Poczułam porażający ból, który sprawił, że momentalnie zerwałam się ze snu. Z cichym syknięciem podwinęłam rękaw koszuli nocnej, spoglądając na Mroczny Znak, który płonął intensywną czernią, widoczną nawet w mroku.
– Lumos – wyszeptałam, sięgając wcześniej po różdżkę, a zaklęcie rozjaśniło niewielki pokój. Noc była wyjątkowo ciemna, księżyc i gwiazdy przysłaniała gruba warstwa chmur.
Pospiesznie naciągnęłam na koszulę długi do ziemi płaszcz. Ciemne włosy pozostawały w nieładzie, lecz nie to było w tamtej chwili istotne. Skorzystałam z umiejętności teleportacji. Znalazłam się w pokoju wyjątkowo obskurnym. Od ścian odchodziła farba, szyby w oknach były powybijane, a stare, powycierane meble cuchnęły wilgocią. W pomieszczeniu znajdowała się jeszcze dwójka mężczyzn. Jeden był niezdrowo chudy, dość niski, a sama jego postura i twarz nadawały mu wygląd szczura. Spoglądał na mnie małymi, wodnistymi oczkami. Sprawiał wrażenie przestraszonego, jakby bał się wydać choć najcichszy dźwięk.
Drugi nie odrywał wzroku od zawiniątka na fotelu. Jego twarz wyglądała na wyjątkowo bladą, a czubek nosa szpeciły jasne piegi. Nie był tak wychudzony, jak poprzedni, lecz i tak uwagę przyciągały zapadnięte policzki i przyduży płaszcz.
– Lissandro.
Gdy tylko usłyszałam słaby, ochrypły głos, przykucnęłam tuż przy fotelu. Czarny Pan wyglądał mizernie. Z trudem poruszał ustami, a ciało zdawało się być zastygnięte. Jego cząstka zawinięta była jedynie w ciemny, gruby materiał.
– Panie. – Ukłoniłam się w miarę możliwości. Jako czarnoksiężnik od zawsze wywoływał we mnie podziw i szacunek. Uwielbiałam legendy o czasach jego świetności, które mój zmarły ojciec z lubością opisywał w dzienniku. Nie pamiętałam rodziców. Całą wiedzę o nich czerpałam właśnie z tego dziennika.
– Sądzę, że masz pojęcie, w jakim celu cię wezwałem, nieprawdaż?
– Domyślam się. – Pokiwałam głową, powoli się prostując. Gdy tylko usłyszałam pogłoskę o powrocie Czarnego Pana, natychmiast ruszyłam na poszukiwania. Zajęły one wiele czasu, lecz w końcu się opłaciły. Czarny Pan doskonale znał moje nazwisko i jako córka dwójki śmierciożerców zostałam powitana z otwartymi ramionami.
– Otóż twoja misja będzie o wiele bardziej skomplikowana. Wiem, że we wrześniu rozpoczynasz ostatni rok nauki w Hogwarcie. Twoim zadaniem jest doprowadzić do mnie Harry'ego Pottera.
Moje oczy mimowolnie się powiększyły. Z szokiem wpatrywałam się w parę niewielkich oczu, oczekując dalszych słów, lecz takowe nie padły.
– Ależ Panie. Czy podołam?
– Nie będziesz działać sama – wychrypiał w końcu.
Usłyszałam ciężkie kroki, a tuż obok mnie przystanął mężczyzna o piegowatym nosie. Dopiero wtedy zwróciłam uwagę na jego ciemne, niesamowicie mądrze wyglądające oczy, na które opadały słomowate włosy.
– Ja ci w tym pomogę – wypowiedział niskim, ochrypniętym głosem, którego prawdopodobnie od dłuższego czasu nie używał.
– Jaki jest plan? – spytałam bez zawahania.
– O wszystkim opowie ci Barty. – Czarny Pan nieznacznym ruchem głowy wskazał na mężczyznę. – Wasze zadanie wymaga skrupulatności i czasu. Czy w twoim mieszkaniu znajdzie się wolne lokum?
– Oczywiście. Z tym nie będzie problemu. Ciotka jest aktualnie nieobecna.
– Doskonale. – Na jego twarzy pojawił się zdeformowany grymas, który zapewne miał być wyrazem satysfakcji. – Liczę na was i waszą wierność.
Czarny Pan miał dodać coś jeszcze, jednak w pomieszczeniu pojawił się długi na kilka metrów wąż. Zgrabnie wślizgnął się na fotel, a z jego pyska wydobyło się syczenie.
– Nagini mówi, że stary mugolski dozorca podsłuchuje pod drzwiami – wychrypiał, a mężczyzna o imieniu Barty niemal natychmiastowo ruszył w jego kierunku. Drzwi zaskrzypiały, a naszym oczom ukazał się sędziwy człowiek. W jego szarych oczach pojawiło się przerażenie, a dłonie mimowolnie uniosły się ku górze w geście poddania. – Barty, pozwól mi przywitać się grzecznie z tym panem. – Z ust Czarnego Pana wydobył się szyderczy śmiech. – Avada Kedavra! – Padło zaklęcie, a bezwładne ciało z łoskotem odbiło się od drewnianej podłogi.
CZYTASZ
W szeregach Czarnego Pana
FanfictionLissandra Rosier ma przed sobą trudny rok w Hogwarcie, ale czasem osiągnięcie celu wymaga poświęceń. Pod nosem samego Dumbledore'a dwójka śmierciożerców naraża życie, działając w tajnej konspiracji. Okładka autorstwa @Rosemary_Weasley