- Leo? Kevin? Co wy tu robicie? - Lily wyglądała jakby zobaczyła ducha.
Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Co to do cholery miało być. Wszyscy martwiliśmy się, że coś się jej stało, a ona jak gdyby nigdy nic wraca i nie wygląda jakby stało się coś złego. Zerwaliśmy się z siedzeń i do niej podbiegliśmy.
- CO MY TU ROBIMY?! GDZIEŚ TY BYŁA? WIESZ JAK SIĘ MARTWILIŚMY? - Leo powoli wychodził z siebie.
- O co wam chodzi, poszłam się tylko przejść - przepchnęła się przez nas i zaczęła iść na górę.
- Tylko przejść? Jaja sobie robisz? - Leo za nią pobiegł - Dlaczego nie wzięłaś telefonu, nie zostawiłaś żadnej wiadomości?
- Nie jestem małym dzieckiem, potrafię o sobie zadbać, dajcie mi spokój - naburmuszyła się i zamknęła w jednym z pokoi na górze.
Poważnie? Wymknęła się po pijaku z domku, na dodatek w nocy, nie wzięła ze sobą telefonu, nie zostawiła żadnej wiadomości i to ona była zła na nas?
***
Następnego ranka wszyscy poza Lily wstaliśmy dosyć wcześnie. Żadne z nas nie było w humorze przez stres z wczorajszej nocy. Siedzieliśmy w ciszy przy stole jedząc tosty i płatki. Cały czas myślałam o dziwnym zachowaniu Lily. Owszem, nie była idealna, ale nigdy nie zachowywała się w taki sposób. Lily, powrót do szkoły, napięta sytuacja w domu i studia zawładnęły moimi myślami. Nie byłam na to wszystko gotowa. Naprawdę nie chciałam dziś wracać do domu.
- O której wyjeżdżamy? - Kevin wstał od stołu i zaczął po sobie sprzątać - Mam o 12 spotkanie i nie chce się spóźnić.
- Możemy nawet zaraz - Jameela również wstała - Mam dziś trochę do zrobienia.
- W porządku, o 9 spotkamy się przed domkiem, tak?
Wszyscy spojrzeli na mnie jakby oczekiwali potwierdzenia, więc tylko kiwnęłam głową zgadzając się. Szybko po sobie posprzątałam i pobiegłam na górę po swoje rzeczy. Gdy złapałam klamkę, z pokoju obok wyszła Lily. Nie będę ukrywać, wyglądała jak wrak człowieka.
- O 9 wyjeżdżamy, bądź gotowa - słabo się uśmiechnęłam, a ona tylko na mnie spojrzała i zeszła na dół.
Pakowałam swoje rzeczy kiedy nagle do pokoju weszła Bayley, jak zwykle z uśmiechem na twarzy. Podziwiałam ją i w jakimś stopniu jej zazdrościłam. Wszystko przychodziło jej łatwo, nigdy się nie poddawała i zawsze była dla każdego, nigdy nie odmówiła komuś pomocy. Była najwspanialszą osobą jaką znam.
- Wszystko w porządku? Wydawałaś się nieobecna podczas śniadania - zapytała siadając obok mnie na dywanie.
- Nie wiem, stresuję się powrotem do domu - westchnęłam - ostatnią klasą i tą całą sprawą z Lily. Dużo się ostatnio dzieje, trochę mnie to męczy.
- Jeśli nie będziesz czuła się komfortowo w domu, przyjedź do mnie, doskonale wiesz jak moja mama Cię lubi. Szkołą się nie przejmuj, Lily tak samo. To co zrobiła nie było mądre, ale najważniejsze, że wróciła cała i zdrowa, prawda? Ostatecznie nic złego się nie stało. Nie zadręczaj się tak.
- Dziękuję - przytuliłam ją - dziękuję, że jesteś.
***
Chwilę po 9 wszyscy staliśmy przed domkiem czekając na Jameelę, która oczywiście wzięła ze sobą pół szafy, gdy tu przyjechałyśmy. Po chwili pojawiła się na ganku z wielką walizką, torebką i była ubrana w błękitną sukienkę w kwiaty, która sięgała jej lekko za kolana, wielki kremowy kapelusz i białe sandałki. Cała Jameela, zawsze wyglądała jak gwiazda z czerwonego dywanu, nawet gdy wychodziła tylko do sklepu. Wsiadłyśmy do samochodu Bayley i ruszyłyśmy do domu. Chłopcy wrócili samochodem Leo. Próbowałam zagadać Lily, dowiedzieć się czegoś, ale nie chciała z nikim rozmawiać. Skuliła się na tylnym siedzeniu, włożyła słuchawki i tak spędziła całą drogę do domu. Jameela, jak to Jameela, trajkotała jak najęta. Opowiadała nam o nowej sukience swojego ulubionego projektanta i o tym jak zamierza się jutro ubrać na pierwszy dzień szkoły. Prawda jest taka, że nieważne co by założyła, mógłby to być nawet worek na śmieci i wciąż wyglądałaby jak bogini. Po około 25 minutach byłyśmy już w mieście. W San Jose jak zwykle nie brakowało ludzi. W parkach i na placach zabaw było mnóstwo rodziców z dziećmi i ludzi wyprowadzający swoje zwierzęta. Lily nadal się nie odzywała, a Jameela nadawała jak najęta dopóki nie zatrzymałyśmy się przed jej domem. Niespodziewanie Lily też otworzyła drzwi i wyszła na zewnątrz. Mieszkała trzy ulice dalej, o co jej znowu chodziło?
YOU ARE READING
If one of us is dead
Misteri / ThrillerZnikające ciała, głuche telefony, groźby i coraz więcej zagadek. Śmierć wręcz puka do drzwi. Już nic nie jest takie jak powinno. Zaskakujące jak jedna noc i jeden telefon potrafią spieprzyć komuś życie na zawsze. Bo chyba nie wierzycie, że będzie d...