1. Początek

17 0 0
                                    


Kolejny deszczowy dzień w Morton. Już trzeci dzień z rzędu jest ulewa. Aktualnie mokre ulice pełne dzieci uciekających do domów by nie zmoknąć i bezdomnych psów chowających się pod drzewami, Kretę ścieżki i dom obok domu to było właśnie to miasto. Niby zwyczajne i nie wyróżniające się spośród innych ale czy na pewno? Każde miasto ma swoją tajemnice, która kiedyś musi wyjść na światło dzienne.

Dźwięk uderzania deszczu o szybę, roznosił się po całym domu Hariet Leist. Była to niska dwudziestoparoletnia kobieta o niskim wzroście nie przekraczającym 165 cm, mająca jasną karnację, ciemne falowane włosy sięgające do łopatek. Miała ona jasne oczy, pełne malinowe usta i piegi wokół nosa. Przez taki wygląd, i do tego zgrabną sylwetkę, wiele kobiet bardzo jej zazdrościło, mimo iż ona sama nie widziała do tego powodu

Mieszkała tam od pół roku wraz ze swoim partnerem Philipem Munsenem. Był to wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna w takim samym wieku co Hariet. Miał on ciemne niebieskie oczy, małe różowe usta i czarne jak smoła włosy, a Potężną posturę zawdzięczał chodzeniu na siłownię.

Para Była razem ponad dwa lata . Decyzję o zamieszkaniu razem zakochani podjęli po półtorej roku bycia razem. Rodzice obojga ze stron byli przeciwni tak pochopnej decyzji, ale Hariet i Philip nie posłuchali ich i po miesiącu już stali w nowym domu i rozpakowywali ogromną ilość kartonów.

Mieszkało im się dobrze i nie rozumieli czemu rodzice aż tak byli przeciwni temu a szczególnie rodzice Philipa. Bardzo dobrze od zawsze się odgadywali i prawie nigdy się nie kłócili, a jak już była jakaś kłótnia to o drobnostkę i po chwili się godzili i zapominali o temacie. Aż do pewnego dnia...

Deszcz cicho kąpał, gdy Hariet przygotowywała obiad a Philip czytał nowe wydanie Morton News. Kobieta zrobiła ulubione danie partnera, więc z uśmiechem na ustach zawołała go na dół. Odłożył powoli gazetę, wstał z fotela i zszedł. Wchodząc do kuchni zobaczył tam już swoją piękna miłość. Chodziła po kuchni w sukience w kwiatki na której spoczywał żółty fartuszek. Wyglądała naprawdę uroczo - pomyślał i usiadł przy stole.

-Piszą coś nowego w gazecie?-spytała nakładając jedzenie na talerz.

-Nasz sąsiad, mieszkający dwa bloki dalej został zamordowany- powiedział zamyślonym jakby zastanawiał się nad wypowiedzianymi przez niego słowami.

Kobieta aż zbladła i upuściła trzymaną w ręku łyżkę.

-Jak to? Kiedy? Co się stało?-spytała przerażona tą wiadomością.

-Wczoraj wieczorem znaleźli jego ciało, w salonie. Całe pocięte, w czym jego głowa leżała dwa metry od ciała. Piszą, że wygląda jakby jakieś zwierzę go dopadło i po prostu zagryzło i rozszarpało go na śmierć, ale to zwierzę musiałoby być ogromne ale przede wszystkim nasuwa się pytanie jedno. Jak ono mogło dostać się do jego domu. Raczej nie wpuściłby do domu jakiegoś zwierza z lasu. Nie byłby aż tak głupi.

Hariet wyglądała jakby zobaczyła ducha. Jej jasna cera stała się jeszcze bledsza a oczy prawie wyszły jej z orbit. Stała patrząc się przed siebie a Philip siedział głęboko nad tym myśląc.

-Nie martwmy się na zapas. Musi być logiczne wyjaśnienie tej sytuacji i policja na pewno rozwiąże tą sprawę


---------------------

I jest pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że ta historia wam się spodoba.

LekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz