Rozdział 12

14 1 0
                                    

      Wpierw przyjechała Raakel z Samem, Alvim, Markusem i Gabrielem. Zaczęli rozkładać na stole butelki z alkoholem i wsypywać do misek chipsy.
    Nie mogłam uwierzyć, że wciąż chcą pić. Szczerze mówiąc nie miałam na to ochoty, a wiedziałam, że będą mnie zmuszać.
- Jaka piękna sukienka! - zachwyciła się mną Raakel.
- A dziękuję - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem.
- Musimy niedługo skoczyć na zakupy, dziewczyny! Mam niedobór ubrań w szafie!
- Nie okłamuj ich - burknął Sam pod nosem. - Masz ich tyle, że dokładasz je do mojej!
    Oblała go spojrzeniem spod długich rzęs, po czym zgarnęła chipsa z miski.
- Wiem o czym mówisz - zaczął Markus. - Gabe robi dokładnie to samo!
     Śmiali się i droczyli ze sobą, gdy do mieszkania wpadli inni. Już słyszałam Eerika i Maxa. Wbiegli do salonu, kładąc na stole trzy czteropaki piwa. Spojrzałam na to z przerażeniem.
- Nie chcę wiedzieć, ile tygodniowo wydajecie na alkohol - zakpiłam.
- Zdecydowanie za dużo, skarbie - odpowiedział Eerik, poklepując mnie po ramieniu. - Ej, gdzie muzyka? Włączcie coś!
      W tym momencie Max z Samem dorwali się do radia. Znów włączyli jakiś szajs. Zaśmiałam się, gdy zobaczyłam wystraszoną minę Raakel.
- A może coś normalnego? - podeszła do nich dziewczyna.
     Gdy wszyscy męczyli się z radiem, odwróciłam przypadkiem głowę w kierunku drzwi. Spięłam wszystkie mięśnie. Miał na sobie lekki, beżowy sweterek i jasne jeansy. Opierał się o framugę drzwi i z powagą na twarzy, lustrował mnie spojrzeniem.
     Miałam być silna!
     Zaraz odwróciłam się z powrotem do reszty. Ada podeszła na mnie. Zastygła przez chwilę, gdy ujrzała Luukasa. Złapała mnie za dłonie i zbliżyła się do mnie.
- Uważaj, okay? Pamiętaj, bądź nieugięta. Nie jesteś niczyją opcją.
- Pamiętam - rzuciłam wdzięcznie.
- To co? Robimy drinki?
- Pewnie!
    Rzuciłyśmy się do stołu. Jeszcze nic nie wypiłyśmy, a Ada już zaczęła rozlewać.
- Chyba upiłaś się od samego patrzenia - zaśmiałam się.
- Jak zwykle zresztą - o stół oparł się Max i wbił w nią spojrzenie.
     Widziałam szok pojawiający się na jej twarzy.
- Zrobisz mi? - spytał, wyrywając tym samym Adę z osłupienia.
- Czekaj, co?! - dziewczyna zmrużyła brwi.
- Drinka. Zrobisz mi drinka? - spytał raz jeszcze, śmiejąc się głupkowato.
- Kretyn - przewróciła oczami.
     Wepchnęła mu kubeczek w rękę.
- Trzymaj i dław się! - prychnęła.
     Max zaczął upijać, uśmiechając się do niej, po czym odszedł.
- Co to miało być? - zaśmiałam się cicho, szepcząc do Ady.
- Ja nie wiem, jakieś głupie zagrywki.
- Chyba obie musimy się dzisiaj trzymać - jęknęłam ze śmiechu.
    Eerik zgarnął ze stołu piwo.
- A o czym plotkują, piękne panie?
- O tym, że pora już pić - odparła Ada, upijając łyk drinka.
- Luuke, stary, nie mów, że nie pijesz! Znowu! - zbluwersował się Eerik.
- Jestem samochodem, nie mogę - uśmiechnął się. - Ale coś czuję, że i tak przyda się tu przyzwoitka!
- Pierdolenie. Dziewczyny na pewno pozwolą ci zostać dłużej, żebyś wytrzeźwiał. Alvi też pije, a jest samochodem.
- Dobrze wiesz, że z niego szybciej schodzi - zaśmiał się.
- Nie bądź taki drętwy.
- Ja drętwy? - zbulwersował się.
     Podszedł do stołu, złapał flaszkę wódki i zaczął pić prosto z butelki. Wszyscy patrzyli na niego zszokowani. Gdy odłożył ją z impetem na stół, cała płeć męska zaczęła mu klaskać.
- I to ja rozumiem - zaśmiał się Eerik.
- Męska duma - zakpiłam pod nosem.
    Chyba mnie usłyszał, bo spiął się lekko i westchnął.
- Mam pomysł! - krzyknął Max, skupiając uwagę wszystkich na sobie. - Najebmy się i grajmy w butelkę!
- Jeszcze czego! - zdenerwowała się Raakel.
- Ale bez całowania i tym podobnych do osób w związku - dodał Gabriel. - Wtedy mogę grać.
- Wtedy my też - rudowłosa położyła swojemu narzeczonemu dłoń na ramieniu.
- Pytanie, wyzwanie? - spytałam.
- Owszem.
- Okay.
     Gdy wszyscy się zgodzili, zaczęła się libacja. Trochę się obawiałam. Nie chciałam żeby wyszły jakieś fakty, ani żebym była zmuszona do kontaktów z wiadomo kim. A zwłaszcza, że było wśród nas 5 singli. Jezu, albo Alvi. Zwymiotuję zaraz. Po co ja się na to zgodziłam? Chyba po to, powinnam teraz pić, a nie rozmyślać.
     Luukasa już zupełnie poniosło. Zrobił sobie hipermocnego drinka, zaraz po wypiciu 1/3 butelki wódki. Cud, że debil się tym nie udusił. Tylko czekać aż w niego wejdzie i zacznie gadać pierdoły.
- Ej, słuchajcie! - zaczął Sam. - Paula się mnie pyta, czy może wpaść! Pytam się głównie dziewczyn, bo to ich mieszkanie.
     Nagle nastała cisza. Markus z Gabrielem spojrzeli na nas, Luukas mrużąc brwi, również odwrócił głowę.
- Sam, bez urazy, ale twoja kuzynka zepsuje mi dzień - powiedziała Ada.
     Widocznie już w nią weszło.
- Nie, dlaczego? - klasnęłam w dłonie. - Niech wpada, będzie super!
     Gabriel wybuchł śmiechem.
- Kocham cię, Kaja!
     Luukas nic nie rozumiejąc, spojrzał na mnie z jeszcze większym niepokojem.
- To tak czy nie? - zapytał ponownie Sam.
- Nie - burknął Luukas.
- Ale Kaja powiedziała...
- Nie obchodzi mnie, co powiedziała - przerwał mu. - To nie za tobą będzie się uganiała cały zasrany wieczór, więc masz to gdzieś.
- Dobra, ludzie, spokojnie - zaśmiał się Sam. - Już jej piszę, że nie.
     Luukas spojrzał na mnie wściekle.
- Mogę cię na słowo? - spytał.
- Po co?
- Chcę cię zapytać o parę rzeczy.
- Nie chcę - fuknęłam.
     W tym momencie przerwał nam Max, biorąc piwo.
- To co, ludzie? Gramy? Mamy już wolną flachę!
- Jasne - odpowiedziałam mu, wymijając zdezorientowanego Luukasa.
     Blondyn złapał mnie za ramię. Odwróciłam się do niego. Wbijał we mnie swoje błagalne spojrzenie. Natychmiast poczułam motylki w brzuchu. Dlaczego on tak na mnie działał?
- Proszę - szepnął.
     Chwilę zastanawiałam się, co mu odpowiedzieć. Miałam być silna. Z drugiej strony nie chciałam go ranić.
- Więc pytaj szybko.
     Mężczyzna westchnął i puścił moją rękę. Odszedł bez słowa i usiadł na podłodze, tam, gdzie wszyscy się zbierali. Postanowiłam do nich dołączyć. Usiadłam między Marcusem a Luukasem - jedynie tam zostało wolne miejsce. Siedziałam sztywno, czując jak wiruje mi w głowie. Drinki właśnie się na mnie odbijały.
- Kto zaczyna? Może Kaja? - spytał mnie Max.
- Mogę ja - wzruszyłam ramionami. Było mi już wszystko jedno.
     Nachyliłam się, mimowolnie wypinając seksownie, ze świadomością, że Luukas siedział zaraz obok. I zakręciłam. Wszyscy ze stresem spoglądali na wirującą butelkę. Wypadło na Alviego.
- Pytanie czy wyzwanie? - zaczęłam.
- Hm... wyzwanie. Nie jestem cipką - uśmiechnął się zalotnie.
- Nie? - zaczęłam obmyślać jego wyzwanie. - Więc może tak na początek, zjedz dżem z lodówki.
     Mężczyzna prychnął śmiechem, do czasu, gdy Ada się przeraziła.
- On tam leży jakieś trzy miesiące!
     Wszyscy zaczęli się śmiać z Alviego. Wszyscy prócz Luukasa, który wbijał we mnie swoje spojrzenie.
- W końcu Alvi nie jest cipką - stwierdziłam z pewnym siebie uśmiechem.
- Wjebałeś się stary - stuknął go Eerik.
      Alvi wstał, wyprostował się i wolnym krokiem poszedł do kuchni.
- Módl się żeby nie było pleśni! - krzyknęłam za nim.
      Przez alkohol wszyscy się śmiali. Biedny Alvi wrócił zaraz z zimnym słoikiem i łyżeczką. Usiadł spowrotem i uniósł dumnie głowę.
- Nie ma, nie martw się - posłał mi uśmiech.
      Z przerażeniem spojrzał w słoik. Wziął jedną łyżeczkę i z trudem skierował ją do ust.
- To jest gazowane - powiedział niemal ze łzami w oczach.
- No tak, ale przecież dasz radę. Sam to powiedziałeś - stwierdziłam.
    Czułam na sobie spojrzenie Luukasa. Nagle poczułam jak się do mnie zbliża.
- Nie musisz być dla niego wredna - szepnął mi do ucha.
    Po ciele przeszły mi ciarki. Miałam ochotę wpić się w jego usta. Przez alkohol już prawie zapomniałam o uprzedzeniu.
    Nim się zorientowałam, Alvi wykończył słoik. Na szczęście nie było tego tak dużo.
- Widzisz? Nie jestem - powiedział z zadowoleniem.
- Zobaczymy jak zacznie się trawić - zakpiłam.
    Nagle wszyscy zaczęli się śmiać. Zapomniałam o tym, że robię się naprawdę niemiła po alkoholu. Trochę mi go szkoda.
- Alvi, teraz ty kręcisz - powiedział Max.
     Blondyn zakręcił butelką. Chwila stresu i... wyszło na Adę.
- Pytanie czy wyzwanie? - spytał ją z uśmiechem na twarzy. Na mojej twarzy mimowolnie pojawiło się obrzydzenie.
- Pytanie...
- Kto ci się podoba? - zapytał bez zastanowienia.
- Um... -  spięła się. - Ktoś. Nie ważne!
- Nie możesz tak!
- Mogę. Alvi, nie naciskaj.
- Ale na tym polega ta gra.
- Zadaj mi inne pytanie.
- Chcę usłyszeć odpowiedź na to!
      Alkohol już tak we mnie wszedł, że nie mogłam się powstrzymać od wtrącenia się do tej dyskusji.
- Daj jej inne pytanie, i tak nie usłyszysz tego, co byś chciał - stwierdziłam.
     Westchnął.
- I tak wiemy kto - dodał Luukas.
      Spojrzałam na niego. Igrał z Adą, a tego się nie robi dla własnego spokoju. Byłam pewna, że zaraz mu się odpłaci.
      Nie wiedziałam co się działo. Dlaczego on się tak zachowywał? Czy we wszystkich już tak powchodziło, że gadali, co im ślina na język przyniesie?
      Bezwstydnie spojrzałam na niego, a on na mnie. Patrzyliśmy się tak na siebie przy wszystkich. Miałam ich zupełnie gdzieś. Był tak piękny, że chciałam analizować każdy milimetr jego twarzy.
- Zakochańce, Ada odpowiedziała i kręci butelką - przerwał nam Eerik.
- Co? - spytał Luukas i wszyscy wybuchli śmiechem.
- Wypadło na ciebie, Luuke - powiedział Max.
- Oo, okay - zaśmiał się.
- Pytanie, wyzwanie? - zapytał rudzielec.
- Wyzwanie - powiedział bez namysłu.
     Chyba naprawdę się upił. Nie dziwię się zresztą.
- Pocałuj Kaję - nakazała Ada.
     Spojrzałam na nią z przerażeniem. Oczywiście udawanym, ponieważ alkohol stłumił wszystko.
     Nagle poczułam jego silne ramiona wokół siebie. Spojrzałam mu głęboko w oczy i odleciałam, gdy zatopił się w moich ustach. Całowaliśmy się tak namiętnie, że położył mnie na podłodze, dalej konsumując moje usta. Muskał mnie, a ja pragnęłam więcej. Włożyłam mu język w usta.
     Dochodziły do nas okrzyki całej reszty, jednak w tym momencie mnie to nie obchodziło. Tak bardzo pragnęłam Luukasa, a on pragnął mnie.
- Ale dzieci nie robimy! - zaśmiał się Eerik i wtedy do mnie dotarło. 
     Oderwałam się od Luukasa i spowrotem usiadłam w kółku. Wszyscy bili nam brawa i gwizdali ze śmiechem, a do mnie ledwo co dochodziło. Czułam się dziwnie. Właśnie Ada doprowadziła do naszego pocałunku, choć sama zabroniła mi jakichkolwiek kontaktów z nim. Czy właśnie odpłaciła mu się za tamto, co powiedział? Mimo wszystko dlaczego użyła do tego mnie?
- My też wszyscy wiemy kto, Luukas - zakpiła Ada.
     A więc jednak.
- Dlaczego mnie to nie dziwi - uśmiechnął się Gabriel.
     Od początku patrzył na mnie podejrzliwie. Musiały mu przelatywać takie myśli przez głowę.
- Nie rozumiem - zmrużył oczy Luukas.
     Widać było, że odpłynął już przez alkohol.
- Zrozumiesz jak wytrzeźwiejesz - zaśmiał się Samuel.
- Wypił najwięcej, nie ma się co dziwić - dodał Eerik z zadowoleniem. - Jak widać Kaja sprowadziła go na właściwą ścieżkę.
      Luukas ledwo siedział. Próbując zrozumieć cokolwiek, drapał się po czole. Dopiero zwróciłam uwagę, że trzymał dłoń na mojej.
- Grajmy dalej, bo... - zwiesił się. - Nie wiem o co wam chodzi.
- Biedna Paula, nie może zobaczyć cię w takim stanie i w końcu wykorzystać - zakpił Max.
      Poczułam wzrok wszystkich na nas. Czekali na jakąkolwiek reakcję.
- Ładna jest, prawda? - zapytał go Markus.
- Co? - Luukas się skrzywił. - Przestańcie pytać mnie o takie głupie rzeczy, tylko dlatego, że nie jestem trzeźwy.
-  To nie jest głupie pytanie - zaśmiał się Max. - Jesteś z przyjaciółmi. Wiemy o sobie wszystko, chcemy tylko wiedzieć, co łączy ciebie i Paulę.
      Blondyn zaczął się śmiać.
- Oprócz faktu, że się do mnie przyjebała i prawdopodobnie przez nią tydzień temu moje życie straciło sens, to nic.
- Bo wiesz Luuke, trzeba myśleć mózgiem, a nie penisem - docięła mu Ada.
- Chwila, chwila - blondyn się ożywił. - Ale wy wiecie, że ja dalej jestem prawiczkiem, czy coś sobie ubzduraliście?
- Nie trzeba uprawiać seksu, żeby myśleć dołem.
- Kurwa, to są jakieś jaja - wściekł się. - Mówisz jakbyś mnie nie znała.
- Akurat co racja, to racja - wtrącił się Max. - Luuke jest ostatnią osobą, której zarzucałbym myślenie kutasem.
- Właśnie dlatego działa na kilka frontów - posłała mu wredny uśmiech.
- Co się tutaj właściwie teraz dzieje? - zaśmiałam się nerwowo.
- Dołączam się do pytania - powiedzieli naraz Raakel z Gabrielem. Z zadowoleniem przybili sobie piątkę.
- To się dzieje, że jest mi zarzucane coś, do czego nigdy nie byłem tak naprawdę zdolny! - odpowiedział z przejęciem. - Ludzie, nigdy w życiu się nie zakochałem. Nie wiedziałem, co to jest. Paula spodobałaby się każdemu facetowi, ale nie mi. Czemu? Bo od zawsze coś było ze mną nie tak i nie potrafiłem się zakochać. Mam dwadzieścia trzy lata i pierwszy raz coś do kogoś poczułem. I teraz nagle Paula też miałaby mi się spodobać? To głupota.
- Coś do kogoś poczułeś? - podekscytował się Gabriel. - Opowiadaj!
   Wszyscy spoglądali na Luukasa wielkimi oczami. Właśnie sam się wkopał. Ja również nie mogłam uwierzyć jego słowom.
- Luuke, bracie, czy ty dorosłeś? - niemal krzyknął Max, podbiegając i obejmując go ramieniem. - Co to za szczęściara? Czy rozumiem, że siedzi w tym gronie?
- A kto inny? - zaśmiał się Sam. - Tylko do niej się tak ślini.
- Wiecie co, jestem zbyt pijany, by urządzać takie pogawędki - odtrącił rudzielca. - Grajmy dalej i zostawmy ten temat. Raczej już nie wróci.
- Czemu tak myślisz? - spytał Samuel.
- Kręcę butelką! - zaśmiał się.
    Wszyscy dopytywali o sprawę, jednak Luukas pozostawał nieugięty. Nachylając się nad butelką, delikatnie się o mnie otarł. Po całym ciele przeszedł mi dreszcz.
    I wtedy butelka wskazała mnie.
- Oho, będzie ciekawie - powiedział Max, po czym wszyscy zaczęli się śmiać. - Masz szerokie pole do popisu, Luuke.
    Ku mojemu zdziwieniu, blondyn uśmiechnął się głupkowato i spojrzał na mnie.
- Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie! - podpowiadała cała reszta. Chyba chcieli zobaczyć dalszą część pocałunku.
    Westchnęłam. Mimo alkoholu, nie chciałam być obiektem kpin całej reszty. Luukasowi to już widocznie nie przeszkadzało.
- Pytanie - odparłam hardo.
     Uniósł delikatnie prawy kącik ust.
- Pogadasz ze mną w końcu, czy dalej będziesz się zgrywać bez powodu?
     Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Cała reszta znów zaczęła gwizdać.
- Jesteś najebany, Luuke - skarciłam go. - Nie chcę.
    Widocznie nie spodziewał się takiej odpowiedzi.
- Nie pytam, czy chcesz. Pytam, czy to zrobisz - odparł stanowczo.
- Nie wiem.
- Nie ma półśrodków - zaśmiał się. - Tak albo nie.
     Wwiercał we mnie swoje spojrzenie, oczekując odpowiedzi. Nie mogłam dawać się tak trakować. Wszystko wymykało się spod kontroli. Nawet Luukas zaczął się z tego śmiać.
- Nie - uśmiechnęłam się. - To znowu ja kręcę butelką?
     Gabriel prychnął śmiechem, wbijając we mnie spojrzenie.
- Mocna zawodniczka - zaśmiał się.
     Złapałam butelkę i znów nią zakręciłam. Luuke nic już nie dodał.

Kauneus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz