22.02.2020

18 5 0
                                    

Może dzięki wattpadowi nauczę się systematyczności? Hm, who knows.

Moi znajomi świetnie się bawią na wyjazdach, kawiarniach i przy filmach z ludźmi dla nich ważnymi, a ja filtruję wodę z zeszytami. Oh, Kovu, co ci? Upadłaś ma główkę? Ty się uczysz? A co z Twoimi wypadami i totalna olewką? Co ci, co ci?!

Gówno.

Po co mi ludzie he. Zeszyty zostają na zawszee, oni nie.

Jak powszechnie wiadomo często wpadam na dziwne pomysły i popycham grupę do nich, a ostatecznie sama się wypisuję, kiedy wszyscy są napaleni. Cóż. Koniec z tym.

Po prostu nie będę się angażować w takie rzeczy od początku. (Ha, że niby ktoś pomyślał Kovu i carpe diem? Nie.)

Ostatnio pewna osoba mi przypomniała mojr własne słowa. O zdjęciach w szafce, że trafi tam kiedy zacznie być dla mnie ważna czy jakoś tak. Jeśli ją zraniłam - przepraszam, trudno zdobyć moje zaufanie jakkolwiek otwartą osobą bym się nie wydawała. Ale heyyy, powoli do przodu, tak? Tsaaa, nie ze mną. NO I WRACAJĄC. Zapomniałam o tych słowach. Zrobiło mi się trochę głupio przez chwilę wtedy, ale przypomniałam sobie o prawdziwej ja i jakoś tak u knowww i dont care. Tej osóbce na pociesznie napiszę że mam was dużo na ściance w pokoju. 😉♥️ Was widzę na codzień w szkole, moich dwóch wariatek nie, dlatego też wiszą tam ich wisielce.

Iiiiii kolejny zong. Czy ktoś potrafi mi wytłumaczyć kim jestem, co robię, czuje i jaka jestem? Bo mam wrażenie że jestem dwudziestoma (jak nie więcej) osobami na raz. Gubię się. Czuję emocje najczęściej tylko kiedy piszę (zdarzają się chwile uniesienia keidy coś czuję bez tego dzięki wspaniałym ludziom, ale i tak często to takie jakby z automatu, nie zawsze szczere i ja tego nie kontroluję). Potrzebuję notatnika, kartki, długopisu, klawiatury, ławki, nadgarstka, pisanie pozwala mi czuć. Zanim weszłam na wattpada też raczej nic nie ogarniałam, a wystarczyło odpalenie tej "książki" i słowa, rozkminy same mi się cisną na palce! Oczywiście ponad połowa z nich nie ujrzy światła dziennego, ale i tak postępem jest że o nich myślę. Czemu dodaję wpis, skoro nie działo się nic ciekawego (nie żeby kiedy indziej się działo) i to w takiej postaci? Przeczytałam wpis innej osoby, o jakiejś tam walce, bla, bla, bla, kto w to wierzy?, no i mnie natchnęło. Co prawda nie na ten sam temat, ale jakoś tak wyszło. No bo, tak sobie myślę i sama nie wiem kiedy udaję a kiedy nie. Chyba weszło mi to w nawyk. Udaje że coś czuję czy udaje pustkę? Udaje tęsknotę czy udaję że zapomniałam? Bo jestem w tym i ty stanie jednocześnie i nie mam pojęcia co jest prawdziwe. Co prawda zazwyczaj takie rozmyślania piszę na blogu, ale teraz jakoś trafiło na was, czytelnicy, ooops. Wattpad przyciąga mnie swoimi głupimi literkami, które mnie kręcą i tym swoim obrzydliwym, pomarańczowym kolorem do którego tak przywykłam że nie widzę innebo koloru niż ten dla tej apki, to tak jakby Tumblr zmienili na zielony, Twitter na żółty, a Pinterest na fioletowy. No cóż, Wattpadzie, zaakceptowałam twój ohydny kolor, ty zaakceptuj moje rozpaczliwe wpisy i je opublikuj, nie zjadając po drodze połowę treści...

Matko, czemu nigdy nie potrafię trzymać się jednego tematu? Z drugiej strony może to przez to rozkręcam rozmowy nawet z obcymi. Dar czy skazanie? Nie mnie to wiedzieć, w końcu to nie ja... Zaraz, w sumie to ja też ze sobą rozmawiam. To jednak mnie to wiedzieć, ale ja jestem głupia i nie wiem, im so sorry.

Łaaa, zmieniła mi się piosneka i zgubilam wątek. No cóż, prawdopodobnie do jutra.

Wpisy Nieogarniętej LochyWhere stories live. Discover now