"No I'm not a dream,
I'm your worst
nightmatre"Po mieszkaniu rozniósł się głośny stukot szpilek, który oznaczał powrót właścicielki.
Do salonu weszła szczupła kobieta o długich, rudych lokach, ubrana w ołówkową, czarną spódnicę i białą koszulę, z narzuconą na wierzch granatową marynarką.
Położyła wszystkie torby obok kanapy, nie oglądają się na nic i podążyła w stronę kuchni.
Leniwy uśmiech wpłynął na jej usta, na myśl jaki cudowny wieczór ją czeka. I nie mowa tutaj o randce-z randkowania zrezygnowała już dawno temu-albo innym spotkaniu towarzyskim. Rudowłosa była zadowolona, gdyż wreszcie miała wieczór dla siebie.
Wyciągnęła z szafki kieliszek, a z lodówki swoje ulubione czerwone wino. Już miała je otworzyć, kiedy usłyszała dźwięk dzwonka. Ale nie do drzwi. Jej telefon dzwonił.
Zrezygnowana kobieta już wiedziała, że jej wieczór nie będzie taki, jaki miał być. Odstawiła butelkę wina na blat i zaczęła szukać telefonu w torebce.
-Halo?- Odebrała kobieta, głosem wyższym i bardziej wrogim, niż początkowo zamierzała. Wzięła głeboki oddech, by następne pytanie zadać dużo spokojniej.- W czym mogę pomóc?
-Clary, To powróciło, przyjedź z powrotem do Derry. I to jak najszybciej.
I właśnie ten jeden telefon zaburzył spokój, który udało jej się zyskać na przestrzeni tych dwudziestu siedmiu lat.
Clarrisa Lawrence, pomimo ogromnego strachu i niewyraźnych wspomnień jeszcze tego samego wieczoru spakowała w małą torbę najpotrzebniejsze rzeczy i poleciała samolotnem w środku nocy.
To powróciło.
Cholerny klaun, przeklinała w myślach rudowłosa. Wrócił i znów zamierzał najeść się ich strachem. Gdyby tylko nie złożyła tej głupiej przysiegi.
◇

CZYTASZ
𝗪𝗲 𝗮𝗿𝗲 𝘀𝘁𝗶𝗹𝗹 𝗸𝗶𝗱𝘀
FanfictionGdyby tylko nie złożyła tej głupiej przysięgi. Short story Fandom: "To" Paring: Richie x Clary