Rozdział IV

1.2K 69 31
                                    

Pov. ZSRR

   Co... Przecież jak mi wiadomo to Rosja nie kocha Pola... A jednak się przeliczyłem... Lecz mnie bardziej zaskoczyło pytanie USA... Czy ja się w nim zakochałem? Nie, przecież jak jestem o niego zazdrosny to nie oznacza że go kocham... Prawda?... On jest dla mnie jak brat i do tego jest moim najlepszym przyjacielem. A może ja go kocham... Nie wiem... Muszę się komuś wygadać. Spojrzałem na Amerykę i przepuściłem, żeby mógł wejść do mojego domu. On popatrzył się na mnie i bez słowa wszedł do przedpokoju. Ja jedynie zamknąłem  drzwi i poszedłem do kuchni. Usłyszałem za sobą kroki, to pewnie USA poszedł za mną. Oparłem się o blat i spuściłem głowę. Milczałem i patrzyłem się w podłogę. Jak zauważyłam kątem oka to mój towarzysz usiadł na jednym z krzeseł. Trwaliśmy w ciszy, przez kilkanaście minut. Ameryka gwałtownie wstał i popatrzył się na mnie.

- ZSRR... Powiedz mi czy ty go kochasz czy nie! 

- Nie wiem tego, okej! Jak jestem w pobliżu niego to czuję pierdolone motylki w brzuchu, a jak widzę go z kimś innym to mam ochotę rozerwać tego kto go dotkną!

     USA spojrzał się na mnie i się uśmiechnął. Po czym poklepał mnie po ramieniu i zaczął mi tłumaczyć jak możemy odbić Rosji Pola... Na początku go nie rozumiałem o co mu chodzi, ale po krótkim wstępie zrozumiałem że on chce mi pomóc. Jak on to powiedział... A no tak, on powiedział na Rusa, że jest moim przeciwnikiem... Ma trochę rację... Ale mu tego nie przyznam... Gadaliśmy tak do wieczora, po czym Ameryka musiał pójść do siebie... Może zobaczę co robi mój aniołek. Wstałem z kanapy i ubrałem mój ulubiony płaszcz, po czym przeteleportowałem się do sypialni Pola.  Spojrzałem się w stronę łóżka chłopaka i co tam zobaczyłem... Po prostu miód na moje serce. Zobaczyłem śpiącego aniołka w słodkiej piżamce. Jego roztrzepane włosy na kilka stron i  ciche pochrapywanie dawało mu uroku osobistego... Po kilku minutach wpatrywania
się w niego, poprawiłem mu kołderkę i pocałowałem w policzek. Zaś ten słodko mruknął
i odwrócił się do mnie tyłem. Słodkie... Wziąłem jakąś karteczkę samo przylepną i długopis,
po czym napisałem na niej żeby Pol się ze mną spotkał i się podpisałem. Przylepiłem mu ją na czole i zniknąłem... Trzeba się wyspać na jutrzejsze spotkanie.

(Time skip do następnego dnia)

Pov. Pola

   Obudziłem się, kiedy to pierwsze promienie słoneczne, które wpadły przez okno do mojego pokoju. Powoli się podniosłem do siadu i się rozciągałem  i chciałem poprawić moje włosy, kiedy poczułem coś na moim czole. Szybko wziąłem to z czoła i okazało się, że to była karteczka z informacją dzisiejszego spotkania... Znowu ZSRR był u mnie w nocy... No cóż jak trzeba to trzeba. Szybko wstałem i pobiegłem do kuchni, żeby coś zjeść. Otwieram lodówkę i widzę świecącą pustkę... A no tak, zapomniałem wczoraj zrobić zakupy. Hm... To trzeba iść i je zrobić, ale najpierw zje się na mieście. Lecz trzeba się w coś ubrać, a nie polecieć tam w samej piżamie.
Więc zrobiłem odwrót do mojej komnaty i na spokojnie się ubrałem, po czym poszedłem do drzwi wyjściowych. Jeszcze po drodze wziąłem pieniądze i klucze. Ubrałem buty i wyszedłem
z domu. Kierowałem się do mojej ulubionej kawiarni. Ciekawe czy kogoś spotkam po drodze.


Cdn.

Zakochany w AnieleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz