Prolog

32 1 1
                                    

Słyszę trzask zamykanej przyczepy. ,,Znowu na zawody?,, - pomyślałem.  Poczułem dreszcz ekscytacji, lubiłem się ścigać, kochałem tą adrenalinę podczas wyścigu i satysfakcję ze zwycięstw.

Po jakimś czasie dotarliśmy do celu. Pewien mężczyzna wyprowadził mnie z przyczepy. Musiałem przymrużyć oczy, ponieważ niebo dzisiaj było bezchmurne. Blask słońca odbijał się od białej, lśniącej i czystej przyczepy. Kiedy moje niebieskie tak zwane ,,rybie,, oczy przyzwyczaiły się do światła pierwsze co rzuciło mi się w oczy to mały budynek, prawdopodobnie dom a obok mała stajnia przydomowa. Przy domu prezentował się mały ogród, przy płocie ogradzającym teren stała buda. Nagle zza rogu wybiegł wielki pies, prawdopodobnie kundel.                 Byłem przyzwyczajony do psów, ale ten mnie szczególnie irytował ponieważ latał pomiędzy moimi nogami jak oszalały, odgoniłem go kłapnięciem zębów.

Mężczyzna prowadził mnie do budynku stojącego koło domu. Zrozumiałem, że zostałem sprzedany...

Nigdy już nie zobaczę: Myself.. klaczy która zawróciła mi w głowie, przepadaliśmy za sobą ona się nie ścigała, przez kontuzję była koniem hodowlanym. Nigdy nie zobaczę mojego właściciela, był wymagający lecz lubiłem go, był miły i zawsze dawał mi smakołyki jak zasłużyłem. Nigdy nie zobaczę również mojego dżokeja.. Alex był spoko gościem.

Po chwili doszło też do mnie.. ,,Co będzie ze mną teraz..?,,

------------------------------------------------------------------------------------------

Trochę krótki prolog ale się dopiero rozkręca,                                                                                                       Hello! :))







Star DustWhere stories live. Discover now