Rozdział 5

1.3K 78 42
                                    

Znowu dedykacja dla zwiadowcahogwartu_lofff

Pov. Harry
Dość nieudolnie próbowałem przesuwać się w stronę Rona i Hermiony, których zobaczyłem koło kominka. Skutek jednak był marny, bo cały czas odbijałem się od tańczących uczniów, jednak udało mi się to. Gdy znajdowałem się już prawie obok nich, usłyszałem jak rozmawiali o mnie.

- ....Mi też się tak wydaje. Ostatnio próbował się ubrać, ale tak się zamyślił, że zaczął ubierać spodnie jako bluzę. Nawet zaczął wychodzić z pokoju, ale Neville się go zapytał czy wszystko z nim dobrze. - Ron podał przyjaciółce kolejnego drinka. Nie wierzyłem w to co widzę, ponieważ ta grzeczna Hermiona, którą znam od pierwszego roku w Hogwarcie, nie wypiłaby tego. Zdziwiłem się bardzo, ale postanowiłem obserwować ich zza kanapy.

- To, że przyszliśmy na tą imprezę chyba nie wpłynie tak na Harry'ego. Może i cały czas gada o tym Malfoy'u, ale bez przesady. Tutaj jest o wiele więcej osób niż jeden hałaśliwy ślizgon. Jestem pewna, że posłuchał moich rad i teraz podrywa jakieś dziewczyny... Oooo... Jednak nie. - no i świetnie, bo Hermiona zaczęła rozglądać się po sali i zobaczyła mnie może z metr od nich.

- Dlaczego się tak czaisz Harry? - zapytał mnie Weasley, machnął do mnie ręką bym do nich podszedł. Zacząłem iść w ich kierunku, ale zobaczyłem plamy przed oczami i poczułem jak tracę równowagę. Już przygotowywałem się na uderzenie o podłogę, jednak się to nie stało. Ktoś mnie złapał w pasie, podciągając w górę. Kiedy tylko otwarłem oczy, zobaczyłem Draco. Już mnie do szału doprowadza jego obecność.

- Dzięki... - powiedziałem spuszczając wzrok na swoje buty i trochę się od niego odsuwając.

- No i znowu jesteś mi dłużnikiem, za uratowanie twojego tyłka przed spotkaniem z podłogą. - wyszczerzył się do mnie i zaczął się śmiać.

- No i co to jest takiego śmiesznego? - zapytałem, ale nie pisane mi było dostanie odpowiedzi, bo podeszła do nas Hermiona i Ron.

- No i po coś się tu znowu przytoczył Malfoy? - Weasley od razu skoczył do niego i zamierzał go uderzyć, ale ten złapał mu rękę.

- Jak znam zasady wychowania w 19 krajach, tak w żadnym za pomoc się nie dostaje w twarz. Opanuj się trochę, bo jesteś w towarzystwie, a chyba nikt nie lubi niewychowanych rudzielców. - uśmiechał się wrednie i po prostu zniknął w tłumie. Nikt nic nie powiedział, po prostu uznaliśmy, że lepiej wyjść z lochów zanim Ron coś odwali. Przyjaciel był cały czerwony, po tym jak został upokorzony przez Malfoy'a, ale to nie równało się z Hermioną, której nawet bałem się dotknąć (z obawy, że ugryzie).

- Ronaldzie Weasley, co ci do tego pustego łba strzeliło, żeby od razu rzucać się na Malfoy'a? - krzyczała na niego dopiero w pokoju wspólnym gryfonów, bo większość osób była jeszcze na imprezie, a młodsze roczniki już spały. - Pomógł Harry'emu, gdy ten jak ostatnia fujara się miał przewrócić, a ty co? Zachowałeś się niedopuszczalnie i powinieneś to sobie dobrze przemyśleć. Idź już lepiej do pokoju, bo zaraz ja nie wytrzymam i powiem coś za dużo.

Ron chwilę jeszcze stał, ale pod gniewnym spojrzeniem Hermiony zmienił zdanie i ruszył powoli w stronę męskich pokoi. Dziewczyna tylko podkręciła z dezaprobatą głową i usiadła na kanapie. Popatrzyła się na mnie i poklepała miejsce obok siebie.

- Muszę z tobą porozmawiać. - powiedziała cały czas na mnie patrząc. Usiadłem koło przyjaciółki nakrywając bransoletkę poduszką, by przez przypadek tego nie zauważyła.

- O co chodzi?

- Ja też chciałabym wiedzieć o co chodzi... Co się dzieje Harry? Dlaczego gdzieś zniknąłeś podczas imprezy i nawet nie próbuj mi wmówić, że szukałeś sobie dziewczyny, bo wiem, że to nie jest prawda. Widziałam ciebie koło Malfoy'a, a później rozpłynąłeś się w tłumie. - no szlak trafił mój plan o przeczekanie tego, bo jak chciałem się dłużej zastanowić, Hermiona zaczęła mną potrząsać.

- Yyyy... Byłem w toalecie..? - jedyne co to teraz się modlić, że zadowoli ją ta odpowiedź. Patrzyła się na mnie przez chwilę podejrzliwym wzrokiem, ale chyba pasowała jej ta odpowiedź, bo zaczęła ze mną rozmawiać na inne tematy. Po pewnym czasie zaczęła ziewać, przeciągnęła się i wstała.

- Chyba pójdę już spać i tobie radzę zrobić to samo Harry. Dobrej nocy. - powiedziała i ruszyła do swojego pokoju, a ja do swojego. Gdy zamknąłem za sobą drzwi zacząłem po omacku przemieszczać się w stronę swojego łóżka (by nie obudzić śpiących przyjaciół). Jednak jak się okazało Ron nie spał, bo siedział na pościeli szeptał coś, przy zaświeconej różdżce.

- ... Ależ ona mnie irytuje... znowu mnie poniża przy znajomych... chyba bardzo dobrze się z tym masz prawda? - jak się okazało mówił do zdjęcia, na którym była ona, on i ja.

- Wszystko dobrze Ron? Coś się stało? - zapytałem cicho siadając na jego łóżku. Widać było, że jest zły.

- Wszystko dobrze, idź spać. Jutro zaczynamy wcześnie i to eliksirami z nietoperzem. - Nic mi nie jest.

- No to dobranoc. - powiedziałem, a w tym samym czasie Ron zgasił różdżkę. Dawno nie widziałem go tak złego, ale mam nadzieję, że nie będzie znowu tak źle jak przez wakacje, gdy się z nią pokłócił...

810 słów
No hej!
Mam nadzieję, że ten trochę gówniany rozdział, się spodobaJak tam korona-ferie? Mam nadzieję, że zdrowi i gotowi na naukę xD
Auf Wiedersehen i do następnego
•*• mua

~Jeszcze za mną zatęsknisz...~Draco Malfoy X Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz