Nieznani przyjaciele

28 0 0
                                    


Halo?

Max: Oliwia, gdzie ty jesteś? Oni zaraz tu będą natychmiast wracaj do domu.

Nie zdążyłam nawet nic odpowiedzieć, bo chłopak się rozłączył.

Widzisz Kazik musimy wracać powiedziałam do naszego pieska. Wyszłam z nim na spacer do lasu, żeby sobie pobiegał. To nie był jedyny powód ja również chciałam się zrelaksować i przestać myśleć o dzisiejszym spotkaniu. Już czas powiedziałam chyba bardziej do siebie niż do Kazika. Wyjaśniając co się dzieje mam na imię Oliwia. Jestem członkiem grupy, w której coverujemy znane zespoły i nie tylko bo również tańczymy. Niedawno nasz menadżer ogłosił nam, że jakaś koreańska wytwórnia zainteresowała się nami i chcą z nami współpracować. Mieliśmy stworzyć wspólną piosenkę z jakimś mniej znanym zespołem kpopowym. I to właśnie dziś mieli do nas przyjechać. Dostaliśmy miesiąc na poznanie się i stworzenie czegoś co będzie dla nas wszystkich przepustką do dalszej kariery. Strasznie się tym przejmowałam, bo nie znam tych ludzi. A co, jeśli się nie polubimy i nici ze wspólnego dzieła? Wyszłam przed las. No nic czas stawić temu czoło. Wychodząc z zakrętu zobaczyłam przed domem duży czarny van. Super, czyli już są a ja w leginsach i bluzie idę z psem z w butach brązowych od błota. Wspaniały początek. Weszłam za bramę. Słyszałam, jak chłopaki witają się z kimś wysokim w garniturze i prawdopodobnie zespołem. Nic o nich nie wiedziałam nawet jak się nazywają. Znam koreański, bo mój tata uczył go na uniwersytecie, ale wspólnie z chłopakami uzgodniliśmy, że postaramy się porozumiewać się po angielsku, żeby każdy miał w miarę równe szanse. Chciałam dyskretnie i cicho zamknąć Kazika w jego wybiegu i szybko się przebrać, ale bramka nie chciała się domknąć i strasznie hałasowała. Wszyscy spojrzeli w moją stronę. Podwójne super. A więc czas się przywitać jako brudna dresiara. Trudno. Zestresowana dołączyłam do wszystkich.

Max: A oto ostatnia zguba naszej paczki.

Ja: Dzięki Max. Dzień dobry

Podałam rękę eleganckiemu Panu, który okazał się być menadżerem kpopowego zespołu.

Darek: Skoro wszyscy już są to przedstawiam wam K-BOYS

Przed nami stanęło 7 chłopaków.

Darek: To DaWoo, SeJoon, LeeHwa, JinRan, YuYen, KaWook, JungHee

Nasz menażer wypowiadał każde imię wskazując na jego właściciela.

Darek a to Soraline czyli Max, Ksawier, Wiktor,Bartek,Marcin,Eryk i oczywiście Oliwia

Kiedy wypowiedział moje imię uśmiechnęłam się i pomachałam. Stałam tam z myślą Boże wejdźmy już do domu musze to ściągnąć z siebie.

Eryk: Może wejdziemy do środka?

Darek: Właśnie wchodźmy.

Nasi goście poszli przodem a my za nimi. Wszyscy udali się do salonu a ja biegiem ruszyłam na górę ściągnąć te okropne ciuchy. Zamieniłam je na zwykłą białą koszulkę i jasne jeansy. Zeszłam na dół i usiadłam obok Bartka.

Ja: Dużo mnie ominęło? Coś powiedzieli?

Bartek: Nic a nic nudzę się chce już pograć na kompie.

Tylko westchnęłam i wsłuchałam się w rozmowę menadżerów.

Darek: Wszystko mamy przygotowane. Dzieciaki na pewno się dogadają i stworzą coś wspaniałego.

Pan Kim: Za miesiąc wracam tu po mój zespół mam nadzieje, że zostawiam go w dobrych rękach.

Darek: Tak oczywiście sam wszystkiego dopilnuje.

Pan Kim: W takim razie na mnie już czas niedługo mam lot. Powodzenia wszystkim.

Pożegnał się z nami wszystkimi i wyszedł.

Darek: A więc i ja będę się zbierał. Wszyscy już znacie swoje imiona. Czas się zaprzyjaźnić wiem, że początek może być trudny, ale wierze, że dacie rade. To będzie świetna zabawa

Bartek: Już to widzę

Powiedział tak cicho, że chyba tylko ja to usłyszałam mimo to kopnęłam go w nogę.

Darek: Do jutra.

Ja: Do jutra Darek.

Cała nasza 14 została sama w salonie i nikt nadal się nie odezwał.

Max: To może pokażemy wam wasze pokoje na pewno wszyscy jesteście zmęczeni. Nie mamy tu na tyle pokoi więc każdy będzie dzielił pokój z jednym z nas. Oczywiście bez Oliwi

Wskazał ręką na mnie. A ja znów tylko się uśmiechnęłam. Miałam szczęście, że jestem dziewczyną i że w K-Boys nie ma żadnej.

Każdy z chłopaków przygarnął po jednym do siebie. Został tylko Jung Hee który miał na ten miesiąc gościć w naszym gościnnym pokoju, który był też moim prywatnym miejscem do ćwiczenia gry na pianinem i chyba musiałam się z tym pożegnać na pewien czas.

Zostałam sama w salonie. To będzie dziwny miesiąc. Poszłam do kuchni po sok pomarańczowy z którym powędrowałam do swojego pokoju.  

Kim naprawdę jesteś ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz