jimin
- Moonchild, schodź z mojej twarzy! - tymi oto, pełnymi boleści słowami powitałem zarówno nowy dzień, jak i mojego kota, który postanowił w brutalny sposób mnie obudzić i wyciągnąć z łóżka, abym nałożył mu jedzenia. Westchnąłem głośno. Tylko jedno mu w głowie: nażreć się, umyć i pójść spać. Właściwie, gdybym był kotem, też nie miałbym co robić ani o czym myśleć. Gdyby się nad tym zastanowić... Wyczołgałem się spod ciepłego koca w misie i niepewnym krokiem podążyłem za kotem do kuchni, gdzie stała jego miska, koło której stanął i spojrzał na mnie wyczekująco, jakby za pomocą samego spojrzenia potrafił sprawić, że karma, którą tak ubóstwiał, z puszki na szafce przeteleportuje się natychmiast do jego miseczki. Nie tym razem, pomyślałem, po czym odmierzyłem małą porcyjkę papki, która miała być nową karmą Moonchild. Starannie przełożyłem zawartość puszeczki do naczynia i postawiłem je na ziemi.
- Co się gapisz? Nie dostaniesz więcej - prychnąłem, spoglądając na zwierzaka - No, smacznego - przesunąłem stopą miskę bliżej niego. Nie poruszył się, jego błękitne oczy utkwione były gdzieś na mnie... Albo czymś za mną. Futrzak zjeżył się lekko i wystawił malutkie kły. Za moimi plecami usłyszałem cichy śmiech, który skądś znałem... Czy to...
- Jeongguk! Co tu robisz? Dlaczego jesteś w moim domu, dopiero się obudziłem, nie możesz przychodzić tu kiedy chcesz!! - pisnąłem, próbując zasłonić dłonią moją piżamę, która była raczej... Niezbyt wyjściowa, zbyt dużo odsłaniająca. A nieznajomy, to znaczy znajomy, ale dopiero od wczoraj... Widzi mnie, w moim domu, o szóstej rano, ubranego w nią!! Spłonąłem rumieńcem, naciągając króciutkie, jedwabne spodenki, by zasłaniały coś więcej, niż tylko to, co było konieczne... Agh, co mam poradzić, że mieszkam zupełnie sam, a moje okna są na tyle wysoko, żeby nikt nie mógł przez nie zaglądać, gdy śpię, lub gdy się przebieram... Co mam poradzić, że zawsze w nocy jest mi ciepło, więc kończy się na ciuszkach jak to... Poza tym lubię sobie dogadzać, a jedwab i koronkowe obszycia to coś, czego potrzebuję najbardziej na świecie. Nie chcę nawet wspominać o tym, że komplet, który służył mi za strój nocny znalazłem w sklepie z damską bielizną... Znajomi nadal nie przestali się z tego nabijać, z bluzeczki w kolorze pudrowego różu, sięgającej mi zaledwie nad pępek i spodenek tego samego koloru, wszystko w delikatnej białej koronce... Mój ulubiony komplet, ale niekoniecznie na wizyty miłego ducha-Jeongguka, który postanawia się ze mną zaprzyjaźnić!! Jimin, ty głupku! - Nie patrz tak! Ej! - krzyknąłem i pobiegłem do łazienki, mając nadzieję, że zostawiłem mój szlafrok właśnie tam. Jak na złość, po krótkich oględzinach pomieszczenia, nie znalazłem nic, poza moim zagubionym pierścionkiem (yay!) i pismem, przypominającym o zapłaceniu podatku (nay!)... Popędziłem do sypialni i zanurkowałem pod bujany fotel, modląc się w duchu, żeby był tam durny kawałek miękkiego materiału, który był mi w tej chwili tak bardzo potrzebny. Nareszcie! Wyciągnąłem go spod fotela i obróciłem się na pięcie, o mało co nie strącając kwiatka na szafce. Debil ze mnie. Otwarłem oczy, które na czas pirueta zamknąłem, jednak najwidoczniej ten ułamek sekundy wystarczył, aby duch przetransportował się (przeszedł? Przeleciał? Przeteleportował się? Wyrósł?) tuż obok mnie, wydobywając z moich ust zduszony krzyk.
- Jesteś okropny, wiesz?! Już zdążyłeś mnie do siebie zrazić! - zmarszczyłem nos, zawiązując wstążkę szlafroka, a gdy to zrobiłem, natychmiastowo skrzyżowałem ręce na torsie w geście obrazy - Już cię nie lubię.
Odczekałem chwilę, czekając, aż stojący przede mną mężczyzna przeprosi za swoje zachowanie, jednak niestety nie doczekałem się. Usłyszałem za to cichy, tłumiony śmiech od jego strony. Zaczerwieniłem się jeszcze mocniej i odwróciłem głowę.
CZYTASZ
ghost | j.jk ⍣ p.jm [ZAWIESZONE]
Roman d'amour⊱┊ᴊɪᴋᴏᴏᴋ!ᴀᴜ ! fabułę i pomysł zaczerpnęłam od przewspaniałej Glass_Soul, która gości na Youtube ! ~ ᵍʰᵒˢᵗ ʷʰᵃᵗ'ˢ ʸᵒᵘʳ ⁿᵃᵐᵉ Spacerując po ponurych, mokrych ulicach Seulu, Jimin zauważa sylwetkę stojącą na krawędzi mostu. Okazuje się nią Jeongguk - du...