Magia/język demonów
Lucyfer używa swoich mocy
Zielonooki chłopiec właśnie się ocknął. Nie wiedział gdzie był ... Nie pamiętał jak się tutaj znalazł.
- Boli .- Rozejrzał się po okolicy. Znalazł się na lądzie a zamiast wody była... lawa.
- Do diabła. Jak się stąd wydostać?- Pytał sam siebie czarnowłosy wstając podpierając się prawą ręką.
Zaczął płakać bał się. Nie chciał ale musiał się stąd wydostać.
-Nie krwawie- zaczął analizować swoją sytuację, robiąc przerwę na oddech. -ale czuję się słabo. Tak jak w tamtym momencie - Szeptał wtedy...
- Że co?- Spytał sam siebie kiedy mu żołądek, zaburczał.
- Głód?- Spytał ze zdziwieniem młody Potter.
- Mam dosyć...- Mówi do siebie próbując wstać. Ledwo mu się udało. Nogi miał jak z galarety.
- Oparzenie czwartego stopnia... Dlaczego... DLACZEGO JA!- Wrzasnął na całe gardło próbując iść przed siebie. Ledwo mógł zrobić krok.
- Jeść. Jedzenie. Cokolwiek.- Szepcze do siebie idąc rozglądając się dookoła.
***
Widział ją. Swoją zdobycz. Małe czerwone stworzenie. Trzymał w ręce ostry kamień( rozłupca) który sam stworzył. Bardzo powoli , podszedł do czerwonego stworzenia. Jak był za nim szybko wbił w jego szyję. Weszło w tętnicę szyjną i zaczął się szarpać.
- Zdychaj.- Pomyślał Harry a wraz z jego śmiercią poczuł że COŚ wychodzi z jego ręki i łączy z ciałem demona. Demon stawał się coraz słabszy i bliższy śmierci ale harry... Coś czuł.
- Co?- Chciał spytał sam siebie ale nie zdołał dokończyć bowiem to szybko rozchodziło po całym ciele. A kiedy dotarło do jego głowy to...
- !?- Ugryzł się w usta by powstrzymać krzyk bólu. Zobaczył mroczki przed oczami.
***
Czuł ból w całym ciele. Bolały go nawet oczy.
- Co się stało?- Spytał Harry sam siebie łapiąc za głowę i siadając...
- Łóżko?- Powiedział zdzwiony. Był w łóżku. Bardzo wygodnym łóżku.
-Tak łóżko.- Usłyszał głos i spojrzał w jego kierunku zobaczył BARDZO ŁADNEGO mężczyznę. Podszedł powoli do niego
- Powiedz mi czego pragniesz?- Spytał ponętnym głosem patrząc w oczy harrego.
- Co pan robi?- Spytał a wtedy Harry zobaczył zdziwienie na twarzy.
- Jak to zrobiłeś?- Spytał zaciekawiony mężczyzna.
- Co zrobiłem?- Odpowiedział zdezorientowany chłopiec.
- Jesteś odporny na moją moc... Dziwne... Masz duszę. Jesteś podobny do człowieka ale nim nie jesteś. Powiedz mi kim jesteś?- Spytał dziwnym głosem odsuwając się i siadając na łóżko.
- Jestem harry potter. Syn James'a Pottera i lily potter z domu evans.- I wtedy w oczach mężczyzny pojawił się szok później niedowierzenie.
- Kłamiesz. Musisz kłamać.- Powiedział i złapał go za policzki.
- Nie kłamę.- Próbował powiedzieć. Ale wyszło trochę nie wyraźnie.
- Pokaż mi swoje dziedzictwo.- Powiedział poważnym i syczącym głosem i wtedy z ciała harrego wystrzeliło światło. A z niego uformowała tablica.
- O to ja.- Powiedział widząc swoją podobiznę a pod nim swoje imię Harry... Ale jego nazwisko było Evans/Morning star.
- Pięknie.- Powiedział Lucyfer łapiąc się za czoło wzdychając.
- O to moja Lily evans. Później , Lucyfer morning star- Powiedział niepewnie z przerwą, a wtedy lucyfer prawie się udławił swoją śliną.
- Co!?- Wrzasnął a wtedy spojrzał na drzewo geonologiczne i faktycznie tam zobaczył...
- Pokaż pokrewieństwo. Sześć pokoleń wstecz.- Warknął a wtedy zmieniło się. Zamiast drzewa Były imiona i nazwiska a do nich strzałki z podpisami.
- Lucyfera morningstar ojciec/dziedek , Lily ,evans-"potter"-morningstar matka/siostra.- Przeczytał Harry i było mu już nie dobrze...
- Jakim cudem moja mama jest moją siostrą?- Spytał Lucyfera. A ten pokiwał głową w szoku i niedowierzeniu.
- Zaliczyłem własną córkę...- Wyszeptał Lucyfer niedowierzając sobie.
- O jest james potter... - Powiedział Harry i zobaczył podpis " Ojczym". A także od taty kolejna linia.
- sab- nie zdążył przeczytać całego. Już jego tatą machnął ręką i tablica zniknęła.
- Skoro tajemnica rozwiązana to idziemy na lody?- Spytał Lucyfer mając nadzieję że jego syn/wnuk się zgodzi. Nie chciał JESZCZE wspominać o NIEJ.
- naprawdę?- Spytal z nadzieją a w jego było widać nadzieję.
- Pewnie. Pamiętaj. Nie kłamię. Mogę naginać prawde , pozwolić wyciągnąć błędne wnioski... ALE NIE KLAME. - powiedział ostatnią część trochę głębszym głosem.
- Dobrze tatusiu.- Powiedział harry A jego uśmiech rozgrzał serce czarnego pana.
- Chodź znam fajne miejsce w Ameryce. Dodatkowo muszę zapisać Cię do szkoły. - powiedział poważnie A harry był zadowolony.
CZYTASZ
Król piekieł : Harry Evans
FanfictionNazywam się... Harry Evans. Umarłem i powróciłem... Skąd? Tego się dowiecie... Ale tam się nauczyłem jednej rzeczy... " Nie ma czegoś takiego, jak dobro i zło, jest tylko władza i potęga... I ludzie zbyt słabi, by po nią sięgnąć"