1.4

613 53 65
                                    

- Może naprawdę jednak pójdę po te ubrania... - Podniosła się zakłopotana i wyszła, zostawiając na chwilę Hajime samego.

Była czerwona na twarzy, jak jeszcze nigdy. Niby chłopak nic takiego dziwnego jej nie zaproponował, w końcu znali się od dzieciaka i wiedzieć rzeczy robili wspólnie. Jednak...Byli już w wieku nastoletnim, pewne rzeczy się zmieniły i już nie były postrzegane tak niewinnie, jak u dzieci.

Już zawstydzające było samo to, że siedział przed nią w samych kąpielówkach. Musiała przyznać, że ciało miał boskie, ale nie mogła dać się zwieść. W końcu to był jej przyjaciel, a ona nie chciała tego niszczyć przez jakieś głupie, prawdopodobnie znów nieszczęśliwe, zakochanie.

Zabrała rzeczy Asa, czyli w skrócie plecak i skierowała się z powrotem do pokoju. Chłopak tak, jak go zostawiła, tak go zastała. Siedział na łóżku i podniósł głowę dopiero wtedy, gdy weszła do środka.

- Tu są twoje rzeczy, przebierz się, a ja na moment wyjdę.

Chłopak odebrał od niej torbę i znów złapał ją za nadgarstek. Dziewczyna westchnęła ciężko.

- Co tym razem, Hajime?

- Nie musisz wychodzić. Nie wstydzę się ciebie.

Spojrzała na niego całkowicie zbita z tropu. Znów została postawiona w takiej samej sytuacji. Jednak po chwili usiadła na fotelu i spojrzała w stronę ona, odwrotną do Iwaizumiego.

- Powiedz mi, jak już założysz gacie. - Mruknęła nieco zażenowana.

Słyszała jak Hajime się rozbiera z jego ostatniej części garderoby. Szybko założył bokserki i spojrzał w stronę Rie, która wciąż była ubrana w strój kąpielowy.

- Już.

Niepewnie na niego spojrzała, ale potem w duchu odetchnęła z ulgą, że jej nie oszukał. Kto wie, jakie fantazje ma ten z pozoru grzeczny Iwa-Chan.

No właśnie. Z pozoru.

Hajime miał już zakładać koszulkę, ale momentalnie złapały go pewne myśli. Skoro Oikawa zauważył jego zamiary, Mattsun także...To Rie także powinna. Prawda?

Hajime podszedł i kucnął przed nią. Oparł dłonie na jej kolanach i wziął delikatny wdech.

- Dalej cierpisz po zerwaniu? - Spytał wprost i widział, jak się spięła.

- Ja...Teraz czuję jedynie złość. Dużą złość. - Zacisnęła dłonie w pięści - I zastanawiam się, jak mogłam tego nie zauważyć, że ktoś tylko udawał zainteresowanie mną... - Odwróciła wzrok - Dwa lata był w stanie mnie okłamywać, a ja głupia nic nie dostrzegłam.

- Nie mów tak, Rie. Czasami przez miłość robimy różne rzeczy.

- Kto wie, ile jeszcze byłby w stanie mną tak manipulować? - Westchnęła i przetarła dłońmi twarz - Jak długo byłabym jeszcze ślepa? Ja go kochałam, a on to wykorzystał.

- Nie docenił, na jak cudowną kobietę trafił.

Zdziwiona spojrzała na niego, czarnowłosy złapał za jej dłonie i potarł je kciukami.

- Co masz na myśli? - Spytała niepewnie i zerknęła na jego dłonie, a potem na jego twarz.

- Że jest idiotą. Ja na przykład, gdybym miał taką dziewczynę, w życiu bym nie pozwolił, by stało jej się coś złego. A już na pewno nie z mojej ręki.

Iwaizumi podniósł się powoli, finalnie pochylając się nad nią. Rie zrozumiała sens jego słów, ale...Nie wiedziała, którą drogę dedukcji ma obrać.

Wiedział, że ona szuka pocieszenia. Szuka kogoś, w kim będzie mogła mieć oparcie. Ale był świadom również tego, że nie zdobędzie jej od razu, o ile w ogóle. Była zraniona, wykorzystana i odrzucona.

On nigdy nie byłby w stanie tak postąpić. Wiedział to. Wiedział, że byłby dla niej dobry. Ale czy ona chciała, by był jej?

- Może...Jestem w stanie ci jakoś pomóc, co? - Spytał niepewny swoich słów.

- I tak już ogromnie mi pomogłeś, za co ci dziękuję. - Uśmiechnęła się do niego delikatnie - Chyba już nie jesteś w stanie zrobić więcej... - Spuściła głowę.

- Chyba jednak jestem...

Podniósł jej głowę do góry, by ją niego spojrzała. Jego dłoń przesunęła się i wylądowała na jej policzku, delikatnie głaskając skórę dziewczyny.

- Potrzebujesz kogoś, kto szczerze cię pokocha... - Mówił, opierając swoje czoło o jej - Kogoś, kto o ciebie zadba i da ci poczucie bezpieczeństwa.

Podniosła jedną brew do góry, przyglądając mu się ostrożnie.

- Do czego dążysz, Hajime?

- Ja jestem t... - Urwał, gdy drzwi otworzyły się.

- I jak? Widzę, że już Ci lepiej. - Mattsun uśmiechnął się tajemniczo - Skoro tak, to może pofatygujecie się, żeby pomóc przy grillu? Nikt nie będę dokarmiał waszych tłustych dup, jeśli nic nie będziecie robić.

- Mattsun, jesteś bezczelny! - Warknęła Rie, odsuwając od siebie Iwaizumiego.

- Przesadzasz. Jestem po prostu bezpośredni. - Wzruszył ramionami - Co nie zmienia faktu, że jeśli nie pomożecie, będziecie siedzieć i patrzeć jak my jemy. - Uśmiechnął się i odwrócił - Zapraszam do pomocy.

Wyszedł, zostawiając otwarte drzwi. Iwaizumi spojrzał na Rie.

- Hajime... - Złapała go za ramię, gdy chciał już wyjść z pokoju - Mógłbyś dokończyć tamto zdanie, które przerwał Mattsun?

As spojrzał na nią smutno i westchnął.

- Nie...To i tak nie było ważne. - Uśmiechnął się na przymus - Chodźmy im pomóc. Bo w końcu faktycznie skończy się na tym, że nic nie dostaniemy.

Odszedł, zostawiając ją samą w pokoju. Rie patrzyła, jak odchodzi. Miała mieszane myśli. Chciał jej coś powiedzieć, jednak nie dokończył i widocznie nie zamierzał.

- Chciałbym, żebyś był tym kimś... - Szepnęła do siebie - Ale jestem dla ciebie tylko przyjaciółką. - Pokręciła głową ze zrezygnowaniem i wyszła z pomieszczenia, przybierając na usta sztuczny uśmiech.

***************

Nieosiągalna || Iwaizumi Hajime (zawieszone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz