Szok. Przerażenie. Strach.
- Co się stało? - Był... Zdziwiony. Gdzie był? Jak on tutaj wylądował?
- Dobra. Te grubasy i żyrafa zabrali mnie ze sobą. - To było dziwne. Zawsze, kiedy gdziekolwiek, wychodzili, zamykali go w "jego pokoju". Harry potrafił przeklinać( raczej wyzywać )ich , bowiem zawsze jego wuj przeklinał, jak szewc i w dodatku pił. Jak na złość zawsze go bił, jak się upijał... Myślał: Gdzie do diabła jestem? Ale nie mógł tego wykombinować.
- Przynajmniej ich tutaj nie ma... - Pomyślał z nadzieją, po czym zaczął biec. NIGDY. Nie czuł się tak wolny, jak teraz!
- To może być nawet piekło! NIGDY TAM JUŻ NIE WRÓCĘ! - Wrzasnął na całe gardło. Gdyby tylko wiedział...
Minęło pięć dni. Był głodny, spragniony, a gorąc nie pomagał. W końcu spotkał kogoś... Duży... Wielki... Potwór! Był przerażony! Schował się za skałą. Cała go zakryła. 'Błagam... Nie zauważ mnie...' Myślał, błagał... Ale...
- AAA! - Wrzask było słychać w odległości kilometra. Był przerażony. Potwór go znalazł... Zobaczył i odgryzł mu rękę aż do ramienia... A raczej... wyrwał, wyrwał je i zeżarł z całym barkiem. - Ty... - Jąkał się, przez co potwór się śmiał... Był przerażony... Ale był przyzwyczajony do strachu. Zaczął biec, ile miał sił w nogach. 'Musi to być... Piekło! Umarłem!' Wreszcie to zrozumiał. Harry Potter... wylądował w PIEKLE. A to przed czym teraz uciekał (i z przerażającą szybkością się zbliżało) to był demon! Wrzasnął i zaczął biec coraz szybciej. Nie raz prawie się potknął. 'Zaraz mnie pożre!'. Pomyślał przerażony Harry. Zielonooki bohater był teraz kompletnie przerażony. Łzy już chciały mu lecieć po twarzy. - Nie. Przyrzekłem sobie coś. - Wyszeptał pod nosem... I wtem zobaczył urwisko. Nie mógł się teraz zatrzymać... Wiedział, że jeżeli się zatrzyma, to będzie koniec... Albo demon go zeżre, albo umrze od upadku... '. Raz kozie śmierć' Pomyślał, po czym zaczął się uśmiechać. Już jakieś 30-40 kroków od urwiska go dzieliło. Po czym w skoczył w przepaść, odwrócił się, po czy widząc twarz demona, zauważył, jak był wkurzony. - Niech cię szlag! - Wrzasnął, śmiejąc się, po czym pokazał mu fucka w twarz ręką, która mu została. 'Straciłem jedną rękę. Miałem szczęście.' Po czym zacisnął tę, która mu została. - Przeżyje... Choćby nie wiem co. - Wtedy... wpadł do lawy(?)...
CZYTASZ
Król piekieł : Harry Evans
FanficNazywam się... Harry Evans. Umarłem i powróciłem... Skąd? Tego się dowiecie... Ale tam się nauczyłem jednej rzeczy... " Nie ma czegoś takiego, jak dobro i zło, jest tylko władza i potęga... I ludzie zbyt słabi, by po nią sięgnąć"