01 | Strawberries and Cigarettes

174 29 23
                                    

Telefon zadzwonił po raz czwarty, znów wydając ten charakterystyczny, aczkolwiek niezwykle irytujący dźwięk. Simon nie mógł zrozumieć dlaczego w komórce ma do wyboru tylko dwa dzwonki, z czego jeden gorszy od drugiego. Marzył o czasach, gdy będzie mógł ustawić sobie tam ulubioną piosenkę, by nie mieć ochoty odbierać wyłącznie dlatego, aby wysłuchać jej do końca. Jednak realia końcówki lat dziewięćdziesiątych nie stwarzały takich możliwości, musiał więc zadowolić się denerwującym dzwonieniem, przypominającym mu stary budzik, który zawsze budził go na wakacjach u babci. O szóstej. Przez całe dwa miesiące. Nic dziwnego, że nie miał zbyt miłych wspomnień.

- Znowu mamusia? - Leżąca obok niego brunetka leniwie zgasiła papierosa, wypuszczając biały dym w kierunku granatowego nieba. - Jeszcze jej nie powiedziałeś?

Chłopak westchnął, wgryzając się w truskawkę, byle tylko uniknąć odpowiedzi. Oczywiście, że nie powiedział. Jedyną osobą, przed którą odważył się wyjawić prawdę, była owa dziewczyna, która teraz nawet nieszczególnie czekała, aż odpowie, bo znała go zbyt dobrze, żeby się nie domyślać. Ale czy nie był usprawiedliwiony? Jak bowiem przyznać się rodzicom do tak ryzykownej decyzji, już w zasadzie podjętej, lecz nadal niepewnej? I to mając jedynie osiemnaście lat?

- Wiesz, że ciężko będzie ci to ukrywać, jak już wyjedziesz? - Uniosła brew, zerkając na Ammanna, lecz on nie patrzył; było mu trudno spojrzeć jej w oczy.

To, co zamierzał zrobić, wydawało się niedorzeczne nawet jemu samemu. Z drugiej strony tak bardzo chciał zaryzykować, przestać żyć oczekiwaniami innych i wreszcie postawić na swoim. Bo wizja rodziny odnośnie jego przyszłości diametralnie różniła się od tego, czego on pragnął. Rodzice chcieli, żeby został na gospodarstwie, ciotka z Zurychu widziała go na medycynie i oferowała, że opłaci studia, dziadek od zawsze powtarzał, iż powinien dorobić się kancelarii prawnej, bo to jedyny zawód, który uznawał za wartościowy... A Simon o niczym nie marzył bardziej, jak o zapięciu nart i kilku sekundach lotu, podczas których był wolny. A wolność kochał nawet mocniej niż tę dziewczynę, która właśnie odpalała drugiego papierosa; zawsze tak odreagowywała stres.

- To jedyna taka okazja, Susanne - odezwał się wreszcie, wyłamując palce, za co zebrał karcące spojrzenie swojej towarzyszki, ale tym razem nie przejął się nim. Miał gorsze problemy. - Oni naprawdę we mnie wierzą. Mówią, że mogę być dobry. Że mam talent.

- Nie znam żadnego szwajcarskiego skoczka, który osiągnął coś wielkiego. - Pokręciła głową, wzdychając ciężko, ale zamiast patrzeć mu w oczy, spoglądała gdzieś w stronę rozgwieżdżonego nieba. Simon znał ten stan. Próbowała nieco złośliwymi uwagami zatuszować własne uczucia, o których nie lubiła mówić. - Gdybyś był Niemcem, Austriakiem czy Finem... Tam osiągają sukcesy. U nas ten sport nie ma przyszłości. Przecież jesteś jeden, nie dasz rady się przebić, nie masz drużyny...

- A co, jeśli się mylisz? - przerwał jej; w jego głosie słychać było tak wiele pasji, że faktycznie zwątpiła, przełykając ciężko ślinę. - Może właśnie do takich jak ja będzie należała pierwsza dekada nowego wieku? - Aż usiadł, oczami wyobraźni widząc siebie na najsłynniejszych skoczniach świata, sięgającego po każde trofeum, o którym dotychczas mógł jedynie poczytać w gazecie. - Może znajdzie się jeszcze ktoś, jakiś zawodnik podobny do mnie, który wcale nie pochodzi z kraju o takich tradycjach, ale talentem i pracą zawojuje świat! Może...

- Simon. - Położyła mu dłoń na ramieniu, jak zawsze hamując te młodzieńcze fantazje, którymi żył od małego; byli jak ogień i woda. On spontaniczny, pełen energii i szaleńczych pomysłów, ona spokojna i cierpliwa, starała się studzić ten zapał, którym wręcz emanował. - Trzeba spełniać marzenia, ale to, co chcesz zrobić, to szaleństwo. Masz zamiar rzucić szkołę w wieku osiemnastu lat i przez całą zimę błąkać się po świecie, bez gwarancji, że zarobisz cokolwiek. Z czego ty chcesz żyć? Przecież to nie może się udać, zrozum.

All Of The Stars | Simon Ammann ✔️Where stories live. Discover now