I.

2.2K 182 29
                                    


      Kot Yoongiego nigdy nie przepadał za Jeonggukiem. Rodzice Jeongguka z kolei nie przepadali za Yoongim. Yoongi uważał, że to całkiem wyrównany układ. Jeongguk komentował, że rodzice przynajmniej nie drapią.

– Gdyby mogli, pewnie by drapali – odpowiadał starszy chłopak z rozbawieniem.

Może i coś w tym było. Państwo Jeon mieli bardzo poukładane spojrzenie na świat. To samo spojrzenie usiłowali wpoić od najmłodszych lat zarówno starszemu bratu Jeongguka, jak i jemu samemu. Yoongi... nie do końca wpasowywał się w ten obraz. Na włosach miał już chyba każdy możliwy kolor, na ciele tatuaże i kolczyki, ubrania przesiąknięte dymem papierosowym, zamiast iść na studia pracował w małym sklepie z narzędziami. Naturalnie widzieli w nim zagrożenie dla idealnego ładu.

Gdyby włożyli w to trochę chęci, zobaczyliby też inne rzeczy. Jak siedzi do późna, tworząc muzykę. Jak biega po boisku do koszykówki z iskierkami w oczach i za każdym razem szybko zdobywa przewagę, mimo że przeciwnicy są przeważnie znacznie od niego wyżsi. Jak zamiera z aparatem w dłoniach, podziwiając piękno świata przez obiektyw. Jak usilnie walczy sam ze sobą, żeby rzucić palenie. Nie mówiąc o tym, że Yoongi właściwie od momentu, kiedy się poznali, opiekował się Jeonggukiem dużo bardziej niż jego własny brat. Otaczająca go aura skutecznie odstraszała każdego, kto mógłby chcieć podnieść na Guka rękę, kiedy sam jeszcze nie potrafił się obronić.

Jeongguk myślał o tym wszystkim, patrząc, jak Yoongi z zamkniętymi oczami podryguje w rytm Home is far away Epik High, nucąc pod nosem cicho. Rozciągnięty na łóżku, sam przypominał kota. W koszulce jakiegoś rockowego zespołu, którego nazwy Jeongguk nigdy nie mógł zapamiętać, skórzanych spodniach i z lekko rozmazanym po całym dniu eyelinerem – zabawnie komponował się z jego poobklejanym plakatami z postaciami z anime i niedokończonymi rysunkami pokojem. A jednak wydawał się doskonale tam pasować.

Może to umiłowanie jego rodziców do harmonii nauczyło go tak kochać kontrasty.

Yoongi uniósł powieki, wyczuwając, że jest obserwowany. Uśmiechnął się leniwie.

– To co, trzy dni do szkoły i ferie? – mruknął. Guk przeciągnął się z ziewnięciem.

– Niech to już mija, moim największym marzeniem aktualnie jest wreszcie się wyspać. – Po chwili zastanowienia dodał: – Drugie to wreszcie uwolnić się od baby od matematyki.

– Nie widziałem książki od algebry na oczy od prawie trzech lat i nigdy nie byłem szczęśliwszy.

– Zazdroszczę! – jęknął Jeongguk, ale z tym dziwnym, ciężkim uczuciem, które ostatnio ciągle towarzyszyło mu, kiedy myślał o skończeniu szkoły i wyjeździe na studia.

Moment tej zmiany zbliżał się wielkimi krokami, a on z każdym kolejnym dniem był coraz mniej pewny, czy jest już na to gotowy. Na dodatek sam nie wiedział, jak podzielić się tym niepokojem z Yoongim, który nawet nie próbował rekrutować się na żaden uniwersytet. Wspomniał kiedyś, że może spróbuje, kiedy skończy służbę wojskową, ale obaj wiedzieli, że to raczej mało prawdopodobna wizja.

Szczerze mówiąc, Jeongguk nie potrafił znaleźć nikogo, z kim mógłby zupełnie szczerze porozmawiać o swoich obawach. Nie żeby czuł się już przyparty do muru, ale... Bywały chwile, kiedy miał ochotę po prostu wyrzucić z siebie to wszystko i już sięgał po telefon, by zatrzymać się w ostatniej chwili.

Nawet jeśli w ostatnim czasie zbliżyli się nieco z Taehyungiem, widać było, że chłopak wręcz nie może się doczekać, aż wreszcie będzie mógł wyrwać się stąd i wyjechać gdzieś daleko, jak najdalej. Jeongguk miał wrażenie, że po prostu by go nie zrozumiał. Hoseok z kolei nie mówił o studiach w ogóle. Nawet ogólnikowo. Trudno było przewidzieć, jakie są jego plany na następny semestr. Guk trochę nie miał odwagi poruszyć tego tematu, bo nie mógł pozbyć się wrażenia, że może być trochę drażliwy.

tenebrae | bts horror auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz