Powrócił do oglądania telewizji, podczas gdy Hariet leżała na ziemi, trzymając za zakrwawiony policzek, będąc dalej w szoku.
-To nie był on...on nie mógłby tego zrobić...-pomyślała
Życie Hariet obróciło swój bieg o sto osiemdziesiąt stopni. W jej małżeństwie zaczęło brakować czułości, a Philip zaczął dawać jej kary cielesne, o niewielkie popełniane przez nią błędy. Przestał dużo mówić, a do tej pory usta mu się nie zamykała. Zaprzestał także biegać rano, a zawsze uwielbiał tą dyscyplinę. Nie wiedziała co się z nim działo ale wiedziała jedno. Zachowanie jego zmieniło się od wyjścia do psa podczas festynu, od którego minął już tydzień.
Był poniedziałek popołudnie. Kobieta popadła w rutynę, do której zaliczało się wychodzenie z psem, oglądanie telewizji i gotowanie posiłków. Aktualnie skończyła zmywać po śniadaniu, gdy usłyszała dzwonek do drzwi, oznaczający cotygodniową pocztę, więc podeszła do drzwi, które po chwili otworzyła.
-Dzień dobry panno Leist-uśmiechnął się do niej po czym podał jej gazetę-Miłego dnia.
Kobieta uśmiechnęła się,a następnie zamknęła za nim drzwi. Spojrzała na pierwszą stronę, tygodnika gazety lokalnej i zamarła, a jej oczy przybrały wielkość pięciozłotówek. Nagłówek miał nazwę:
'Tajemnicze zabójstwo Gilberta Radera'
Od razu zaczęła czytać artykuł. Okoliczności podobne do pierwszego morderstwa. Ofiarę znaleziono w swoim domu. Ciało zostało porozszarpywane, ale w przeciwieństwie do pierwszego zabójstwa, zwłoki mężczyzny nie posiadało głowy, ani jednej ręki i nogi. Podobno wygląda jakby ktoś ją po prostu oberwał. Jak wiadomo człowiek nie ma takiej siły aby oberwać kończyny. To bardziej zaniepokoiło Hariet. W domu zamordowanego znaleziono wiele śladów, które przypominały ślady wilka, lub innego dużego zwierzęcia. Od razu do głowy przypomniał jej się ślad w kuchni ,który ujrzała podczas festynu. Zaczęła się obawiać, że może ten potwór mógł być w ich domu...a ona niczego nie świadoma chodziła po nim.
Kobieta weszła na górę, aby pokazać Philipowi gazetę. Ten jak zawsze siedział spokojnie przed telewizorem, w fotelu i oglądał w skupieniu jakiś program który akurat leciał. Nawet nie zwrócił uwagi, gdy żona weszła do pomieszczenia.
-Kolejne zabójstwo...-powiedziała cicho, bojąc się jego reakcji.
On nagle jakby wrócił do rzeczywistości i szybko odwrócił się w stronę kobiety, z szeroko otwartymi oczami i strachem na twarzy.
-Pokaż to-powiedział suchym głosem i wyciągnął rękę po gazetę, a ona posłusznie zrobiła to.
Zaczął powoli czytać drapiąc się po głowie. Jego wzrok wyrażał szok jak i przerażenie. Gdy skończył rzucił gazetę na stolik kawowy. Wstał szybko i zaczął nerwowo chodził po pokoju, kurczowo nad czymś myśląc. Spojrzał na Hariet i złapał ją za ramiona, przez co w jej oczach pojawił się strach.
-Coś widziałaś? Coś słyszałaś?-spytał szybko mając obawę wymalowaną na twarzy.
-N-nie...-odpowiedziała cicho.
-A wtedy? Podczas festynu? Też nic?-słowa z jego ust wydobywały się szybko, dokładnie lustrując kobietę wzrokiem.
Chwilę się zawahała, ale powiedziała nie zgodnie z prawdą.
-Nic nie widziałam.
Philip puścił ją i lekko popchnął, przez co zachwiała się. Patrzyła na męża, który zaczął zakladać kurtkę i wyszedł.
Coś jej tu bardzo nie pasowało. Nie wiedziała co jest na rzeczy, ale wiedziała dwie rzeczy. Pierwsza, że Philip dziwnie reaguje na wieść o zabójstwie. Druga, musi się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi...
----------------------------------------------------
Ah kolejna część. Podoba sie?