„Każdy się boi"

3K 81 5
                                    

Sikorka przecięła powietrze z charakterystycznym dla siebie trelem. Jego oczy otworzyły się nagle, chodź mózg  jeszcze nie do końca się obudził. Odruchowo sięgnął po telefon by sprawdzić godzinę i wiadomości.

Wciągnął gwałtownie powietrze. Przyjdź o 11. Właściwe tylko trzy słowa, a decydowały o jego przyszłości. Zamknął oczy i pozwolił swojemu ciału opaść bezwładnie na poduszki. Uśmiechał się mimowolnie. Zdał sobie jednak sprawę, że jeśli szybko nie wstanie, nie zdąży na spotkanie. Wolał nawet nie myśleć co by go czekało.

Równo o 11 podniósł dłoń i zapukał w dębowe drzwi. Wojenny bęben wybijał sekundy do rozpoczęcia starcia. Zawiasy nie zaskrzypiały. Przyszło mu na myśl, że właściciel musiał dbać by zawsze były naoliwione.

Nie spodziewał się kogo zobaczy w drzwiach. Sądził, że otworzy je jego Master. Nie był jeszcze  gotowy na spotkanie innych mieszkańców. Cofnął się o krok. W czekoladowych oczach, odbijała się jego przyszłość

-Jesteś Apollo, prawda? -zapytał, poprawiając zapiętą na szyi obroże, wkładając pod nią palce i bawiąc się skórzanym paskiem. Próbował rozładować stres, który pojawił się mimo tego, iż był w tym domu już od roku.

-Tak, wybacz. Dzień dobry -wszedł do holu. Ciepłe światło w kolorze do bólu przypominającym słońce chylące się ku zachodowi, zalało jego twarz. Odniósł niepokojące wrażenie, że jego obecność nie jest przypadkowa, gdy zaczął czuć się senny, a spokój podświadomie napełniał jego serce.

Podłoga zaskrzypiała sygnalizując jego przybycie. Gdyby był zwiadowcą pewnie dostałby teraz po głowie za zdradzanie pozycji.

-Spokojnie, wejdź. Najpierw porozmawiamy, a dopiero potem zrobimy coś więcej. Możesz się rozluźnić. Tomek, a ty zamknij za sobą drzwi - spierzchnięte wargi Mastera wydawały się teraz ustami Boga. Trzeba było słuchać jego rozkazów. Wskazał na podłogę pokrytą warstwą puchu. -Siadaj- Opadł w miękkie anielskie piórka zatapiając w nich palce. To samo uczynił i drugi. Ten czyn wywołał zdziwienie. Pan siadający z sługą na jednej wysokości?

-Zacznijmy od tego że bardzo miło mi Cię tutaj widzieć. Cieszę się, że nie przestraszyło cię nasze wczorajsze spotkanie. -poprawił swoje zroszone już siwizną lat włosy. -Jak się czujesz Apollo?

-Jest okej, proszę Pana -spojrzał na niego, jak gdyby obawiając się popełnić błędu -Trochę się boję, ale też cieszę tym, że mnie Pan przyjął.

W odpowiedzi uzyskał ciepła dłoń na policzku i włosach. Przesuwała się po jego najczulszych punktach sprawiać, że przymknął oczy. Poddał się subtelnej pieszczocie niczym mały szczeniak pozwalający głaskać się swojemu Panu.

-Każdy się boi. Ale tylko od nas zależy co z tym strachem zrobimy. Pamiętaj, prawdziwą odwagą nie jest nie czucie strachu, a pokonywanie go. -powietrze owiało jego policzek sprawiać, że odruchowo się odsunął. Ciekawskie, mimo upływu lat, oczy przyglądały mu się. Od mężczyzny emanowała dobra energia. Gdyby kolorami opisywać aury, jego była by tęczowa. Przebywanie obok sprawiało, że czuło się szczęście i przedziwny spokój.

-Piękny chłopiec. Naprawdę śliczny -parokrotne klepnięcie w policzek obudziło go z letargu. -Omówmy jedną ważną kwestie -ciepłe ciało odsunęło się od niego. Mężczyzna zaplótł nogi łapiąc się za kostki, przez co pozą przypominał 6 łatkę.

-Kiedy wchodzisz do tego pokoju i zdejmujesz koszulkę, stajesz się mój. Robisz co każe i przestajesz tylko wtedy kiedy każe. Sesja kończy się kiedy tak zdecyduje. Będziesz musiał zaufać mojemu 29 letniemu doświadczeniu. Oddajesz mi kontrolę nad swoim jestestwem. Czy to zrozumiałe?

Przytaknął chcąc mieć to za sobą. Bał się, że jeśli zacznie o tym myśleć to spanikuje. Czując na sobie wyczekujący wzrok niepewnie zdjął koszulkę.

-Bardzo ładnie. Grzeczny chłopak. Gdy tylko rozpoczniemy masz się do mnie zwracać na per. „Pan" -ciepła ręka głaszcząca jego głowę wróciła na swoją pozycję. -Jesteś gotowy na pierwszą sesje?

-Tak. -odpowiedział szybko, przytakując głową. Strach powoli zamieniał się w ekscytację. Zastanawiał się co takiego dziś będzie się działo.

-Tak co? -złapał go za brodę i kazał spojrzeć w swoje oczy.

-Tak Panie.

Master Kane (bdsm/boyxmen) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz