Zażenowana chowam twarz w poduszkę, gdy nagle słyszę dźwięk wiadomości:
Dawid:
O której jutro kończysz?
Ja:
-15.40
Dawid:
bedę na ciebie czekał pod szkołą.Czy kobiety w ciąży powinny się stresować? Nie? W takim razie to nie moja wina.
Następny dzień mija dość normalnie, jedynie dziewczyny z klasy denerwują się, że nie ćwiczę, i jest za mało osób żeby grać, ale olewam to. Dziś powiem rodzicom. Zaniosę wyniki badania do sekretariatu i już nikt nie będzie miał o to do mnie problemu. Na ostatniej lekcji zżera mnie stres. Ania pociesza mnie, że nie ma się czego bać, bo to tylko Dawid. Tylko.Po lekcjach wychodzę ze szkoły i rozglądam się za brunetem. Nie widzę go, widzę za to jego auto. Domyślam się, że nie zamierza z niego wychodzić. Wsiadam więc do auta niepewnie.
-cześć-odzywa się pierwszy, patrząc na mnie z uśmiechem
-cześć, po co...po co przyjechałeś?-pytam
-chciałem pogadać. Wiadomość, którą mi wczoraj wysłałaś...- łapie mnie za dłoń- wiem, że nasza znajomość na początku nie tak miała wyglądać, ale... będziemy mieli razem dziecko, ii..
-i...?
-i skoro obydwoje czujemy to samo, spróbujmy być razem. Nie wiem, czy to trochę nie za wcześnie, ale przysięgam ci, że jak nam nie wyjdzie, nadal będę cię wspierał.
Wzdycham poddenerwowana: -no...dobrze- uśmiecham się, a on to odwzajemnienia.
-chyba jeszcze nie powiedziałaś rodzicom?- pyta, ruszając autem.
-nie?
-no to jedziemy.
-co? Czekaj, muszę zadzwonić- szukam telefonu w torebce- przecież oni na zawał padną!
-spokojnie, bo szybciej ty to zrobisz- śmieje się brunet-do ciebie było... Tu w prawo?
-tak...- Cześć mamo! Ja już po lekcjach, jadę z...z gościem, wpadnie na herbatę, jest tata?
-słucham? Czemu wcześniej nie powiedziałaś, że będziemy mieli gościa! Żartujesz sobie?- awanturuje się mama.
-nie, zaraz będziemy, paa- rozłączam się w porę, bo mama zaczyna krzyczeć do słuchawki.
-nie stresujesz się?- pytam Dawida, który spokojnie kieruje autem
-i to jak- odpowiada ze skupieniem wpatrując się w drogę
-coś nie widać-nadal trzymam się przy swoim
-to chyba dobrze- odpowiada skręcając autem
Śmieję się, a w tej samej chwili Dawid parkuje pod moim domem.
Wychodząc z auta, widzę tatę wchodzącego do domu. Czyli wszyscy są. Dziś Hania dowie się, że te ciasteczka z komunii to była tylko i wyłącznie moja wyobraźnia.Podchodzimy pod dom, a ja kładę rękę na klamce. Ze stresu cała się trzęsę, ale po Dawidzie na pierwszy rzut oka nie widać zdenerwowania, lecz gdy się dobrze przyjrzę, widzę, że przestępuje z nogi na nogę i drżą mu dłonie.
-będzie dobrze- mówię, żeby pocieszyć siebie i jego i otwieram drzwi.
-Cześć, już jesteśmy!- krzyczę do mamy, która pewnie traci głowę w salonie. Zdejmujemy kurtki, gdy nagle przychodzi mój tata.
-o, Zosiu, porwałaś tego chłopaka z radia?
-tatooo...- jęczę, ale Dawid śmieje się pod nosem i wita się z moim tatą