
- Jesteś mugolem? A Dafne jest podobno czystej krwi... Jak?
- Wyjdź!
Złapałem ją za przedramię.
- Jak?
- Zaraz zacznę się drzeć...
- Uwierz, nie przeszkadza mi to.
Poleciały jej łzy. Czułem się winny... naprawdę mi się spodobała.
- Dobra powiem ci to. Jestem adoptowana... Pasuje? Dafne jest czystej krwi, a ja pochodzę z rodziny mugolów... Dlatego ona za ciebie wyjdzie, a nie głupia szlama. Ty przynajmniej nic nie masz i nie musisz tego ukrywać!- podwinęła mój rękaw. Ups. Spojrzała na znak Śmierciożerców, a potem na mnie. Bała się. Szlag.

Drastoria-zakazana miłość💘Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz