7

457 20 25
                                    

Hermiona obudziła się sama w łóżku. Czuła się dziwnie, jak ktoś kto od miesięcy nie miał szansy na dobry odpoczynek i wreszcie przebudził się po długiej drzemce. Za padał śnieg. Świtało.
A co jeśli cały świat zniknął, kiedy spała - pomyślała nagle.
Ale nagle usłyszała krzyk Jamesa z kuchni. Świat nie zniknął, bunt dwulatka również.


Karta przy łóżku Harry'ego wskazywała zmiany dawek podawania eliksirów. Zgodnie z zaleceniami Halla zniknęły eliksiry przeciwbólowe.
Zawsze ufała wyliczeniom i badaniom. Tym razem jednak nie dawało jej spokoju dziwne przeczucie, że zmiana leczenia nie była korzystna.


Hermiona zajrzała do sali bliźniaków. Wysoki, czterdziestoletni mężczyzna zapinał Michaelowi bluzę, podczas gdy Robert kręcił się z tandetnym mugolskim workiem na plecach. Pakunek obijał się o jego plecy wywołując co chwila śmiech chłopca.
Mężczyzna podniósł głowę w kierunku Hermiony.
- Właśnie wychodziliśmy.
Michael podbiegł do niej i objął ją na tyle ile pozwolił mu jego dziecięcy wzrost. Zmierzwiła mu włosy.
- Jedziemy do wujka - powiedział podekscytowany - Będziemy u niego mieszkać!
Mężczyzna wyciągnął w jej kierunku rękę.
- Tyler Scott, to pani opiekowała się maluchami...
Uśmiechnęła się.
- Tak, to prawda... Czasami.
Blizny na policzkach maluchów już się zagoiły pozostawiając jedynie zaczerwienione ślady. Nie brakowało im energii i od kilku dni biegali po oddziale nie zwracając uwagi na sprzeciwy pielęgniarek.
- Dziękuję. Wiem, że to był... trudny dla nich czas.
Miała ochotę dodać, że nie tylko dla nich.
- Mama Roberta i Michaela jest... jest moją siostrą - dodał Scott cicho.
- Jak się czuje?
- No... nie spędzimy razem świąt... jest na oddziale zamkniętym cztery piętra wyżej.
- Przykro mi...
Zamilkli na chwilę.
- Mam coś dla ciebie - Robert przerwał jej ciągnąc za rękaw. Podał Hermionie kawałek papieru z dziecięcym rysunkiem. Portret. Rysunkowa Hermiona w białym kitlu zamrugała i poruszyła się lekko falując burzą brązowych loków.
- Naprawdę? - Hermiona kucnęła obok niego - To bardzo piękny prezent.
- Mam jeszcze jeden dla pana Matta od piernikowych traszek - pokazał jej drugą kartkę szczeząc zęby.
Rysunkowy Matthew był wysoki jak żyrafa i miał całkowicie nieproporcjonalne ręce i nogi, ale uśmiechnął się z kartki papieru i podniósł rękę machając wesoło.
- Jest w gabinecie...
Nie zdążyła dokończyć, bo Robert z Michaelem popędzili do pokoju uzdrowicieli.
- Nie widziałam, żeby w tym wieku ożywiać rysunki... - zaczęła powoli.
- Robert ma takie zdolności odkąd nauczył się stawiać pierwszą kreskę na papierze. Michael nie przepadał za rysowaniem, wolał klocki - Scott uśmiechnął się.
- Niech dalej więc budują i rysują...
Tyler wziął walizkę z drobiazgami chłopców. Oboje wyszli na korytarz.
- Naprawdę dziękujemy... Opowiadali o was tutaj...
Zobaczyła jak bliźniaki wybiegają z pokoju uzdrowicieli. Za nimi wyszedł Matthew z rysunkiem w ręku.
- I tak będę odwiedzał Eden... Mamę chłopaków, więc...
Hermiona zakryła niepewność uśmiechem. Po co była jej ta informacja?
- Wesołych świąt - urwała - Muszę wracać do pracy.
Robert i Michael jeszcze raz dopadli do niej ściskając mocno.
- Dobrych prezentów - powiedziała przytulając ich oboje.
- Tobie też - rzucił Robert.
- Żebyś dostała naprawdę wyjątkowy prezent - dodał Michael.


Na biurku w pokoju uzdrowicieli znalazła teczkę. Stażysta pochłonięty przeglądaniem opasłego tomu o ziołolecznictwie nawet nie podniósł głowy, kiedy zapytała czy ktoś jej szukał. Pokręcił tylko przecząco głową i zajął się dalej przeglądaniem książki.
Hermiona otworzyła wypełniony papierami dokument - to był raport aurorów. Spojrzała na podpis "Jennifer Rose".
Raport dotyczył znalezionych pod Londynem zwłok czarodzieja. Miał pociętą klatkę piersiową i wypaloną dziurę na miejscu serca.
Zerknęła na stażystę, ale całkowicie nie zwracał na nią uwagi. Mężczyzna z fotografii w raporice wyglądał makabrycznie.
"Tożsamość nieznana, brak dokumentów."
Musiał mieć najwyżej 20 lat.
"Podejrzenie użycia czarnej magii nieznanego rodzaju. Przybyli na miejsce rekonstruktorzy potwierdzają hipotezę wykorzystania czarnych zaklęć. Użyte zaklęcia miały charakter uderzeniowy. Zatarto ślady informacyjne."
Odtwarzanie miejsca zbrodni było trudną sztuką. Kiedy jeszcze oboje z Ronem myśleli o karierze w Biurze Aurorów sporo słyszała o pewnych metodach pobierania informacji z przestrzeni. Ale żeby móc znaleźć konkrety, trzeba zawsze wiedzieć czego się szuka. Nie przy wszystkich sytuacjach czas i przestrzeń otwierały się przed rekonstruktorami jak książka.
Swoją drogą czy raport, który ma w ręku nie jest poufny? Czy ma prawo mieć dostęp do tego dokumentu? Spojrzała na daty - zwłoki znaleziono 20 grudnia, więc trzy dni temu. Jennifer wczoraj była u Harry'ego, ale nie wspominała...
Czuła, że Jennifer prawdopodobnie naraziła się na kłopoty przekazując jej teczkę.
- Co tam? - Matthew bezceremonialnie usiadł naprzeciwko jej biurka.
- Nic - odpowiedziała automatycznie zasłaniając dokumenty.
- Widziałem, że uroniłaś łezkę widząc swój portret...
Hermiona machinalnie schowała teczkę do jednej z szuflad.
- Portret?
Matthew wskazał palcem rysunek, który wisiał na tablicy na ścianie. Obok przypiętego grafiku znajdowały się rysunki bliźniaków jakie regularnie dostarczali im przez ostatnie dni. Rysunkowa Hermiona uśmiechnęła się do nich.
- A... - westchnęła lekko - nie bardziej niż ty. A tak poza tym... przyznaj się... co kupiłeś siostrze?
- Dam jej swoją braterską uprzejmość - wyszczerzył zęby - Nie no, nic nie kupiłem...
- A ty nie masz od dzisiaj wolnego?
- Za godzinę znikam - zerknął na zegarek - Może wpadnę na Pokątną...
- Jednak?
- Co można kupić kobiecie, która ma wszystko? Kolejną niepotrzebną rzecz?
Uśmiechnęła się próbując zamaskować własną gonitwę myśli.
- A co ty kupiłaś mężowi? Sweter? Czy też dajesz mu... - mrugnął do niej - swoją miłość.
- Co?
Matthew spojrzał na nią badawczo.
- Weasley, taka duża, a taka wstydliwa - zaśmiał się szczerze - Szczęśliwa mężatka, a czasami...
- A ty nie powinieneś już znaleźć sobie żony?
- Nie mogę znaleźć wystarczająco ładnej i inteligentnej - zaśmiał się jak zawsze.
- Pani doktor - pielęgniarka pojawiła się w drzwiach pokoju uzdrowicieli - Black się wybudza.
W pokoju zapadła natychmiastowa cisza. Matthew i Hermiona spojrzeli na siebie i zerwali się ze swoich miejsc.

Jednorożce [HP, dorosłe życie, +18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz