1. Sopot

1.7K 39 1
                                    

- Cześć Łucja! To jak z dzisiaj? O której będziesz?
- Hej! No wiesz muszę jechać coś załatwić i o 18 jestem po Ciebie.
- Dobra dobra, plus 30 min. Damy radę, pa.
- Papa.

Jest kwietniowy wieczór i właśnie przygotowuje się na tripa z Łucją. To taka nasza tradycja, Łucja to moja najlepsza przyjaciółka. Wiecie, taka siostra, której nigdy nie miałam. Nie wiem kompletnie co będziemy robić, ale jak zwykle spontan. Na dworze była wczesna wiosna pogoda. Wiec ubrałam się w dżinsy i ciepła różowa bluzę. Założyłam kurtkę i buty, zamiast torebki wybrałam moja ulubiona saszetę.
- No to co, robimy? - Spytała Łucja.
- Pomyśle po drodze, autostradą czy na około?
- Jedziemy na około, mam nową płytę do przesłuchania.

Droga do Sopotu zajęła nam około godziny. Cieszę się ze mieszkamy nie daleko morza. Uwielbiam ten klimat. Zachody słona są niesamowite. Razem z przyjaciółka postanowiliśmy iść na molo oraz na plaże. Zahaczając o monopolowy, kupiliśmy 2 wina słodkie i udaliśmy się w stronę sopockiego molo.

- Łuuuuuckaaaa, co robimy? - zapytałam dziewczynę.
- No co, idziemy do klubu!
- No co Ty? Zostajemy na noc?
- Tak, nawet mam coś ekstra na tą okazje. - po czym dziewczyna wyciąga z torebki skręty.
- Ty jesteś szalona! - śmieje się, po czym kieruje się z dziewczyną w poszukiwaniu klubu.

Impreza trwa w najlepsze, a najlepsze jest to ze możemy robić co chcemy, jesteśmy w dwie, wolne, szalone i nieznajome dla nikogo. Udaliśmy się na palarnie, aby zapalić wcześniej wspomnianą używkę. Ludzi jest pełno, ale nikt na nas nie zwraca uwagi. Każdy jest zajęty rozmową w własnym gronie. Nagle, podchodzi do mnie wysoki chłopak, blondyn. Miał niebieskie oczy, ale z jego oczu można było wyczytać zmęczenie połączone ze smutkiem, pomimo tego że wokół ludzie śmiali się i imprezowali.
- Przepraszam, masz może ognia? - pyta mnie chłopak.
-  A mam! - odpowiadam szybko i podaje chłopakowi zapalniczkę.
- Dzięki. - odpowiedział i oddał zapalniczkę.
- Może chcesz się dołączyć. - spytałam, nie myśląc o tym co mówię.
- Nie dzięki, niestety nie działa to na mnie w taki sposób jak na was. Zawsze mnie to dołuje. - odpowiedział z śmieszną miną.
- Mogę się założyć, że jak poświecisz mi trochę więcej czasu to rozbawię Cię do łez. - śmieje się do chłopaka. Na co chłopak wysyła mi pytające spojrzenie.
- Okej, mówi po chwili po czym zabiera skręta z mojej ręki i mocno się zaciąga. - A tak w ogóle jestem Janek.
- Cześć, Natka.
Dwie godziny później siedzimy z Jankiem, Łucją, Kacprem i Filipem na plaży i śmiejemy się w niebogłosy. Łucja ogląda z chłopakami śmieszne filmiki w internecie a w rolach głównych grają szczeniaczki. Tak jak mówiłam udało się rozbawić Janka, a jego oczy wyglądały już całkiem inaczej. Promieniały radością. A we mnie zrodziły ciekawość.
- Udało Ci się. - mówi chłopak.
- Mówiłam, czasami zdarzają mi się dobre pomysły. Dobrze się czujesz?
- Już długo się tak dobrze nie czułem.
- To nie ma za co, polecam się i do usług. - kłaniam się mu, na co on się śmieje.
- Skąd jesteś, mieszkasz tutaj w Trójmieście?
- Nie daleko, ale przeprowadzamy się nie długo z Łucja do Gdańska. Pojechaliśmy na spontanicznego tripa i proszę. A Ty? Skąd jesteś.
- Z Krakowa, ale mieszkam w Warszawie.
- Co Cię tu przywiało.- pytam z zaciekawieniem chłopaka.
- Powiedzmy, że robiliśmy tu imprezę.
- O super, na długo zostajecie?
- Zrobiliśmy sobie małe wolne i wracamy dopiero po jutrze.
- To życzę miłego odpoczynku nad morzem.

Było blisko koło 3 nad ranem kiedy stwierdziliśmy że na dziś starczy.
- Łucka, zbieraj się. Idziemy do hotelu. Jest 3 na ranem a musimy jutro wrócić.
- Już Natka, ale ja nie mam siły. - przeciąga dziewczyna.
- Dasz radę, ja Ci pomogę. - uśmiecham się do dziewczyny- Dziękujemy za miły wieczór chłopcy i dotrzymanie nam towarzystwa. - zwracam się do nich.
- Dziękujemy również. - mówi Kacper.
Janek podchodzi do mnie i mówi:
- Chciałabyś pójść ze mną na kawę, w ramach podziękowania, no wiesz, za poprawę humoru?- mówi nieśmiale Janek.
- Jutro 15, wejście na molo. Do zobaczenia. - urywam rozmowę i odchodzę.

Czy ja to na prawdę zrobiłam, czy to się na prawdę stało? Nie znam tego chłopaka, wcale. A zgodziłam się na randkę? Jeśli można to tak nazwać. 
- Nie Natka stop. To nie randka, to tylko spotkanie z znajomym.
Idziemy tak dobre 20 minut kiedy dochodzimy do hotelu w którym śpimy. Po wejściu do pokoju, kładziemy się obie na łóżku i przeglądamy media społecznościowe na swoich telefonach.

- Natka a wiesz co? - mówi do mnie Łucja.
- Słucham Cię kochana. - mówię.
- Wiedziałam ze kojarzę skądś tą trójkę. I nie uwierzysz.
- Jeny no nie owijaj w bawełnę tylko mów.
- Pamiętasz kogo płytę słuchaliśmy jak jechaliśmy dzisiaj do Sopotu?
- No tak, Jan- Rapowanie i Nocny „Plansze". Suuuuuuper płyta.- odpowiadam dziewczynie.
- No, no właśnie to on! Janek to ten Janek- Rapowanie!
- Co Ty gadasz?!
Wrzasnęłam po czym szybko weszłam na instagrama rapera i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Spojrzałam również na jego relacje z plaży gdzie ewidentnie słychać mój śmiech, oraz widać Łucję.
- Jak ja mogłam go nie poznać?! - mówi Łucja, po czym klepie się w czoło.
- Spokojnie kochana, w naszym stanie nic nie jest takie jak powinno.- śmiejemy się w niebogłosy.
Po szybkim prysznicu kładę się spać. Przed snem przypominam sobie jeszcze te ciekawe niebieskie tęczówki.
Ciekawe jaki on jest, ciekawe co przed wszystkimi ukrywa...

Dawno mnie tu nie było. - Jan-RapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz