Iusiadł blisko mnie
przyszedłi tylko był
tomi wystarczyło
niepytał, nie mówił
alebył i trwał przy mnie nieugięty
niedało się go pozbyć
ciąglepowracał
bałamsię go kochać
jednocześniewiedząc
żenic lepszego nie może mnie spotkać
boon ciągle przy mnie jest
inniodchodzą krzywdząc me serce
alenie on
potrzebujęciebie
jakziemia deszczu
żebyrosnąć w sile i kwitnąć
bojesię, że tego nie zrozumiesz
dlategomilczę
widzętwój smutek w oczach
sprawiaon, że moje kolana drżą
spoglądaszna mnie
widzącmnie jak przez mgłę
dopierowtedy dostrzegam
ilemurów i barier stworzyłam
oddzieliłamsię od świata
każdarana stawiała nową przeszkodę
przedświatem zewnętrznym
zamknęłamsię w sobie
tobył mój błąd
chcęciebie dopuścić
spleśćnasze ciała
itrwać tak w miłości
niestetynie potrafię tego zrobić
chociażsię staram
murytak szybko nie runą
azanim się zawalą
uznasz,że przegrałeś tą wojną
poddasz się