-||- V2

9 2 0
                                    

kiedy już stało się na co czekałam tak długo, pustka została mi w głowie, a duszę przejęło znieczulenie. nie wiem czy chce ciebie, choć mówię że pragnę i kocham. jestem oszustem. przepraszam cię skarbie za fałsz. że nie potrafię się zdobyć na to co ty dla mnie robisz. te wszystkie momenty kiedy czuję się naprawdę kochana, to chyba powód dla którego jestem z tobą. i serce i duszę mi to rozrywa. cierpienie moje, że na nic ci się zdam, może na błędną, ślepą satysfakcję, że mnie zdobyłaś (choć wcale tak nie jest). przepraszam przepraszam po stokroć. czemu los (to wcale nie on) nas połączył? bym chełpiła się w sobie jak lepsza jestem od ciebie lub jaka spierdolina? skrajności, tylko one mnie zamieszkują samowolnie. marna ma istota płaszczy ci się do stóp by rozwiać się później jak popiół czy piach. wszystko mi jedno, oprócz tego że ranie cię tak bardzo, choć jeszcze tego nie wiesz. chce płakać ale łez nie ma. chłód je zamroził, nadeszła zima.

uciekaj, uciekaj... biegnij i nie patrz za siebie. patrz pod nogi lepiej, na kłody które rzucam, byś się tylko nie wywaliła na tym bezlitosnym podłożu co pokiereszuje ci stawy i zedrze kolana. uwolnij się w końcu ode mnie. jest źle i źle będzie. nie patrz na łzy sunące mi po policzkach i padające na beton. nie chcę krzywdy, a krzywdę zadaje, więc leć. niech moje cierpienie doda ci skrzydeł bym nie złapała cię za kostki. bo chcę, tak chce nauczyć się kochać.

dalej tu jesteś. jak wmurowana nie ze strachu, czy zdziwienia, lecz że stałości swych uczuć i troski, nie chcesz się ruszyć. mesjaszu co pragniesz mnie ocalić, czemu nie zwazasz na własną krzywdę. jesteś tak dobra, że chyba uwierzę iż zdolnam do uczuć.

ok 2.03.20

ekspresje wewnętrzneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz