Znów szkoła. Jest dopiero drugi dzień po rozpoczęciu roku szkolnego, a ja już mam dość. Dlaczego nie podobało mi się w gimnazjum? Już dwa lata marzę żeby tam wrócić. Tam nie miało się poważniejszych problemów niż niedobre jedzenie na stołówce.
-Zosiu, dobrze się czujesz? Jesteś bardzo blada.- pyta pani od matematyki przechodząc obok mojej ławki.
-Tak, wszytko dobrze proszę pani - odpowiadam z uśmiechem. Czuję się okropnie.
-Zośka, serio strasznie wyglądasz, co się dzieje?- szepcze mi do ucha Ania, moja przyjaciółka, z którą siedzę.
-Przestań, po prostu coś mi zaszkodziło
-Masz okres? Mogę ci dać leki przeciwbólowe.
-Nie- w tym problem, myślę- mówię ci,
że coś mi zaszkodziło! - odpowiadam trochę zbyt agresywnie niż zamierzałam i probóje się skupić na tym, co nauczycielka tłumaczy przy tablicy.
Po lekcji idziemy korytarzem pod salę w której mamy następną lekcję. Kręci mi się w głowie. Już mam siadać na ławce, gdy tracę równowagę i upadam. Momentalnie podbiega do mnie Ania z krzykiem:
-Jezu, Zośka, idziemy do pielęgniarki, nie ma opcji!! - łapie mnie za ramię i prowadzi do gabinetu pani pielęgniarki, a ja nawet nie mam siły jej się przeciwstawić.
- Dzień Dobry pani Elu, koleżance coś chyba zaszkodziło i nie chce dać sobie pomóc, niech pani jej przemówi do rozsądku!
-Dzień dobry, dziewczynki, proszę Aniu, usiądź, a ciebie zapraszam do mnie - mówi wskazując na mnie.
Siadam na kozetce i patrzę na Anię ze złością. Pielęgniarka przygląda mi się uważnie i zadaje parę pytań na temat tego co dziś jadłam i co mi dokładnie jest.
-cóż, to może być silna alergia, lecz bardziej zastanawiałabym się nad tym, kiedy ostatnio miesiączkowałaś.
Otwieram usta chcąc odpowiedzieć, lecz zamieram w bezruchu. Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam...
Spoglądam na zszokowaną Anię i zaczynam się trząść. Pielęgniarka kładzie mi rękę na ramieniu i mówi powoli:
-spokojnie, może to też być spowodowane jakaś...inną chorobą, radziłabym to sprawdzić.
Cicho dziękuję pielęgniarce i wybiegam z gabinetu, a Ania razem za mną. Łapie mnie za ramiona i pyta:
-Czy ja o czymś nie wiem!?- widzę, że jest wściekła. Wypuszczam powoli powietrze i mówię ze łzami w oczach:
-Pamiętasz jak w lipcu byłam na festiwalu na Mazurach? Mówiłam ci o...========
I teraz czekajcie sobie na następny rozdział, który opublikuje nie wiem kiedy XD może i to co napisałam jest beznadziejnie ale no, jak będzie bardzo źle to usunę
dziękuję Karino ma menadżerko za pomoc w tytule i okładce
buziaczkiii