2

17 7 0
                                    

Per.Sheila (Kontynuacja)

Samo przypomnienie o mojej matce dało mi dreszcze. Zapewne siedzi teraz w jakimś urozmaiconym barze z podejrzanym typami. Mam tego dość. Najchętniej powiedziałabym
jej prosto w twarz co o niej myślę! Albo nie...lepiej nie. Dotknęłam swojego ramienia.
-Ałć...- jękłam cicho.
Ostatnim razem gdy się jej sprzeciwiłam... uderzyła mnie. Wciąż mam sińca.

-Hej,wszystko w porządku? Nie idziesz na wf? -głos Louisa szybko rozwiał moje myśli.
-Tak... Ja tylko... Zmęczyłam się odrobinę! -nie mogłam mu przecież powiedzieć dlaczego posmutniałam.
-To pierwszy dzień szkoły,a ja już mam dość. Rozumiem cię. Tak w ogóle to dzięki za to - Louis wyjął z kieszeni małą saszetkę z dragami. Cieszy się z rzeczy, która zniszczyła całkowicie moją rodzinę. Nie dałam mu jej...
-Ej skąd ty to wzięłeś?! - nasiliła się we mnie złość. Czy on?
-Jesteś bardziej interesująca niż na taką wyglądasz... -poklepał moje ramie,gdy z strachu nie mogłam się ruszyć.
-Taka skromna dziewczyna nosi w plecaku dragi?
Nie spodziewałbym się tego po tobie. -patrzył na mnie z wrednym uśmieszkiem. Miałam ochotę mu przywalić!
-Dlaczego grzebałeś w moim plecaku?!
-zapytałam niemal krzycząc.
-Myślałem, że przyniosłaś mi więcej alko... Myślisz, że dlaczego tak się za tobą szlajam? -patrzył na mnie z wyższością. Jak on mógł mi.... Cała się trzęsłam. Jak on mógł mi to zrobić... Patrzyłam na niego z nienawiścią. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Jednak on wyglądał jakby miał z tego nie mały ubaw.
Nagle podszedł bliżej i szepnął mi do ucha:
-Wiesz co by się stało jakby nauczyciele się dowiedzieli co ich kochana wzorowa uczennica robi? Narkotyki i alkohol? Napewno by się zdziwili... Co jeśli wezwaliby twoją matkę do szkoły? Wmieszali by w to policje? Co byś zrobiła,Sheila?
-Ja... Co ja bym zrobiła? Osłupiałam. On ma racje. Jakby ktoś się o tym dowiedział. Moja matka poszłaby do więzienia... Dlaczego on mówi takie rzeczy...?
Nie jest w stanie nic powiedzieć. Odwróciłam wzrok. Jestem bezsilna w tej sytuacji... Sprzedawanie alkoholu było jednym z moich głównych zarobków.
Po chwili zebrałam się na odwagę i powiedziałam cichym głosem:

-W takim razie czego ode mnie oczekujesz? Mam zacząć przynosić ci narkotyki? Może więcej alkoholu? Już rozumiem. Rozumiem to, że przez te 2 miesiące od wakacji byłam dla ciebie darmowym sklepem. Co mam zrobić, żebyś nikomu nic nie powiedział? -czułam się żałośnie. To fakt, że jakby on na mnie doniósł tylko ja bym musiała ponieść za to konsekwencje. Jaka ja byłam głupia...Mam ochotę płakać. Jestem taka naiwna.
-Bądźmy w kontakcie. Dopóki jesteś cicho i przynosisz mi towar nie stanie ci się żadna krzywda. -pokazał ostatni uśmiech poczym udał się do łazienki.

