Ostatni dzień urlopu

1.7K 144 69
                                    

Dziewczyna obudziła się wraz ze wschodem słońca. Zwlekła się z łóżka i po porannej toalecie zaczęła się ubierać. Podeszła do biurka aby założyć wsówke i dopiero wtedy zauważyła kartkę od mentora.
—Huh? -Podniosła ową rzecz i zaczęła czytać.

To twój ostatni dzień urlopu. Od jutra wznawiasz ćwiczenia ale przed tym musisz coś jeszcze załatwić. Bądź o 8 przed północnym wyjściem.

Zmrużyła oczy i odłożyła kartkę. —Nawet w urlop mam dużo roboty, eh. - Spojrzała na zegarek. — I znowu na czysty żołądek. - Westchnęła, wzięła marynarkę i pobiegła na dół przy okazji biorąc z kuchni jabłko.

★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°

Nakahara jak zwykle stał już przed wyjściem oparty o ścianę.
— Więc co jest aż tak ważnego że wzywasz mnie w WOLNE? - Podkreślając ostatnie słowo podeszła do niego jedząc swoje "śniadanie".
— Nie denerwuj mnie. - Stanął prosto. — Wyjaśnię ci po drodze. - Wyminął ją i poszedł przed siebie. Zdezorientowana [T/I] pobiegła za nim.

—E-ej! Nie możesz mi powiedzieć nawet gdzie idzie-
— Kiedy zbyt długo używasz zdolności twój wzrok staje się mniej ostry. - Spojrzał na nią z zirytowaniem. — Czy ty naprawdę nic z tym nie robiłaś? - [K/O]oka odwróciła wzrok.
—A co niby miałam. -Nedęła policzki przymykając oczy. Nakahara przybił piątkę z czołem coraz bardziej się denerwując.
—A wiesz co to o-ku-li-sta? - Westchnął. —Zresztą do niego idziemy. Dziewczynę przeszedł dreszcz.

—Nie pozwolę grzebać komuś w moich gałkach! Fuuu! - Odwróciła się z zamiarem powrotu do budynku jednak Chuuya zdążył ją złapać za kołnierz marynarki zaostrzając ton.
—Posłuchaj mnie! W walce NIE MA miejsca na błąd! Na treningach zamiast przestrzelić szyję trafiałaś w obojczyk! Wiesz co to znaczy w walce?! Śmierć! - Odepchnął ją. — A ja nie mam zamiaru zbierać twoich zwłok. - Poszedł dalej a [T/N] przez chwilę stała w miejscu rozmyślając nad tym co powiedział jej mentor.
*—Zgine, prawda? *
—Idziesz czy zostajesz? - Odezwał się nawet na nią nie patrząc. [T/I] westchnęła i poszła za nim.

★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°

Weszli do przychodni. Nie było dużo ludzi. W zasadzie wydziała tylko podwładnych z oddziałów Egzekutorów.
—Czy to jest coś na styl przychodni dla Mafii?
—Tak, mamy kontakty też z lekarzami. - Podał recepcjonisce kartę. —Akurat ta jest najmniejsza.- Podszedł do drzwi i bez pukania wszedł do gabinetu.

Wysoki mężczyzna o zielonych oczach i blond włosach uniósł wzrok z nad kartki i lekko się uśmiechnął.
—Myślałem że już cię nie zobaczę Nakahara. -Wstał od biórka i podszedł do nich podając mu rękę. Kapelusznik uścisnął ją i spojrzał na zdezorientowaną dziewczynę. Westchnął.

—Gdyby nie [T/I] nie byłoby mnie tu.
—Ała? -Odburknęła. —No wiesz co? - Okulista zachichotał.
—Jestem Andrew, miło mi cię poznać.
—... [T/I].
— Pośpiesz się. Zdążyła mnie już zirytować a czekanie wkurza jeszcze bardziej. - Odezwał się Chuuya siedząc w fotelu. Dziewczyna westchnęła i usiadła na krześle do badań.
— Gotowa? - Zapytał lekarz gasząc światło i włączając tablicę. [T/N] coś odburknęła a lekarz uznał to za zgodę zaczynając robić badania.

★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°

Nie miała pojęcia ile to wszystko zajęło ale czuła że siedzi tu wieki. Do tego jej oczy niemiłosiernie ją bolały po podaniu kropel.

—Skończyłem. - Oznajmił lekarz a dziewczyna opadła na krzesło obok mentora. Ten tylko westchnął poprawiając kapelusz.
— I jak? Masz coś?
— Przygotujemy specjalne soczewki. Pierwszą parę założysz po dwóch użyciach umiejętności, drugą po czterech i trzecią po sześciu. Z tego co wiem używasz jej najczęściej osiem razy. - Przekartkował małą książeczke. — Soczewki musisz zawsze mieć przy sobie. Nie zapomnij ich wymiać.
Dziewczyna poczuła że ten "obowiązek" będzie na niej ciążył do końca życia. Wydukała krótkie "oczywiście" i wraz z mentorem opuściła kilinke.

★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°

[T/I] korzystała z ostatnich godzin wolnego leżąc na łóżku i rysując kiedy bez pukania do jej pokoju wparował Nakahara z małą reklamówką. Podskoczyła przy okazji zrzucając parę kredek.
— P-pukaj do cholery! - Krzyknęła i zaczęła zbierać kolorowe rysiki.
— Cokolwiek nie zrobię to i tak masz pretensje więc mi to już lotto. - Położył na jej łóżku małą reklamówkę. — Masz te swoje soczewki, tch. - Wyszedł, najprawdopodobniej obrażony, nie dając jej szansy na podziękowania. Westchnęła i zajrzała do plastikowej torby. Oprócz trzech małych opakowań, płynu i papierów które najprawdopodobniej były od lekarza w reklamówce znajdowała się butelka. Oczywiście wina. Uśmiechnęła się i wyciągła ową rzecz. Do butelki była przyczepiona mała karteczka z napisem: 

Choć raz w ten urlop spróbuj czegoś lepszego od kawy.

Humor natomiast się jej poprawił. Wstała i wraz z winem pobiegła do pokoju kapelusznika.

★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°★°

—Chuuuuya~ - Zawołała przed drzwiami, a one się otworzyły. W progu stanął jej mentor z tradycyjnym grymasem.
— Czego?
— Po co ta złoooość. - Uśmiechnęła się. — Dzięki za soczewki i wino, aleeee - Nachyliła się. — Picie w samotności nie daje tyle frajdy co we dwóch, no nie? Chodź, spróbujemy go razem! - Nie czekając na odpowiedź przecisnęła się obok niego i podeszła do szafki gdzie trzymał kieliszki. Rudzielec już miał protestować jednak ugryzł się w język i zamknął drzwi.
— Tylko się nie upij. - Wymamrotał i usiadł na łóżku.
— Ha! I kto to mówi. - Podała mu kieliszek.
— Oj, już zamknij się paplo.

W ten sposób zaczął się długi wieczór, a w zasadzie długa noc.

✝Czarna Owca✝ »Chuuya x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz