Nasza 2 część paczki przyjechała zaraz po nas. Wspólnie weszliśmy do kawiarni. Kelner pomógł nam połączyć dwa duże stoliki, było nas za dużo żebyśmy zmieścili się przy jednym. Po chwili dołączył do nas Darek.
Darek: Cześć dzieciaki.
Z każdym się przywitał i podał rękę lub przytulił. Gdy wszyscy zajęliśmy już miejsca podeszła do nas kelnerka chcą przyjąć zamówienie.
Bartek: Ja poproszę Fra... frapp.. ffff ehh tą 5 pozycje
Kelnerka: Czyli dla pana Frappe a dla państwa?
Wszyscy zamówiliśmy po kawie w różnych odsłonach.
Max: No już mamy to za sobą.
Wszyscy się uśmiechnęliśmy.
Darek: K-BOYS jak spisali się moi podopieczni ? Wszystko w porządku ?
DaWoo: Tak. Powoli zaczynamy się poznawać.
Darek: To dobrze, bo ciąży na was niestety ogromna presja. No dobra pewnie wszyscy zastanawiacie sie, po co to dzisiejsze spotkanie. Wasze poznanie się prywatnie to już wasza sprawa jednak moim zadaniem jest abyście poznali się jako artyści.
Kelnerka ostrożnie podała nasze zamówienia podczas Darka wyśnień.
Darek: Nie wiecie jak śpiewacie, tańczycie, jaki jest wasz styl, poruszanie się po scenie. Tego wszystkiego musicie się dowiedzieć. Wiem, że to wszystko jest dla was nowe dlatego chciałbym aby to mój zespół Soraline wziął sprawy w swoje ręce i jako pierwszy ujawnił się. Soraline co wy na to ?
Wiktor: To chyba bez jakiejś większej różnicy kto zacznie co nie ?
Zawrócił się do nas.
Eryk: Jesteśmy w Polsce więc nam będzie łatwiej pokazać gdzie nagrywamy, ćwiczymy.
Max: Też tak uważam a reszta ?
Wszyscy pokiwaliśmy twierdząco głowami.
Darek: Super bardzo się ciesze jako gospodarze chce abyście wsparli K-BOYS i na ten czas stworzyli im tutaj wśród nas ich własny dom.
Ja: Możesz na nas liczyć.
Darek: Byłem dziś w studio i zabrałem kilka płyt z nagraniami z waszych początków chce oczywiście prosić was o zgode czy może dziś wieczorem wspólnie pokazać zespół Soraline ?
Bartek : Ale to będzie cringe.
SeJoon: Z chęcią byśmy to zobaczyli, ale jeśli nie chce możemy sobie to odpuścic.
Max: Nie. Już wcześniej podjęliśmy decyzje. Jeśli mamy razem pracować musicie nas poznać.
DaWoo: Początki są zawsze trudne więc nie ma się co przejmować.
LeeHwa : Tak obiecujemy, że nie będziemy się śmiać.
YuYen: Mów za siebie.
Darek : No dobra to będę dziś u was około 18.
Ja ok
Wszyscy opiliśmy kawę. Opowiedzieliśmy trochę Darkowi o naszym wczorajszym wieczorze. Pomijając fakt picia. Myślę, że i tak się domyśla. Po całym spotkaniu wróciliśmy do naszego domu.
Max: Może kupimy jakieś przekąski na dzisiejszy wieczór ? Jedzeniem zagłuszymy nasze fałszowanie.
Bartek : Jestem za. Jadę z tobą.
Max: Chce ktoś coś konkretnego ?
Ja: Tak dla mnie weź coś słodkiego.
Ksawier: No przecież masz mnie.
Ja: ha ha tak wiem.
Popatrzyłam na niego wymownie. Była piękna pogoda wiec postanowiliśmy wyjsć na nasz ogródek. Przebrałam się w coś luźniejszego zabrałam koc i dołączyłam do reszty. Wypuściłam Kazika-naszego psa, który nas razu przybiegł do mnie i położył się obok.
JungHee: Widać, że bardzo cię lubi.
Wiktor: To jego z nasz wszystkich najbardziej kocha.
Ja : Nie prawda !
Marcin: Prawda. Zajmujesz się nim bardziej niż nami.
Ja: Sami możecie o siebie zadbać.
Marcin: pff
JinRan: Byliście kiedyś w Korei ?
Eryk: Tak byliśmy kilka razy.
JinRan: Coś więcej ??
Marcin: Macie super żarcie. Co można powiedzieć o tych wycieczkach Oliwia wykupiła wszystkie maski w płacie jakie wasz kraj był w stanie wyprodukować.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
Ja: Ciekawa jestem gdzie podziała się część z nich bo jakimś cudem zniknęła.
Ksawier: Skoro to cud to raczej się nie dowiemy. - Spojrzał na mnie z uśmieszkiem.
JungHee : Ale gorąco
Wiktor: Mam pomysł. Wstał z leżaka i poszedł w kierunku naszych garaży.
Wiedziałam, że musi coś wykombinować. Leżenie przez 15 min w spokoju nie jest w stylu żadnego z moich przyjaciół. Wrócił z wężem wody w ręce i zaczął nasz wszystkich oblewać.
Ja: Wiktor ! Ona jest lodowata.
Wiktor: Wiem dlatego nie będzie już tak gorąco.
Wszyscy wstaliśmy i zaczęliśmy uciekać przed zimna woda i tak powstała dziwna bitwa kto przejmie węża.
Marcin: Ej oddaj mi to!
Prowadził LeeHwa. Byłam już cała przemoczona, ale nie obchodziło mnie to. Po chwili na naszym podwórku było pełno wody. Już prawie miałam w rękę wygraną gdy KaWook dosłownie wbiegł we mnie. Trawa była tak mokra, że prawie się przewróciłam. Na szczęście złapał mnie JungHee.
Ja : Dzięki
JungHee: Musisz uważać. Oni są nieobliczalni.
Ja: Zauważyłam. Idę się wysuszyć i przebrać.
JungHee: Ok
Ostrożnie opuściłam tę wodną arenę. Pobiegłam prosto do łazienki po ręcznik. Wysuszyłam sie na tyle ile mogłam i poszłam wybrać nowe suche ubranie.
CZYTASZ
Kim naprawdę jesteś ?
FanfictionGrupa nastolatków z polski poznaję swoich koreańskich przyjaciół. Razem mają rozwinąć swoją karierę. Wszystko idzie zgodnie z planem dopóki pewne rzeczy wychodzą na jaw.