No tak. Już 17 min w-f minęło. Nawet nie zauważyłam. To logiczne, że nie chciał już dołączyć do zajęć. Ja też nie mam ochoty na ćwiczenia... Nasza rozmowa odbyła się w schowku sprzątaczki,więc nikt zapewne nas nie zauważył. Mam dość tego... Dlaczego ja? Dlaczego to ja jestem ofiarą? Chciałabym być jak Alice... Ona ma bezproblemowe życie.
Pewnie po szkole wraca do swojego pięknego domu i razem z rodzicami je ciepły obiad. Czym ja tak zawiniłam?
Wstałam i z nerwów uderzyłam pięścią w ścianę. Powinnam się uspokoić i wrócić na zajęcia... Wszystko będzie w porządku jak spotkam się z Elaine.
Na samą myśl o niej poczułam ciepło w sercu. Jest dla mnie jak siostra. Kocham ją z całego serca. Pewnie teraz zastanawia się gdzie jestem.
Nie ma sensu o tym myśleć... Pójdę lepiej na zajęcia.

Per.Alicia (W-f)

Będąc w szatni zauważyłam, że tylko ja i Elaine się przebieramy. Reszta dziewczyn zapewne wzięła zwolnienie z w-fu.
Wiele dziewczyn nienawidzi sportu,ale ja nawet lubię ćwiczyć. Zawsze można trochę odetchnąć od trudnych zajęć.
Dziwne, że nie ma tu Sheili. Nie widziałam jej nawet gdy wszyscy szli na salę. Może po prostu jej nie zauważyłam.

-Nie widziałaś gdzieś może Sheili? Wiesz ta taka dość niska brunetka -zapytała mnie nagle klasowa alternatywka.
-Nie widziałam jej nigdzie. Sorki, że się wtrącam, ale dlaczego się z nią zadajesz? Znaczy to nie tak, że mam z tym jakiś
problem, ale jestem ciekawa jak możecie się razem dogadywać. Wyglądacie jak z totalnie innych światów. -może to trochę chamskie pytać tak bezpośrednio. Nawet jej nie znam, a pytam o prywatne rzeczy.
-To nie twoja sprawa -odpowiedziała mi szorstko. Jednak w jej odpowiedzi czułam nutkę...smutku?

Więcej już nikt się nie odezwał. Było dość niezręcznie. Przecież ona za mną nie przepada. Po co by miała mi to mówić?
Po przebraniu wyszłam na sale. Przez wysokie okna przebijały się promienie słoneczne.
Ustawiliśmy się na zbiórce. Faktycznie nie ma jej tu. Może poszła do pielęgniarki czy coś?

-Ta nauczycielka od wf to niezła laska,co? -słyszałam komentarze chłopców z naszej klasy. Mają w sumie racje.
-Jesteście serio zboczeńcami-powiedziała z irytacją Elaine.

Zaczęliśmy ćwiczenia. Pani chociaż wydawała się miła to naprawdę dawała nam wycisk. Za powiedzenie choćby słówka musimy robić 5 pompek.
Już kilku kolegów poniosło tą karę. Zaczęliśmy grać w ręczną. Dzisiaj mamy 2 w-f,więc zdążymy zagrać mecz.

-Drużyny wybiera Elliot i Noah -powiedziała Pani Anna stanowczo.

-Nathan -Elliot wybrał pierwszego zawodnika swojej drużyny.
Jestem gotowa na zostanie wybraną jako ostatnią.
-Evan
-Elaine
-James
-Alicia -zostałam wybrana do drużyny Elliota. Mam nadzieję, że wygramy...

-Przepraszam za spóźnienie! Pani sprzątaczka poprosiła mnie o pomoc w przeniesieniu rzeczy. -do sali wparowała Sheila cała zdyszana.
-Dobrze,potem się zapytam jej czy to prawda. Dołącz do drużyny Noah'a. -zapewne i tak się jej nie zapyta. Nie wygląda jakby za bardzo ją to obchodziło.
Znowu wróciła do przeglądania telefonu.
••••••••••
*Sprawdzone
Jeśli rozdział się podobał zachęcam do zostawienia votki!

I Think I Love You Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz