zamach

85 4 1
                                    

13 maja 1981r.
Tego dnia wstałem o 8 rano żeby zdążyć że wszystkim ponieważ miałem cały dzień zaplanowany. Ogarnięcie zajęło mi godzinę.   Pojechałem z mym ochroniażem na lotnisko, okazało się że samolot będzie opóźniony o dwie godziny. Gdy czekałem na samolot podszedła do mnie grupa ludzi. Chcieli się przywitać i żebym dał im rady. Pogadałem z nimi i odeszli. W tej grupie był dziwny chłopak ubrany na czarno i na głowie miał kaptur oraz nic nie mówił. Po odejściu z grupą oddalił się od niej i zadzwonił do kogoś. Dalej nie wiem co robił  ponieważ podszedł do mnie kierownik lotniska i powiedział że samolot już przyleciał. Po rozmowie z nim spojrzałem się w tamto miejsce gdzie stał ale go już tam nie było. Lot zajął trochę czasu

17.00
Byłem spóźniony już dawno powinnem na placu w Watykanie a dopiero wychodziłem z hotelu.
Godzina 17.15
Byłem już na placu. Wsiadłem do samochodu ochroniaże otworzyli mi dach, wychyliłem się samochód wjechał na plac. Zacząłem wszystkim machać.
Godzina 17.19
Chwilę już jeździłem po placu. Ktoś oddał we mnie strzał z daleka. Pocisk trafił mi niedaleko w bark. Upadłem na ziemię. Drugi strzał został oddany w tłum. Trzeci strzał też został oddany w tłum. Wszyscy zaczęli panikować. Odrazu lekarze do mnie przybiegli, chwilę później straciłem przytomność. Pół minuty przed zamachem zobaczyłem tamtego chłopaka z lotniska. Był uśmiechnięty i śmiał się. Więcej nie pamiętam z tamtej sytuacji. Obudziłem się w szpitalu po operacji. Mój stan był bardzo słaby.

przygody papieżaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz