Spokojnie wróciłam do środka, wiedząc, że jedyny stres jaki mnie czeka w najbliższym czasie, to reakcje w mojej szkole. Coś czuję że to nie będzie zbyt ciężkie, bo rzadko przejmuję się opinią innych. Ale wiadomo, hormony buzują i te sprawy. Nie wiem, jak to zniosę, byle dobrze.Mama i Hania siedzą w salonie i rozmawiają o czymś dopijając herbatę, tata zapewnie poszedł się umyć.
-Siadaj tu i mi się tłumacz!- mama była wyraźnie wściekła
-yyy, poczekaj- mówię siadając obok nich
-nie będę na nic czekać!- awanturuje się mama, a Hania patrzy na mnie z napięciem
-ym...pamiętasz jak pojechałam na początku sierpnia na Mazury? Na ten festiwal.
-no pamiętam, mów dalej-ponagla mnie
-tam się poznaliśmy. -wyjaśniam
-aha, super, i od tak zostaliście parą? Fajnie że mi powiedziałaś jak wróciłaś.
-to nie tak! Jesteśmy parą od... niedawna -przyznaję
-ufasz mu?-nagle pyta
-co?-wyrzucam
-pytam się, czy mu ufasz!? Znacie się ile, miesiąc? A ty ile jesteś w ciąży?
-no... To jest piąty tydzień-mówię cicho, jakby to miało mnie przed czymś uchronić
-czyli świetnie się bawiliście na tym całym festiwalu!-wstaje wściekła
-mamooo
-o nie! Mów mi 'babcia'!-rzuca
I wychodzi z salonu.-no to sobie nagrabiłaś- mówi Hania również wstając od stołu- w takim razie jutro, zamiast iść na imprezę, porozmawiamy sobie jak siostra z siostrą
-oczywiście- uśmiecham się do niej gorzko
Następnego dnia wstałam trochę wcześniej, by porozmawiać z mamą zanim wyjdzie do pracy.
-Cześć- powiedziałam wchodząc do kuchni, by zrobić sobie śniadanie. Nie usłyszałam odpowiedzi.
-mamo, ja naprawdę przepraszam.
Ta założyła ręce i czekała aż powiem coś więcej.
-powinnam ci od razu powiedzieć, o wszystkim. Proszę, nie złość się już. To dla mnie też nie jest łatwe.
-oj dziecko, mamie się zawsze wszystko mówi- przytula mnie.
-wiem, spanikowałam-wyznaję
-nie martw się tym, poszłabym oddać z tobą badania do szkoły, ale muszę lecieć do pracy.- powiedziała idąc założyć kurtkę
-pewnie będą do ciebie dzwonić, paa -pożegnałam się z nią i poszłam się szykować.
Specjalnie byłam wcześniej w szkole, oczywiście napadła mnie Ania z milionem pytań na sekundę. Odpowiedziałam na nie w drodze do sekretariatu.
-będę tu na ciebie czekać- powiedziała Ania pukając w drzwi zanim ja zdążyłam to zrobić.
-dzień dobry, nie przeszkadzam?- uchyliłam drzwi, na co sekretarka kiwnęła głową, abym weszła do środka. Złożyłam badania do sekretariatu. Pani powiedziała, że się tym zajmie. Z jakiegoś powodu nie wyglądała na zdziwioną.
Minęło kilka lekcji, oczywiście czekała mnie moja ulubiona, wf, szczególnie, że przez najbliższe trzy tygodnie mam nie ćwiczyć, a później ćwiczyć, ale nie przemęczać się, mój lekarz dał mi takie zalecenia.
Pani nawet nie pytała, po prostu pod nosem mruknęła coś, że jestem zwolniona.