Rozdział 2

1.6K 90 110
                                    

Z dedykacją dla zwiadowcahogwartu_

Pov. Harry
- Od dłuższego czasu w snach widzę Malfoy'a, a zanim przyjechałem tutaj widziałem go w mugolskiej dzielnicy, niedaleko domu wujostwa. Pewnie coś knuje. - nie wspomniałem o tym, że rozmawialiśmy, bo kto jak kto, ale Hermiona powinna to zrozumieć.

- Harry, nie chcę żebyś się na mnie obraził, ale tak mi się zdaje, że popadłeś w paranoję... Draco może i nie jest dobry, ale na pewno nie jest kryminalistą. - Hermiona spuściła wzrok na podłogę i lekko się uśmiechnęła. - Uważam, że powinieneś sobie znaleźć dziewczynę, żeby się uwolnić od myśli o Malfoy'u.

- ...Dziewczynę? - autentycznie mnie zamurowało. Ja mam znaleźć sobie dziewczynę? Ale przecież znam w szkole dużo dziewczyn i żadna z nich nie jest jakoś szczególnie pociągająca. Chociaż, Hermiona może mieć po części rację. Potrzebuję zajęcia, by przestać myśleć o Draco.

- Hmm... Wydaje mi się, ale chyba zbliżyłeś się z Cho Chang pod koniec 4 klasy. Myślę, że ona ciebie lubi... - po tych słowach Hermiona wyszła z pokoju i zostawiła mnie samego z tą myślą. Co jeśli Cho będzie chciała być moją dziewczyną? Ja jeszcze nie mam o takich rzeczach pojęcia, a co dopiero być z dziewczyną, która niedawno straciła bliskiego "przyjaciela" (tu o Cedriku mowa). Cóż, kobietą nie jestem, więc nie ogarniam takich rzeczy, ale dobra. Pomyślę nad tym. Z tymi myślami poszedłem pod prysznic i do spania.

Przez ten tydzień z głowy nie wychodziły mi myśli o dziewczynach i Malfoy ze swoimi planami. Więc w dzień wyjazdu byłem jak kłębek nerwów, przez nieprzespane noce. No dzięki Hermiona.
- Harry, dlaczego wyglądasz jak zombie? - Granger podeszła do mnie i przejechała ręką po moim policzku. Zastanawiam się, dlaczego moje ciało, a przynajmniej myśli niczym nie reagują na taki dotyk. Może to przez brak snu (od autorki: chciałbyś •w•).

- Zbierajmy się lepiej, bo się spóźnimy na pociąg... - chciałem zmienić temat, ale chyba to zauważyła.

- To przez to co ci powiedziałam, czy przez Malfoy'a? Znowu się nim zadręczasz? - podkręciła głową i poszła po walizkę. Zebraliśmy się dość szybko, tak że jak dotarliśmy na peron 9 3/4 nie było tam jeszcze tłumów. Pożegnaliśmy się z państwem Weasleyów i zajęliśmy ostatni wolny przedział. Odjazd dopiero za 20 minut, no to tym razem się pospieszyliśmy. Powoli peron się zapełniał, więc nadrabialiśmy rozmową dwa miesiące wakacji. Ron cały czas narzekał na kolejne stosy zadań, chociaż nawet nie dotarł jeszcze do szkoły.

Wszystko wokół nas było ciche, nie było słychać hałasu, gdy się zamknęło drzwi. Ale oczywiście miłej rozmowy nie można dokończyć, bo oczywiście, coś, a raczej KTOŚ musiał nam ją przerwać...

- Widzę Potter, że nadal zadajesz się z szlamą i Weasleyem. Nudzi mnie już ten twój brak urozmaicenia w swoim towarzystwie. Powinieneś znaleźć nowych znajomych...

- Gdzie zgubiłeś swoich ochroniarzy? - zapytała Hermiona z ironią w głosie, jednak Malfoy zignorował jej pytanie, cały czas patrząc się w moim kierunku.

- Nie będziesz mi dobierał przyjaciół, Malfoy. A teraz wybacz, ale chyba ten przedział jest już zajęty. - powiedziałem i odwróciłem się do niego tyłem, patrząc za okno. Usłyszałem tylko zamykane drzwi i kroki na korytarzu. Zaraz poczułem, że ktoś koło mnie siada, więc obróciłem się i zobaczyłem Dracona układającego kufer w "moim" przedziale. Hermiona co chwilę prychała niezadowolona z sytuacji.

- Ale co ty robisz, nikt ciebie tutaj nie zapraszał... - zaczął Ron, ale Malfoy nie dawał za wygraną. Co on sobie ubzdurał, tego chyba nawet ja nie wymyślę.

- Nie masz tu nic do mówienia Weasley, bo jak wiedzę, nie zauważyłeś, że właśnie znalazłem siebie miejsce na czas przejazdu do Hogwartu. Myślę, że powinniście znaleźć nowy przedział, jak nie pasuje wam moje towarzystwo, bo ja nie mam zamiaru się z Tadeuszem ruszać. - popatrzył na mnie, jakby chciał bym został, jakby chciał mi coś powiedzieć... Ale Hermiona i Ron już zdejmowali swoje walizki.

- Jesteś okropny Malfoy. Jest jeszcze dużo czasu, więc mogłeś poszukać sobie pustego przedziału... - przyjaciółka popatrzyła się na mnie pytającym wzrokiem, coś w stylu: ,, dlaczego jeszcze się nie podnosisz?". Kiwnąłem jej głową, że ich znajdę, żeby już szli. Gdy w przedziale zostałem sam na sam z Draco, usłyszałem gwizd i zaczęliśmy odjeżdżać.

- Co robiłeś w mugolskiej dzielnicy, pod koniec wakacji? - w końcu przerwałem nieciekawą cieszę dręczącym mnie pytaniem.

- Odpowiem ci na to prawdziwie, gdy ty odpowiesz na jedno moje pytanie. - no to nie powiem, zrobiło się bardzo interesująco. Malfoy ma pytanie do mnie, którego nie chciał wypowiedzieć przy moich przyjaciołach?

- Zgoda, ja ci daję słowo Gryfona, że jeśli wiem o co chodzi, to odpowiem prawdziwie, a jak nie, to co będę wisiał przysługę. W takim razie ty odpowiedz najpierw, bo ja ci już obiecałem odpowiedź. - chyba się trochę poplątałem, ale dobra. Niech będzi... Shit... Teraz się zorientowałem, że obiecałem mu przysługę, gdybym nie znał odpowiedzi na jego pytanie. No trudno, ale raz się żyje. Pewnie będę musiał przejść w jakimś głupim stroju po szkole, czy coś...

- Dobrze, to już ci wyjaśnię: byłem tam, bo potrzebowałem zakupić pewnego lekarstwa dla matki, które jest produkowane tylko przez jedną wiedźmę, mieszkająca niedaleko domu twojego wujostwa. - w sumie miało by to sens. Że też o czymś takim nie pomyślałem... - W takim razie moja kolej, powiedz mi, czy jesteś gejem?

836 słów
Wybaczcie mi, ale przerwa na reklamy w Polsacie może trwać długo :') Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i do następnego!

~Jeszcze za mną zatęsknisz...~Draco Malfoy X Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz