VI.

1K 121 102
                                    

Jimin wciąż pamiętał większość rzeczy ze swojej przeszłości i życia codziennego. Pamięć zawodziła go tylko w kwestii okoliczności zaginięcia, samego czasu nieobecności... i Namjoona.

Jeongguk szczerze wątpił, by PIN do jego telefonu był związany z którymś z dwóch pierwszych przypadków. Ostatni jednak – brzmiał wyjątkowo wiarygodnie.

Czy był w stanie go zgadnąć? Na ile dobrze znał swojego przyjaciela i jego związek, żeby dobrze połączyć fakty?

Trochę tego było.

Wiedział, że Jimin i Namjoon zeszli się podczas balu zimowego. Wypróbował różne wariancje tej daty, ale to nie było to.

Spróbował z datą urodzin. Też nie to.

Proszenie Jimina o podpowiedzi było kompletnie bez sensu, ponieważ jeśli naprawdę wyparł – lub coś wyparło z niego – wszystko, co związane z Joonem, nie mógł być pomocny. W ostateczności mógłby sam napisać do Namjoona, ale...

Wtedy w głowie mignęła mu nagła myśl.

Jimin i Namjoon byli bardzo głośną parą, jeśli chodziło o słodkie gesty i okazywanie sobie uczuć. Nie tylko na żywo. Jeongguk wiedział o tym dobrze, bo obserwował ich na większości social mediów. Pisali sobie te urocze tweety o każdej porze dnia, zwłaszcza gdy minuty zgadzały się z godzinami, ale... nie tylko. Mieli też swoją godzinę, która – z jakiegoś powodu – była dla nich obu specjalna.

Nigdy nie spytał, dlaczego, a jednak i tak utkwiło mu to w pamięci.

– Może 1116? – wymamrotał pod nosem, wpisując kolejne cyfry.

Jimin skrzywił się.

– To byłoby beznadziejne hasło. Trzy cyfry takie same, można bardzo szybko trafić w taką kombinację.

– Posłuchaj, to, że ty lubisz matmę, nie znaczy, że wszyscy muszą – odparł Guk i zmarszczył brwi, bo telefon odrzucił ten kod, tak samo jak wszystkie poprzednie. Zaraz po tym zablokował się na trzydzieści sekund. – Cholera. Byłem pewny, że to to.

– A co to miało być?

– Hmm. Godzina.

– Jedenasta szesnaście? – Jimin zastanowił się. – Rano?

– Nie, wiecz... – Wtedy dotarła do niego druga możliwość. – Racja.

Jimin pokręcił głową z zażenowaniem. Jeongguk w oczekiwaniu wlepił wzrok w ekran.

Gdy czas oczekiwania wreszcie się zakończył, drżącymi palcami wstukał kolejny kod. Już ostatni, bo na więcej już naprawdę nie miał pomysłu.

– Dwa, trzy, jeden, sześć – mruknął.

Ekran przygasł na moment, ale zaraz potem rozjaśnił się, ukazując już nie lockscreen, ale główny ekran.

Jeongguk wydał z siebie triumfalny okrzyk. Potem wyciągnął telefon w stronę Jimina.

– Trzymaj, cały twój.

Jimin przez chwilę w milczeniu wpatrywał się w tapetę, przedstawiającą roześmianego Joona. Jego oddech przyspieszył lekko. Nie sięgnął po telefon.

– Nie – powiedział w końcu. – Ty otwieraj.

Jeongguk przełknął ślinę.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
tenebrae | bts horror auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz