"Zrzygał się i poszedł"

3.1K 292 400
                                    


Pierwsze promienie słońca padły na twarz Yuu. Ten uniósł nieznacznie powieki i próbował określić swoje położenie. Był w salonie na kanapie, obok niego na podłodze leżał koc, którym prawdopodobnie był przykryty. Siedział tak dobre kilka minut, dopóki Sakimi nie zaczęła krzyczeć, że jego budzik dzwoni. Noya wstał i udał się do swojego pokoju, w którym zastał też dziewczynkę. 

-Co się wczoraj działo?-Zapytał przeczesując włosy palcami.

-Nie pamiętasz? Tata wczoraj zaczął bić mamę, a ty stanąłeś między nimi!- 8-latka zaczęła machać nerwowo rękami-I wtedy tata cię popchnął i wpadłeś na szafkę, mama musiała przykleić ci plaster na czoło- Wskazała na brata.

-A później?-Dopytywał Nishinoya

-Tata zrzygał się i poszedł-Dokończyła krzyżując ręce na klatce piersiowej.

 Czarnowłosy uśmiechnął się delikatnie i zebrał ubrania. W końcu obiecał Sugawarze że przyjdzie, więc nie miał za bardzo wyboru. Zanim jednak wyszedł z domu, postanowił zadzwonić do przyjaciela. Jednak srebrnowłosy nie odbierał, próba dodzwonienia się do pozostałej trójki również nie dała rezultatów. Postanowił więc bez wcześniejszej zapowiedzi zjawić się w domu Koushiego. Droga nie była ekstremalnie długa, więc dotarcie pod dom przyjaciela zajęło mu 45 minut. Zapukał delikatnie do drzwi, które już po chwili otworzyła mu miła kobieta, prawdopodobnie mama Sugi. Bez zbędnych pytań wskazała mu drzwi, za którymi znajdował się pokój rozgrywającego. Noya ukłonił się i ruszył w kierunku wskazanym wcześniej przez kobietę. Otworzył drzwi i jego oczom ukazał się interesujący obraz. Daichi leżał na łóżku, na nim Suga, Asahi zwinięty w pozycji embrionalnej  przy szafie a Ryu wystawały tylko nogi spod łóżka. Wszyscy spali. Nic dziwnego, że nikt nie raczył odebrać telefonu. Chłopakowi udało się zrobić kilka zdjęć, które pozostawił sobie"na pamiątkę".

-Noya?-Daichi uniósł lekko głowę i spojrzał najpierw na Yuu, potem na Suge. 

Srebrnowłosy zmienił pozycję, jednak po chwili jego głowa znów wróciła na klatkę piersiową Sawamury.

-Tak?-Nishinoya uśmiechnął się i podszedł do łóżka- Suga, weź rusz dupę, to też mój kapitan-szturchnął Koushiego w bark.

-Twój kapitan, ale mój Daichi, idź do Azumane-Wypalił niemrawo Sugawara. 

Chłopcy spojrzeli na niego, Suga tylko przekręcił się na drugi bok i spał dalej, co jeszcze bardziej rozbawiło libero. Zgodnie z zaleceniami wice-kapitana Noya usadowił się przy asie. Ten nawet nie drgnął, gdy czarnowłosy oparł się o niego.

-Co ci się stało w twarz- Daichi przetarł oczy i spojrzał uważnie na karzełka.

Yuu całkiem zapomniał o nieszczęśliwym i "całkiem przypadkowym" upadku. W pokoju Sugi było lustro, więc wstał i podszedł, jako iż dzisiaj nie korzystał z dobrodziejstw zwierciadła. Nie dość, że na jego czole był dość spory plaster już trochę przesiąknięty krwią, to jeszcze na policzku miał ogromnego siniaka.

-Zwykły wypadek, potknąłem się i uderzyłem w szafkę- Wzruszył ramionami, jednak podejrzliwy wzrok kapitana napełnił go niepokojem.

-Dobrze, skoro tak mówisz- Westchnął Sawamura, posyłając przyjacielowi uśmiech, który ten odwzajemnił. 

W tym samym czasie przebudził się Tanaka, który przy próbie wstania uderzył głową w łóżko. Obudził tym pozostałą dwójkę.

-Suga, jak tam twój Daichi?-Zapytał radośnie Yuu.

-Jaki mój? O co chodzi?- Koushi przetarł oczy i spojrzał na kapitana, który próbował zachować powagę. 

-Szkoda, że nie pamiętasz-Brunet zakrył usta ręką, próbując powstrzymać śmiech.

-W taki razie ja biorę sobie swojego asa- Nishinoya rzucił się na rozbudzonego Asahiego i objął jego twarz przyciągając ją do swojej klatki piersiowej.

Azumane zaczerwienił się, ale nie próbował się wyrwać, w sumie to tak było mu dobrze.

-A mnie kto weźmie?-Tanaka wysunął się spod łóżka oburzony.

-Ja, łysolu- Noya skoczył na przyjaciela i chwycił go za szyję.- Więcej niewolników

Zanim całe to towarzystwo zebrało się do wyjścia, minęło dość sporo czasu. Było już po 13. Wszyscy rozeszli się do swoich domów. Standardowo Nishinoyi towarzyszył "jego" Asahi. Zaczęło się od tych samych nudnych pytań o siniaki na które padały typowe odpowiedzi.

-A więc, mój asie, może powiedziałbyś mi co się u was działo, że rano nie mogłem się dodzwonić?-Noya szturchnął Azumane w bok, jednak nie było mu dane dowiedzieć się szczegółów, gdyż dostrzegli wybiegających z lasu w popłochu Hinatę i Kageyamę.

-Co się stało?- Krzyknął Asahi, gdy Hinata przerażony schował się za nim i nie chciał go puścić.

-O-on.. tam b-był-Rudowłosy wskazał na las z którego wybiegli, cały trząsł się z przerażenia.

Kageyama wyglądał na nie mniej wystraszonego co rudzielec.

-Kto?-Zapytał Yuu poklepując Shoyou po plecach.

-Demon!-Tobio próbował opanować trzęsące się ręce.

Znając ich odwagę , przyjaciołom naprawdę trudno było pojąć, co takiego musiała zobaczyć ta dwójka, że nie mogą się teraz uspokoić. Asahi i Noya popatrzyli po sobie, ale zanim zdążyli coś powiedzieć, Hinata i Kageyama na dźwięk łamanych patyków uciekli, ustalając w biegu u kogo mają się schować. 

-Co mogło ich tak wystraszyć?-Zapytał as, spoglądając na towarzysza

-Zależy, jak daleko zaszli, bo jeśli oddalili się przynajmniej o 25 km, to może kappa? Przecież jest tam duży zbiornik wodny.

-Może masz racje, chodźmy już, bo zaczynam się bać-Wysoki brunet ruszył powoli przed siebie.

Yuu dołączył do niego i spokojnym tempem udali się do skrzyżowania, na którym mieli się rozdzielić. 

-Do zobaczenia, mój asie- Libero uśmiechnął się szyderczo i klepnął asa w plecy.

-Może chcesz jutro gdzieś wyjść?-Zapytał Asahi, zanim Noya oddalił się w kierunku domu.

-To zależy...-Chłopak już chciał coś dodać, gdy poczuł że coś chwyta go za nogawkę od spodni

-Yuu!-Sakimi podskakiwała radośnie.-Chodź zobacz!-Dziewczynka ciągnęła brata w kierunku domu.

-To kiedy?- Krzyknął Azumane 

-Dziś wieczorem!

-To do wieczora-Szepnął Asahi, jakby do siebie.


*Wykrzesałam z siebie resztki motywacji, napisałam, mam nadzieję że się spodoba :> *

Potrzebuję pomocy | Asanoya♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz