A STORM IS COMING

333 12 17
                                    


-Denerwujesz się? – zapytał Megatron, kładąc przyjacielowi rękę na ramieniu w geście wsparcia, co prawda nie fizycznego, bo takie bynajmniej nie było mu teraz potrzebne, a mentalnego. Orion parsknął nerwowo śmiechem.

-To chyba tobie powinienem zadać to pytanie. Wracasz na Arenę pod tak długim czasie; nie boisz się, że wyszedłeś z wprawy?

-Tego się nie zapomina – stwierdził, po czym zabrał rękę i chwycił w nią uprzednio wybraną tarczę.

Kilka rzeczy faktycznie się zmieniło, jak na przykład wybór broni jeszcze przed wejściem na arenę, ale nie było to nic, co zaniepokoiłoby gladiatora; zwłaszcza, że teraz miał nie tylko wmontowane ostrze, ale i naramienne działo fuzyjne, na które tak nalegał Soundwave – jak stwierdził, teraz wojowników zaopatrza się w nieco potężniejsze fanty i lepiej się na to przygotować.

-Poza tym, to będzie walka jeden na jeden, mały pokaz przed naszym wystąpieniem, a sam dobrze wiesz, że radziłem sobie w gorszych sytuacjach.

-Tak, masz rację – zgodził się z nim i oparł plecami o ścianę. Wyjście na arenę wciąż było zamknięte, ale archiwista już mógł usłyszeć gromkie brawa i okrzyki publiczności, co wskazywało na to, że walka wkrótce miała się zacząć – Wiesz, kim on jest?

-Mój przeciwnik? – upewnił się mech, na co Orion skinął potwierdzająco głową – Nie, ale to nie ważne. Tak naprawdę to nigdy nie było ważne; wszyscy chcieliśmy po prostu wygrać i zejść z areny w jednym kawałku. A przynajmniej w ogóle z niej zejść...

Były pewne zasady, które obowiązywały podczas walki, ale prawda jest taka, że mało kto ich przestrzegał – to zbytnio ograniczałoby możliwości gladiatorów, a także nie bawiło publiczności tak bardzo, jak na przykład miażdżenie kończyn albo wydłubywanie optyk przeciwników. Orion nigdy nie mógł pojąć, jak można do takiego stopnia zachwycać się przemocą – zamiast wolą walki i wytrwałością – żeby wiwatować na widok cierpiącego wojownika.

Tym bardziej Pax nie rozumiał, co tak pociągającego było w publicznej egzekucji...

Oficjalnie była ona zakazana – przegrani gladiatorzy schodzili z areny, po prostu nie otrzymując upragnionej nagrody i na tym pojedynek się kończył. Niestety z biegiem gigacykli brutalność i bezwzględność wojowników zdawała się tylko zwiększać, a ich pragnienie energonu poległych przeciwników popychało do zbrodni wręcz niewybaczalnej. Impactor jako pierwszy przekroczył tą niewidzialną linię moralności i dobił swojego rywala, gdy ten wręcz błagał go o litość. I choć mogłoby się spodziewać, że morderca zostanie potem pociągnięty do odpowiedzialności, jak każdy inny zwycięzca odebrał należną mu nagrodę i po prostu opuścił Arenę, jak gdyby nigdy nic.

Potem takie przypadki zaczęły się powtarzać i nikt nie zamierzał nic z tym zrobić. Megatron co prawda stopniowo rezygnował z kariery gladiatora na rzecz swojego czynnego udziału w polityce Cybertronu, ale zdarzało mu się wracać na Arenę Kaonu, by zarobić unity potrzebne do życia tak jemu, jak i Infinity, a za każdym razem, kiedy rozbrzmiewał sygnał rozpoczynający walkę, Orion nie miał pojęcia, czy jego przyjaciel opuści to przerażające miejsce żywy.

Nic też dziwnego, że martwił się o niego teraz, kiedy po tak długiej przerwie od pojedynków mech miał stanąć do walki z kimś całkiem mu nieznanym i nieobliczalnym. Nie mówił tego otwarcie, bo wiedział, jak bardzo Megatron nie lubi, kiedy inni się o niego zamartwiają, ale wewnętrznie odczuwał strach znacznie większy od tego, jaki wywoływały w nim na przykład wystąpienia publiczne.

A tych szczególnie nienawidził. Zadowalał go fakt, że mimo, iż bardzo często stawał ramię w ramię z przyjacielem przy mównicy, sam nie musiał się odzywać; wszystko to, co chciał powiedzieć, wygłaszał za niego Megatron, dzięki czemu Pax nie stresował się tak bardzo. Jego iskra cieszyła się, gdy Cybertrończycy wiwatowali na słowa, które on sam wcześniej napisał, które – według zwolenników ruchu, jaki stworzył gladiator – dodawały im wiary w lepsze dni i silnej woli, by o te dni zawalczyć.

ORION | SHORT STORYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz