Usłyszano me prośby i dziś poszliśmy wesoło całą rodzinką na spacer po... laso... łąko... polach? W każdym razie było przyjemnie. Bardzo przyjemnie. Mimo wszystko cały czas byłam gotowa na atak zombie. Miałam kamienie. I brata. Zawsze można go poświęcić. Ale gdy szliśmy jedną dróżką to bałam się, że ziści się mój największy koszmar - gdyby koronazombie wybiegły z naprzeciwka, musiałabym BIEC POD GÓRĘ. (COOO?! AAAAH!!!! *przerażenie u czytelników*)
Dreszcze mnie przechodzą na samą myśl.
Dobra tam, jutro się rozpiszę, za bardzo wciągnęłam się w MHA, właśnie mi Bakugo porwali, zA dUżO eMoCjI.
W skrócie lenistwo.
Do jutra!
PLUS ULTR- przesadzam.
To nie jest obsesja, MAMO!
CZYTASZ
Dziennik KoronApokalipsy
HumorOto jak rozwija się apokalipsa wirusa przez którego wszyscy panikują z perspektywy piętnastolatki co gnije samotnie w swej żeńskiej jaskini.