Rozdział 2

22 2 0
                                    


Szliśmy korytarzem, kierując się na lekcje, na których i tak już jesteśmy spóźnieni. Ale wcale się nie śpieszyliśmy. W pewnym momecie on zatrzymał się. A ja razem z nim.

- Coś się stało? - spytałam, bo chciałam wiedzieć dlaczego się zatrzymał. I to akurat w tym momecie.

Ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. Stał i tylko patrzył się, na mnie.

- William, co się dzieje? - spytałam ponownie, myśląc, że tym razem uzyskam odpowiedź od niego.

Ale nadal nic. Nie wiedziałam zbytnio co się teraz dzieje. Co się z nim dzieje. Przecież jeszcze przed chwilą śmialiśmy się. A teraz? Nie mam pojęcia co się stało. Myślałam, że coś złego powiedziałam albo źle się zachowałam. Ale na pewno nie o to chodziło.
W końcu te rozmyślenia w ciszy, przerwał on.

- Przepraszam Kate - opuścił wzrok i poszedł dalej.

Teraz to już całkowicie nie wiedziałam co się dzieje. I wątpiłam, że uzyskam jakąkolwiek odpowiedź. Postanowiłam ten temat zostawić z boku. Odwróciłam się i poszłam do sali.

- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. - unikając wzroku nauczyciela, usiadłam do swojej ławki, ku zdziwieniu, siedział też w niej on. Chciałabym się odezwać ale zrezygnowałam. I postanowiłam słuchać nauczyciela. Dopóki mała kartka nie wylądowała po mojej stronie. Odwróciłam się w stronę Williama lecz on pokazał gestem, żebym otworzyła kartkę i przeczytała co tam jest. Więc z jego prośbą zrobiłam to.

Cześć Kate,
Wybacz, że wtedy się zatrzymałem, bez słowa wytłumaczenia. Mam nadzieję, że jesteś o to zła.
Przepraszam jeszcze raz

Spojrzałam na niego, po czym kiwnełam głową uznajmiając, że wybaczam mu to. On się tylko lekko uśmiechnął. Jednak byłam ciekawa, o co mu chodziło ale nie chciałam drążyć tematu. Wiedziałam, że przymus nic mi nie da. Zaczęłam rozmyślać i układać różne scenariusze. Ale wyrłał mnie z tych obmyśleń nauczyciel.

- Może następne zadanie wykona panna Kate, hm? - spojrzał w moją stronę, a ja nawet nie wiedziałam, które zadanie teraz robimy. Wstałam i patrzyłam się na nauczyciela, nie wiedząc co odpowiedzieć.

- Eeem - bo tylko tyle zdołałam wydukać.

- Panno Kate, to nie jest odpowiedź na poziomie liceum. - Po czym cała klasa wybucha śmiechem. Na szczęście uratował mnie dzwonek na przerwę. Spakowałam swoje rzeczy do torby i udałam się w stronę drzwi. Ale zatrzymał mnie Sara z Camillą.

- Gdzie Ty byłaś do cholery? - powiedziała stanowczo Camilla. A ja nie wiedziałam co jej powiedzieć.

- Jaaa...? Zaspałam. - Nie chciałam im mówić prawdy o Williamie. Postanowiłam, że zostawię to dla siebie.

- Znowu? Kate ja Ci kupie na urodziny budzik, bo twój ewidentnie nie działa. - Mówią co, Sara miała rację. Mój budzik wcale mnie nie budzi.

I cała nasza trójka zaczęła się śmiać.

- Hm... Dawno nie wychodziłyśmy na miasto. Może dziś wieczorem w klubie? Co wy na to? - zasugerowała Camilla.

- Jestem za! - powiedziała Sara. A ja razem z nią.

- No to jesteśmy umówione! A ja lecę do domu Jack'a. Do później! - Camilla przytuliła nas, odwróciła się i poszła.

- Ja też powinnam się zbierać. Spotkamy się na miejscu. - przytuliłyśmy się i poszła w stronę domu. Ja też postanowiłam pójść.

W drodze do domu zatrzymałam się koło sklepu odzieżowego. Miałam przy sobie pieniądze. Stwierdziłam, że skoro jest okazja to kupie sobie jakąś nową sukienkę. Weszłam do sklepu. Rozglądałam się, szukając czegoś dla siebie. Wpadła mi w oko pudrowa sukienka. Wziąłam ją i skierowałam się w stronę przymierzalni. Była naprawdę ładna. Zdjełam swoje ubrania i założyłam sukienkę. W pewnym momecie drzwi otworzyły się. A ja zdenerwowana odwróciłam się.
To był on. William.

- Co Ty do cholery wyprawiasz?! - powiedziałam wkurzona.

- Wybacz Kate. Myślałem, że jest wolne. - jego wzrok wędrował na moim ciele od góry do dołu. A ja tylko zadawałam sobie pytanie, co on do cholery tutaj jeszcze robi.

- Długo będziesz tutaj jeszcze stał? - powiedziałam zirytowana. Żądając od niego wyjaśnień.

- Dobra, sorka za to. Już wychodzę. - powiedział i wyszedł.

A ja, odwróciłam się w stronę lustra. I patrzyłam. Po kilku minutach gapienia się bez celu, zdjełam sukienkę, zakładając swoje ubrania. Wyszłam z przymierzalni zabierając ze sobą sukienkę. Skierowałam się w stronę kasy. Rozglądając się czy William jeszcze znajduje się w sklepie. Ale już go nie było. Zapłaciłam za sukienkę i skierowałam się do wyjścia. I poszłam w stronę domu.

Otworzyłam drzwi.
- Cześć mamo, już jestem! - ale odpowiedziała mi cisza. Pewnie jeszcze była w pracy. Poszłam na górę, do swojego pokoju. Położyłam torbę na biurko i usiadłam na łóżku. Nadal nie wiedzialam co się wtedy stało z Williamem w szkole, na korytarzu. I jeszcze ta karteczka z jego przeprosinami na lekcji. A dzisiaj akcja z tą przymierzalnią. Z rozmyśleń wyrwał mnie telefon. Sara dzwoniła. Wtedy przypomniało mi się o dzisiejszym spotkaniu. Od razu wstałam z łóżka i pobiegłam w stronę łazienki wziąść szybki prysznic. A telefon nadal dzwonił. Biegem poszłam spowrotem do pokoju i usiadłam przy biurku, żeby się pomalować. Następnie ubrałam się w wcześniej kupioną sukienkę. I zeszłam na dół, zostawiając mamie karteczkę, że będę z Camillą i Sarą. Wyszłam z domu i odzwoniłam do Sary, mówiąc jej żeby nie czekały na mnie, bo się spóźnię. Ale i tak już byłam spóźniona. Idąc już dłuższy czas, zrobiło się zimno. Było cicho. W większości mieszkań światła były już pozgaszane. Lecz w niektórych wydobywała się głośna muzyka i krzyki zadowolonych ludzi z imprezy. W pewnym momecie zadzwonił mój telefon. To była Sara.

- K-Kate skarbie, g-gdzie Tyy?- po jej głosie można było od razu usłyszeć, że jest pod wpływem alkoholu. Co oznaczało, że Camilla też.

- Daj mi pięć minut. Za chwilę będę Sara. Nigdzie nie odchodź i nie pij już alkoholu. Rozumiesz? - martwiłam się o nią. Wiedziałam, że może coś wywinąć.

- Yhyyym - i się rozłączyła.

W pewnej chwili poczułam czyjąś obecność. Lekko zdenerwowana, powoli się odwróciłam.
To był...

William...

- Co Ty tu robisz sama o tej porze? - zaciekawiony spojrzał na mnie.

- Idę do klubu z dziewczynami się pobawić. A Ty, co tutaj robisz? - założyłam ręce na krzyż.

- Za dużo chcesz wiedzieć Kate. Niepotrzebnie. - powiedział z uśmieszkiem, co mnie to zairytowało.

Ale naszą rozmowę przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu. Tym razem to była Camilla.

- Halo? - czekałam na odpowiedź.

- Kate, nie widziałaś gdzieś Sary? - mówiła zdyszana.

- Nie, co się stało? - powiedziałam przerażona.

- Nie wiem, byłyśmy w klubie i ona się w chuj upiła, mówiłam jej kurwa, żeby tyle nie piła ale ona mnie nie słuchała. Potem poszła do łazienki. Od tamtej pory nie wróciła. - zamurowało mnie, w tym momecie układałam różne scenariusze co mogło się z nią stać.
Zaczęłam płakać. William na mnie spojrzał ze smutkiem w oczach. Podszedł do mnie i mnie przytulił. A ja poczułam jego ciepło.
Wtedy po raz pierwszy coś do niego poczułam.





INFORMACJA!!
Na samym początku chce was przeprosić o moją nieobecność. Mam nadzieję, że nie macie tego za złe.
Rozdziały będę jak najczęściej udostępniała.
Będę również na głównej stronie kiedy mniej więcej będzie kolejny rozdział.
Jak Ci się spodoba zostań i czekaj na kolejny rozdział! Również zostaw coś po sobie!
Trzymajcie się!

Bądź ze mną [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz