Philip stał się jeszcze bardziej nerwowym człowiekiem niż do tej pory. Ciągle wyglądał przez okno, a gdy ktoś dzwonił do drzwi lub na telefon stacjonarny to on musiał pierwszy być, jakby wyczekiwał na kogoś.
Życie Hariet stało się monotonicznym piekłem. Codziennie robiła to samo, a do tego musiała wysłuchiwać męża, który ciągle ją o coś obwiniał, gdy nawet nic nie zrobiła. Nie mogła wyjść na spacer. Jedyne jej wyjścia to były do sklepu po zakupy na obiad.
W tym czasie doszło do kolejnego zabójstwa i był to dwudziestoczteroletni mężczyzna z obrzeży miasta. Został rozerwany na strzępy, a każda kończyna była w innym pomieszczeniu.